Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Miejska biblioteka Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Kiedy Riley w końcu pogodziła się z myślą, że wbicie z buta do wielkiego krateru pod miastem, które zniknęło z powierzchni Ziemi niczym Atlantyda lub Pompeje, nie jest zbyt dobrym planem działania, musiała oprzeć dochodzenie na planie B. Był on znacznie mniej ryzykowny, bo można było co najwyżej zaciąć się papierem lub dostać alergii z nadmiaru kurzu, jednak Jones nie miała zbyt wielu możliwości działania. Nie, kiedy była sama.
Dlatego zabukowała sobie cały dzień na przekopanie się przez zbiory biblioteki Astorii, licząc że może znajdzie odpowiedź na jedno z pytań, które sobie zadawała. Dlaczego akurat Jewell? Czemu teraz? Czy można było temu zapobiec? Co będzie kolejne i kto za tym stoi?
Ledwie bibliotekarka o świecie zdążyła otworzyć budynek, Riley już wparowała z laptopem, kubkiem gorącej kawy i pudełkiem ciastek, co by udobruchać miłe pracownice. Była przekonana, że tego dnia wielokrotnie będzie potrzebować ich pomocy. Rozsiadła się wygodnie przy oknie, przygotowała stanowisko i po uprzedniej wymianie zdań z bibliotekarką na temat sytuacji na świecie oraz lokalnej tragedii, jaka dotknęła Jawell, zabrała się ochoczo do pracy.
Straciła poczucie czasu. Siedząc z nosem w notatkach, nawet nie zauważyła, kiedy do zamknięcia pozostało zaledwie kilka godzin, a tutejszy kot zagrzał sobie wygodne miejsce na rozłożonych wokół Jones lekturach oraz artykułach. Riley spojrzała na swoje zapiski. Była bliska rzuceniem laptopem o ścianę, gdy okazało się, że cały dzień pracy zaowocował jedynie większą ilością pytań.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Temat tego co stało się z rodzinnym miasteczkiem Jade fascynował i nią samą, ale nie ze względu na samą tragedię i ilość zabitych osób, tylko przyczyny, jej zdaniem nadnaturalne, które musiały to spowodować. Jej dziadek nie bez powodu wybrałby to miasteczko spośród setek tysięcy innych małych mieścin w Stanach Zjednoczonych, do jakich mogli się przenieść z Nowego Jorku. Dodatkowo obecność wojska na tych terenach jedynia wzmacniała myślenie w kierunku teorii spiskowych. Tego dnia Jade zamknęła swój sklep wcześniej i postanowiła wiedziona ciekawością udać się do miejscowej bibliotekii i przejrzeć źródła lokalne. Czemu akurat dzisiaj? W sumie bez większego powodu, ale Jade po prostu obudziła się już z takim pytaniem w głowie, nie chciała więc czekać, chciała znaleść jakieś odpowiedzi najlepiej od razu.
Weszła do bibliotekii z kilkoma stronami własnoręcznych notatek, sporządzonych z tego co pozostawił jej dziadek, połączonych z kilkoma własnymi teoriami. Podeszła do bibliotekarkii i zapytała o książki dotyczące historii Jewell. Kobieta odpowiedziała jej, że ktoś już o nie pytał i zapewne teraz korzysta z nich na miejscu. Wskazała nawet dziewczynę, która zjawiła się dużo wcześniej. Jade nie miała zamiaru odpuszczać tylko dlatego, że ktoś był pierwszy. Odnalazła dziewczynę między regałami siedzącą przy stole wokół książek słodyczy i laptopa. Jade nie przyniosła laptopa, zawsze wolała pisać odręcznie, bała się, że ktoś ukradnie jej laptopa i wszystko będzie stracone, natomiast nikt nie zainteresuje się stosem zmiętych kartek. W końcu podeszła do dziewczyny i zapytała delikatnie.
-Cześć. Używasz tego wszystkiego? Chciałam poczytać coś na temat Jewell jeśli można zapytała i uśmiechnęła się na tyle życzliwie jak potrafiła.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Brunetka zamarła z dłonią na futerku pomrukującego kota. Uniosła spojrzenie ciemnych ocząt na nieznajomą, praktycznie natychmiast analizując, kim jest. W końcu czy to przypadek, że właśnie tego dnia, komuś też zachciało się poszukiwań historii Jawell i to w tym konkretnym miejscu?
