Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Jewell i okolice :: Tereny Skinwalkerów Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Domostwo wodza
Idź do strony : Previous  1, 2
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Domostwo wodza - Page 2 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Patrick przerabiał wszystkie bajki ze swoimi dziećmi, lecz na próżno szukać byłoby w nim infantylności, choć obie żony wytaczały ten argument w burzliwych kłótniach. Ava miała ogromne szczęście, że żadna z nich nie doprowadziła do nieszczęścia w postaci niekontrolowanej przemiany. Mahoney jednak kochał ją i córkę zbyt mocno, aby pozwolić sobie na taką nierozwagę. Wolał wyjść w połowie kłótni lub rozładować złość na przedmiocie niż dać powód bliskim do strachu. Odkąd przemienił się po raz pierwszy, zrobił olbrzymie postępy i najwidoczniej potrafił się ogarnąć lepiej od wielu wilkołaków z genem. Jak się chce to można wszystko. Nie protestował przy oklepywaniu. W plecaku znajdowała się niegroźna paczuszka. Przezornie pomyślał o tym o czym Deloria zapomniał, a mianowicie podarku stanowiącym gest dobrej woli. Nie wypadało iść w gości z pustymi rękoma. Spojrzał na Maxa strapiony, niewielkie draśnięcie wystarczyło żeby do krwi dostała się trucizna. Może jednak nie będzie źle?
Było. Patrick rozglądał się na boki jakby właśnie szli przez Disneyland. Odpowiadał ciekawskim spojrzeniom tym samym, mierzwiąc włosy. Chętnie ukradłby jedną z lnianych koszul rozwieszoną na sznurkach i się przebrał ale nie było szans na zboczenie z kursu. Zostali wprowadzeni do domostwa, które mgliście kojarzył.
— Wow — Patrick skończył się rozglądać po wnętrzu i skupił wzrok na Maksie. — Zaraz się przekręcisz, a martwi cię moja duma — otrzepał spodnie z ziemi. — Nie wskażę palcem kto tu spina poślady i zgrywa bohatera. Wiem co mam robić więc lepiej skup się na tym żeby wrócić do domu o własnych siłach — dodał szorstko, mając dość pouczeń młokosa który najwyraźniej poczuwał się do upominania wszystkich dookoła nie biorąc pod uwagę niczego co było poza zasięgiem własnego nosa. Pogoda ducha nie trwała wiecznie i jeszcze chwila, a Mahoney okaże swoje zniecierpliwienie.
Skoro Max zaczynał stwarzać problemy to należało je rozwiązać. Raz dwa. Lepiej żeby skinwalkerzy nie zwlekali z przybyciem.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
28/1/2019, 18:05
Powrót do góry Go down
Noxochicoztli
Noxochicoztli
WIEK : 23//35
PRACA : tatuatorka, piercerka
Nieaktywny/Dezaktywowany

#3
Nox przebywała w swoim domostwie. Zima zbliżała się wielkimi krokami, na szczęście udało jej się dość szybko zebrać wystarczającą ilość zapasów, więc nie była szczególnie zajęta. Oczywiście miała kilka zadań do zrobienia, ale nie były one wyjątkowo pilne. Dlatego, gdy do jej uszu dotarła wieść, że w osadzie pojawili się jacyś obcy, to niezwłocznie wyszła na zewnątrz. W końcu niecodziennie przychodzi tu ktoś spoza społeczności, właściwie to nie mogła sobie przypomnieć ostatniej takiej sytuacji.
Wkrótce została poproszona przez innego skinwalkera do domostwa wodza. Skrótowo nakreślił jej sytuację, by wkrótce po tym polecił jej wziąć ze sobą surowicę – jeden z gości został trafiony jakimś trującym paskudztwem. No cóż, nie mogła nic poradzić na to, że jej współplemieńcy zdecydowanie nie należą do gościnnych istot.
Zajęło jej niewiele czasu, raptem kilka minut, by wziąć potrzebną rzecz i dotrzeć do domu wodza. Już po chwili w wejściu pojawiła się jej kolorowa czuprynka.
- Wilku. – kobieta odezwała się, kierując swój wzrok na Patricka, zamykając przy tym drzwi, żeby nie wleciało zbyt dużo zimna. Z jednej strony trochę się zdziwiła, widząc go tu, ale z drugiej… jeśli wilkołaki mieli kogoś tu wysłać, to tylko jego. Potem kiwnęła głową na przywitanie do jego towarzysza, którego nie kojarzyła. Wystarczyło jedno zerknięcie na Maxa, by stwierdzić, że to on z tej dwójki potrzebuje pomocy. Podeszła bliżej niego, trzymając w ręku strzałkę, nieco podobną do tej, od której oberwał. – Nie ruszaj się. – powiedziała do młodszego wilkołaka i jeśli ten nie wykonał żadnego ruchu, zaaplikowała mu surowicę, pewnym ruchem wbijając strzałkę w jego szyję.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
30/1/2019, 00:03
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Domostwo wodza - Page 2 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

— Noxochicoztli — uśmiechnął się w stronę ciemnoskórej kobiety. Złagodniał na twarzy, przyjmując dobrze jej znany wyraz podczas ich spotkań. Miał wrażenie, że na głowie skinwalkerki przybyło kolorów i ozdób. Nie spuszczał z niej wzroku, kiedy aplikowała odtrutkę Maxowi. Brak szantażu oraz targowania się stanowiło dobrą wróżbę. Teraz pozostawało mieć nadzieję, że organizm Ayersa poradzi sobie z oczyszczeniem trucizny.
— Nie jesteśmy tu dla wycieczki krajoznawczej — powiedział otwarcie — Byłaś niedawno w Jewell, więc wiesz co się dzieje. Mamy wiadomość dla waszej przywódczyni.
Patrick nie przepadał za owijaniem w bawełnę. Nox miał za inteligentną kobietą, a od Delorii słyszał o jej obecności podczas zamieszek pod kopalnią. Sugerowało to już świadomość mieszkańców Osady o niepokojach w miasteczku, które mogły przerodzić się w niebezpieczne sytuacje. Szturchnięcie byłoby przy tym delikatną niedogodnością. Sięgnął niespiesznie po plecak z którego wyjął paczuszkę związaną sznurkiem.
— Proszę. Wiem, że dopiero co uzupełnialiście zapasy ale leków nigdy za wiele — wyciągnął podarek w kierunku Nox. Szarpnął się z małą pożyczką u Jima. Lekarstwa, które zakupił należały do tych z wyższej półki.


| wepchnę się, bo potem może mnie nie być

Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
30/1/2019, 12:44
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

|Spoczko, chyba nie musimy się tutaj trzymać kolejki ;)

Może dobrze, że Max trzymał język za zębami, nie próbując zadrażniać ich relacji. Sporo się zmieniło w watasze, odkąd zajął się pilnowaniem poczynań wampirów i demonów w Astorii.
- Dziękuję... - odpowiedział, nie protestując, kiedy Nox zajmowała się odtruwaniem go.
Zareagowali bardzo szybko, więc organizm powinien z pomocą odtrutki poradzić sobie z toksyną. Przyglądał się ciekawie wymianie spojrzeń, czując dobrze ciepło jakie było między nimi. Uśmiechnął się pod nosem, pozwalając dalej czarować Patrickowi. Nie było sensu się wcinać, tak długo, jak długo ich nie obrażał i miał sympatię przynajmniej jednego ze Skinwalkerów, wszystko grało.
Prezent był naprawdę miłym gestem i miejmy nadzieję, że zostanie tak odebrany.  Nie zamierzał nikogo poganiać. Był tutaj gościem, już samo to, że zaprosili ich do wioski było czymś niespotykanym, tym bardziej że wtargnęli na ich teren, zamiast poczekać na nich na obrzeżach. Ale tak, jak Patrick miał odczucie, że opieka, jaką roztoczyli nad Maxem była dobrym znakiem, tak Max miał podobne odczucie. Oby nie mylne.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
30/1/2019, 20:18
Powrót do góry Go down
Noxochicoztli
Noxochicoztli
WIEK : 23//35
PRACA : tatuatorka, piercerka
Nieaktywny/Dezaktywowany