Zwykły człowiek stwierdziłby, że Jones jest stuknięta i przewrażliwiona, ale ona przecież doskonale wiedziała, że miała na pieńku z wieloma niebezpiecznymi istotami. Utrata czujności to ostatnie, na co mogłaby sobie pozwolić. Dlatego chociaż uśmiechnęła się ciepło do kobiety, to jednak z tyłu głowy analizowała, kim też ta może być i czy trzeba się jej obawiać.
Była zbyt miła na łowcę, więc to Riley natychmiast odrzuciła. Z resztą ewentualności musiała się na moment wstrzymać. Tym bardziej, że chcąc nie chcąc, laska wyglądała na miejscową. A ona w tym momencie bardzo potrzebowała zainteresowanych tematem miejscowych.
- Umm... Jasne, rozgość się. Jeśli chcesz, mogę podzielić się swoimi notatkami. - Stwierdziła, ryzykując, że w najgorszym wypadku, kobieta uzna ją za wariatkę lub jakąś narwaną studentkę kulturoznawstwa. - Jest tego sporo, siedzę tu od rana. Ciastko? - Podsunęła nieznacznie w stronę nieznajomej do połowy pełne pudełko z delicjami. - Jesteś miejscowa? - Rzuciła śmiało, nie bawiąc się w delikatności. Prawdopodobnie znała już odpowiedź na to pytanie, bo nieznajoma na taką małomiasteczkową dziewczynę wyglądała.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Jade obserwowała nieznajomą z ukrytym, aczkolwiek rosnącym zaciekawieniem. Nie wyglądała na przestraszoną poprzez wyrwanie z głębokich rozmyślań, a jednak przestała głaskać kota i teraz dosyć uważnie się jej przyglądała. Jade przez chwile obawiała się, że może widać jej tatuaż jaki ma pod szyją, na linii obojczyków, ku czci Lilith a nieznajoma jakoś go rozpoznała. Na szczęście przypomniała sobie, że tym razem założyła golf więc była chroniona aż pod szyję. Jednak nie lubiła jak ktoś bacznie ją obserwuje. Wolała pozostawać na uboczu, niezauważona. I cóż jakby Riley wiedziała, jaką przyjemność Jade wyniosła z uduszenia kobiety w lesie, miałaby o niej inne zdanie, tego na szczęście nie widać na pierwszy rzut oka. Nie mówiąc już o tym jak usilnie starała się nawiązać kontakt z nadnaturalną stroną, przede wszystkim z demonami.
-Ojej dziękuję, to bardzo miłe rzekła i położyła swoją torbę na jednym krześle, a usiadła obok Riley i wyciągnęła z torby część swoich notatek. Te mniej przydatne, ale w końcu trzeba się dzielić. I jakie to szczęście, że je przepisała, notatki zrobione przez dziadka na papierze z nazistowskim orłem zapewne nie wzbudziłoby ciepłych uczuć.
-Sama mam trochę, możesz zerknąć powedziała i podała jej notatki, sama biorąc ciastko, trzeba było przyznać, że słodycze to była jej słabość. Spojrzała na Riley zanim odpowiedziała. Ciekawe pytanie tak na wejściu, nie o imię a o pochodzenie. Ale postanowiła podjąć grę.
-Nie z Astorii. Z Jewell. A Ty? powiedziała i na tym zakończyła wypowiedź, ciekawa była jakie będzie kolejne pytanie od nieznajomej. Wpakowała za to sobie kawałek ciastka do ust i delikatnie sięgnęła po część notatek Riley.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Riley nie tylko była przodowniczką w walce z demonami, ale również dużą hejterką nazistów. Chociażby przez wzgląd na ojca, który całe życie służył w Nevy SEALs i był patriotą z krwi i kości. Więc istniało duże prawdopodobieństwo, że gdyby kobiety spotkały się w innych okolicznościach, to stałyby po przeciwnych stronach barykady. Jednakże w tej chwili Jones był potrzebny ktoś z wewnątrz.
- Portland. - Odpowiedziała, przyglądając się notatkom. - Riley, tak w ogóle. - Dodała, marszcząc delikatnie brwi, bo szybko spostrzegła, że notatki tyczyły się w jakiejś części nadprzyrodzonym siłom, wierzeniom...
Trzeba przyznać, że Riley się poszczęściło. Ludzie z Astorii nie wiedzieli zwykle zbyt wiele, opierali się na plotkach. Jones miała dość historii o kretach gigantach, które urosły tak pod wpływem chemikaliów, zrobiły podkop i ostatecznie pogrzebały miasto. Już szybciej uwierzy, że demony mają sumienie.