Na szczęście zareagowała najszybciej, jak mogła, więc odtrutka powinna zadziałać. Nie chciała przecież, żeby Maxowi coś się stało, był tutaj gościem. Po kilku dłużących się sekundach cofnęła strzałkę, gdy cała surowica została zaaplikowana.
Przeniosła wzrok na Patricka, gdy ten się odezwał. Domyśliła się, że skoro wilkołaki same tutaj przyszły, poniekąd wtargając na tereny skinwalkerów, to muszą mieć w tym jakiś cel. Nietrudno było zgadnąć, że może chodzić tu o niedawnym wydarzeniu w kopalni.
- Miya jest na razie niedostępna, możecie mi przekazać tę wiadomość. – powiedziała. W końcu Nox zgodziła się, że zajmie się wypadkiem i badaniem, co tak właściwie się tam stało. Jeszcze nie tak dawno temu rozmawiała z wodzem o tym, że należałoby skontaktować się z wilkołakami, a tutaj proszę – sami przyszli do osady, nie musiała się nawet nigdzie fatygować.
Leki zdecydowanie się przydadzą. Niby mają jakieś zapasy, ale nigdy nic nie wiadomo. Szczególnie w ich przypadku, gdy pod ręką mieli głównie ziołolecznictwo, które nie zawsze bywa skuteczne.
- Dziękuję. – odparła, biorąc od mężczyzny paczuszkę. Był to naprawdę miły gest, przynajmniej Nox tak do odebrała.
Usiadła na jednej z ław, przedtem zdejmując z niej węża i spojrzała na mężczyzn uważnym wzrokiem.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
1/2/2019, 08:34
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Nox najwyraźniej była bardziej postępowa i towarzyska niż inni członkowie jej plemienia. Kiedy Deloria prosił Maxa o bycie posłem, uprzedzał, żeby się mocno pilnować i być ostrożnym, bo bardzo łatwo jest urazić Skinwalkerów swoją niewiedzą. Ayers na tyle poważnie wziął sobie zalecenia Aidena do serca, że nawet próbował przypilnować swojego przewodnika... Ale widać było, że Patrick ma także towarzyskie kontakty... Przynajmniej z dziewczyną, która pomagała jemu.
- Rozumiem... - zawahał się chwilę, zastanawiając się, czy nie powinien zostawić rozmowy, w takim wypadku swojemu towarzyszowi.
Cieplejsza rozmowa mogła doskonale wpłynąć na relacje...
- Nie chcemy nadużywać Waszej gościnności... Gdyby sprawa nie wymagała pośpiechu, poczekalibyśmy na Was na obrzeżach Waszego terytorium. - wyjaśnił, na początku ich wtargnięcie. - Podejrzewamy, że wydarzenia z kopalni nie były zwykłym wypadkiem. Deloria uważa, że może to być Wendigo, ale mamy za mało informacji, by wiedzieć na co polujemy. Widział jedną z Was podczas protestów... Pomyśleliśmy więc, że możecie mieć informacje, które mogą się przydać w rozwikłaniu tej zagadki.
Rzucił okiem na Patricka, ciekaw czy ten się włączy w rozmowę, czy będzie czekał.
- Chcieliśmy poprosić Waszego wodza o pomoc i współpracę w rozwiązaniu tego problemu. - dokończył swoją myśl.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
2/2/2019, 10:56
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Domostwo wodza - Page 2 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Brak obecności Miyi nie odebrał za złą monetę. Właściwie to może lepiej, że kontaktowali się najpierw z Nox, która miała nieco życzliwsze nastawienie. Uśmiechnął się nieznacznie widząc zaletę podarowanego prezentu. W drodze obawiał się, że jego wręczenie może zostać nieopatrznie odebrane jako nieporadność mieszkańców osady. Spojrzał na Maxa, gdy ten zabrał głos by przedstawić główny powód złożenia wizyty.
— Cokolwiek to jest lub jaka przyczyna, powinniśmy podjąć wspólne kroki, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się niepokojów w Jewell. Już teraz pojawiają się głosy obarczające winą waszą osadę.
Spojrzał znacząco na Nox. Mieszkańcy Jewell mieli tendencje do obarczania dziwaków wszelkimi niewytłumaczalnymi zjawiskami lub niepowodzeniami. Gdy doszło do tragedii u Brownów nie zabrakło głosów za winą skinwalkerów. Kopalnia była źródłem utrzymania większości rodzin w miasteczku. Serce społeczności. Pijąc w Niedźwiadku słyszał już nie jedno na temat kogo powinno się obarczyć winą za zamknięcie wyrobiska. Wystarczyła jedna paskudna gęba, aby inni podłapali wątek. Coraz więcej bójek i jeszcze więcej pijaństwa, a matki z dziećmi głodowały.
— Czas odgrywa kluczową rolę — dodał, zaznaczając, że decyzję należało podjąć w miarę szybko.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
2/2/2019, 14:09
Powrót do góry Go down
Noxochicoztli
Noxochicoztli
WIEK : 23//35
PRACA : tatuatorka, piercerka
Nieaktywny/Dezaktywowany

Nie była aż tak negatywnie nastawiona do świata zewnętrznego w porównaniu z większością skinwalkerów. Owszem, wciąż miała raczej sceptyczne nastawienie do cywilizacji, ale podczas jej licznych wypadów do miasteczka, by uzupełnić zapasy, zdążyła się nieco oswoić z ludźmi.
W ciszy wysłuchała obu wilkołaków, ani słowem nie przerywając ich wypowiedzi. Najwidoczniej oni też uznali, że wypadek w kopalni nie był do końca tym, czym wydawał się być na pierwszy rzut oka. Tylko, o ile razem z Miyą i Eztlim doszli do wniosku, że cała ta sytuacja mogła być sprawką bogów, to wilkołaki najwidoczniej winę przypisują potworowi. Ale przynajmniej w jednym się zgadzają, należy coś z tym zrobić.
- Co dokładnie wiecie lub podejrzewacie? – spytała po dłuższej chwili milczenia. Miała przydzielone jedno, wydawać by się mogło proste zadanie – musiała wyciągnąć od wilków jak najwięcej informacji, dowiedzieć się, co wiedzą i co dalej planują. Chociaż nie tak dawno temu Nox wraz z Miyą doszły do wniosku, że należałoby się z nimi skontaktować, to jednak ostateczna decyzja mimo wszystko należała do wodza. Same też nie miały zbyt wielu informacji, prędzej same dociekania oparte na ich wierze.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
3/2/2019, 15:02
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Domostwo wodza - Page 2 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

— Jak już wspomniał Max, nie mamy pewności. Może  to być wendigo albo ghul, a równie dobrze zwyczajna złośliwość losu. Kilku górników, którzy tego dnia ocaleli wspominali coś o dziwnym hałasie, jakby wycie dusz piekielnych. Derek akurat jest mocno wierzący więc nie brałbym tego na poważnie, bo wiadomo że religijni ludzie mają skłonność przypisywać naturalnym zjawiskom boskie pochodzenie... Inny górnik twierdził, że odkąd drążyli nowy chodnik zaczął się źle czuć. Jak mówiłem, póki tam sami nie pójdziemy i nie spojrzymy na to z naszej perspektywy to będziemy jedynie gdybać — powiedział — Jeśli to coś nadnaturalnego to razem sobie z tym poradzimy, a jak nie to postaramy się zwrócić uwagę mieszkańców na co innego żeby nie obarczali winą Osady.
Patrick nie postrzegał ich ras jako konkurencji. Nie musiał słuchać Aidana żeby wiedzieć jak ważna jest współpraca. Ciężko było go posądzić o wiarę w mitologicznych przodków, lubił czytać do snu fantastykę ale w życiu należało kierować się pragmatyzmem i przyjemnością. W końcu nigdy nie było wiadomo kiedy człowiek wyzionie ducha.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
4/2/2019, 19:22
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Dusze piekielne? Deloria zapomniał mu o czymś powiedzieć, mimo wszystko Max uśmiechnął się pod nosem. W Astorii widział i demony i wampiry, więc dusze piekielne, wcale nie wydawały mu się czymś tak bardzo nierealnym. Z drugiej strony, to przecież nie była "Sabrina".
- Zanim pójdziemy to zbadać, chcieliśmy po prostu dowiedzieć się, od Was ile się da. By lepiej się przygotować... - właściwie nie miał nic więcej do dodania.
Miał być tylko posłem z prośbą o pomoc, ewentualnie uzyskać tak wiele informacji, jak tylko mu się uda. Sami nie mieli właściwie w ręku żadnej poszlaki. Typowe wilki, najpierw działali, dopiero potem myśleli, co powinni zrobić.
Surowica chyba zaczynała działać, bo Max odzyskiwał powoli siły. Jego wzrok nie był już taki rozogniony, a zimne dreszcze ustąpiły, chociaż dalej był znacznie osłabiony.
- Pomożecie nam? - zapytał w końcu, chociaż wiedział, że ostateczna decyzja należała do Wodza.
Chyba nic więcej nie dało się już tutaj obgadać, następnym krokiem powinno być odwiedzenie kopalni, albo pogadanie z tymi, którzy kopalnię badali.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
5/2/2019, 17:47
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Coyotia od pewnego momentu stała na zewnątrz, przysłuchując się rozmowie. Jeden z węży Miyi zawinął jej się wokół nóg, wspinając się wyżej. Jako, że bywała w domu wodza stosunkowo często, tak samo towarzysko, jak zdając raporty z odwiedzin w Jewell i Astorii, większość z tych gadów była już oswojona z jej towarzystwem. Podniosła go na ramiona, usadawiając jego cielsko na barkach. Owinął się tam kilka razy, znajdując sobie wygodną pozycję na ramionach, jak i jednej z rąk. W takim towarzystwie w końcu weszła do chaty, witając od progu dwójkę wilkołaków zaledwie spojrzeniem. Nox skinęła głową, chwilę później pozwalając wężowi przepełznąć na jeden z mebli w pomieszczeniu, wyciągając w jego kierunku dłoń. Oparła się o stolik rękoma, splatając je teraz na piersi, wzrok zawieszając na Maxie. Wydawał się bardziej zdystansowany i bezpieczny od drugiego z wilkołaków.
Decyzja należy do Noxochicoztli — oznajmiła, bez uprzednich słów przywitania i przeniosła spojrzenie na wspomnianą skinwalkerkę, potwierdzając to, co było jej wiadomo.
Ma pełne upoważnienie od wodza — zdawało się, jakby odczytała niewypowiedziane wątpliwości Maxa, choć był to raczej czysty przypadek i zdanie się na intuicję obserwatora.
Cokolwiek w tej sprawie nie zdecydujecie, idę z wami.
Nie sprawiała wrażenia, wizualnie, jakby miała w czymkolwiek się przydać, ale jej kompetencje nie leżały w wielkiej sile, dużym wzroście czy szczególnej zręczności. Bardziej przydatne mogły się okazać jej zdolności obserwacyjne.