- Przykro mi, ciężko mi nawet sobie wyobrazić, jak to jest utracić rodzinne miasto. - Stwierdziła, całkiem szczerze, bo przykro było jej faktycznie. Co innego, że sama straciła rodzinny dom w pożarze wywołanym przez silnego, wkurzonego ducha, który wcześniej zabił jej matkę. Nie przyzna się, że ma traumę. Tak jak nie przyznaje się do żadnej słabości. No może poza tą do delicji.
- Chcesz się dowiedzieć, co się stało, prawda? - Zagadnęła, licząc, że może wreszcie usłyszy jakieś konkretne teorie. Zerknęła na ekran swojego komputera, gdzie widniało Jawell, jego ulice, sklepiki, domy. Satelitarny, stary widok na to, co teraz było jedynie wspomnieniem. - Masz jakieś teorie? - Nie mogła powstrzymać nadziei w głosie. Była zmęczona i przytłoczona tym, co ona zwykła nazywać "cholerną apokalipsą". Riley miała kilka. Właściwie mogłaby sypać nimi, jak z rękawa. Wszystkie prowadziły ku jednemu, ale brakowało źródła. Kogoś, kogo można by było za to ukarać, zabić. Zanim będzie kontaktować się z resztą łowców, wolałaby mieć już pełny pakiet informacji i wszystkie kawałki układanki na miejscu.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Navy Seals i wszystkie inne oddziały ameykańskiej armii nie były czymś o czym Jade myślała ciepło, dzięki dziadkowi wydarzenia historyczne wciąż żywe były w wyobraźni Jade, była święcie przekonana, że gdyby nie cios zadany przez Amerykanów w Normandii, Niemcy zostali by w Estonii, nie pozwalając by wkroczyli tam Sowieci, przez co kraj, z którego ma korzenie byłby dziś jak mała Szwajcaria, nie tylko pod względem przyrody, ale i rozwoju.
Jade pokiwała głową i odparła -Duże miasto. Jade po czym wyciągnęła rękę na przywitanie. Nie sposób nie zauważyć było tego zmarszczenia brwi, przez co Hathaway wiedziała, że trzeba będzie nieco naprostować sytuację. Cóż trudno.
No i w tej dziedzinie mogą się chyba zgodzić, był czas, że Jade wypytywała mieszkańców Astorii, szczególnie tych starszych o ich teorie i czy kiedyś w okolicy zdarzyło się coś podobnego, ale po wysłuchiwaniu wielu wierutnych bzdur, dała sobie z tym spokój.
Jade westchnęła -Dziękuję, czasem nie wiem jak sobie z tym poradzić odparła w sumie zgodnie z prawdą, bo jednak lubiła to miasto i było to jej miasto, jednak już na przykład rodziców nie było jej tak żal, bo nie podobało się im to co robiła z dziadkiem i wielokrotnie ją męczyli i awanturowali się by nie robiła tego co ją najbardziej fascynuje.
-Tak...wiem, że moje notatki mogą wydać się dziwne. Ale nie mogłam znaleść żadnego naukowego wyjaśnienia, nigdy nic podobnego nie miało miejsca, a przynajmniej nie ma o tym wzmianek. Więc może to coś....innego? Jak mawiał Sherlock Holmes, jak wykluczysz to co jest niemożliwe, to to co zostaje, choćby nieprawdopodobne musi być prawdziwe odparła i zerknęła na ekran, na mapę Jewell i wskazała na jeden budynek na rogu.
-Tutaj były naprawdę świetne pączki, zjadłam ich dużo więcej niż powinnam odparła z zamyślonym tonem głosu.
-Wciąż staram się myśleć o bardziej racjonalnych wyjaśnieniach...może jakieś wybuchy w pobliskich kopalniach i był to skutek tąpnięcia. Ewentualnie armia testowała coś co niepowinna i takie były efekty, w końcu pojawili się na miejscu bardzo szybko. Jeżeli nie to... tutaj urwała i spojrzała na swoje notatki by potem znowu spojrzeć na ekran i delikatnie przejechała palcem po głównej ulicy miasteczka.
-Może Tobie udało się dokopać do czegoś więcej? I czemu w ogóle interesuje Ciebie Jewell? Dla mnie to