Miya doradziła mi dołączyć, cześć <3
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
6/2/2019, 13:49
Powrót do góry Go down
Noxochicoztli
Noxochicoztli
WIEK : 23//35
PRACA : tatuatorka, piercerka
Nieaktywny/Dezaktywowany

W milczeniu wysłuchiwała słów Patricka. Musiała przyznać, że mimo, iż było to głównie dociekania, niepoparte poważniejszymi dowodami, to i tak wiedzieli więcej niż ona. Chociaż o wiele bardziej by wolała, żeby to bogowie byli odpowiedzialni za całe to wydarzenie, bo naprawdę ostatnim, czego potrzebowała, to jakiś potwór w kopalni. A było tak spokojnie.
Nieważne, czy był to zwykły wypadek, czy nie, trzeba to zbadać, tym bardziej, skoro obrywało się za to skinwalkerom. W takim przypadku tym bardziej nie mogła zostawić tej sprawy samej sobie. Osada była dla niej najważniejsza, więc poczuwała się do obrony jej imienia.
- Nie do mnie należy… – urwała w połowie zdania, przesuwając wzrok na Coyotię. Lekko kiwnęła jej głową na przywitanie, nieco zdziwiona jej przyjściem. A jeszcze bardziej się zdziwiła, słysząc jej słowa. Niby decyzja była już nieoficjalnie podjęta, w końcu ustalały z Miyą jakiś czas temu, że trzeba skontaktować się z wilkołakami, by wyjaśnić ten wypadek, ale i tak poczuła się w pewnym sensie wyróżniona.
- W takim wypadku pomożemy wam. – odparła. Nie widziała innej opcji, praktycznie od początku była gotowa do działania. Trzeba było zrobić w końcu porządek z tą kopalnią.
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
7/2/2019, 00:28
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Domostwo wodza - Page 2 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Mówiąc, Patrick kierował te słowa do Nox, nie spuszczając z niej wzroku. Czasami lepiej było działać niż przesadnie rozmyślać czy krok jest właściwy. Rzadko się w coś angażował bo wiele rzeczy po prostu dla własnej wygody ignorował. Dzielił czas między dzieci, a próbowaniem polepszyć relacje z Avą co już samo w sobie było wystarczająco absorbujące. Nie posądzałby się nigdy o bycie rodzinnym facetem. Odkąd jednak został ojcem nie potrafił przejść koło tego obojętnie. Wypadem do kopalni ryzykował o wiele więcej niż pozostali członkowie watahy. Zmierzwił kudły spoglądając automatycznie w stronę otwieranych drzwi. Odprowadził Coyotię wzrokiem aż do chwili gdy zbliżyła się do Nox. Brew lekko drgnęła na niezgodność kobiet. Bardzo ciekawe. Nie odpowiedział nic na to dołączanie, sprawnie skrywając rozbawienie takim buńczucznym stwierdzeniem. Miał nadzieję, że skinwalkerzy nie wyślą pod ziemię dzieci.
— Za sześć dni... To będzie osiemnasty, pod kopalnią cyny — nie zwlekał bo i po co. Nagadali się, naradzili więc nie pozostało nic innego jak wrócić do siebie i rozpocząć dokładniejsze przygotowania. Wyprawa wymagała przemyślenia od strony organizacji. Spojrzał na Maxa, mogli już wracać. Dlatego wystosował stosowne słowa pożegnania i poczekał na straż przyboczną która miała ich odprowadzić poza osadę.

z.t Patrick & Max / wszyscy ?
Re: Domostwo wodzaDomostwo wodza - Page 2 Empty
7/2/2019, 11:10
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: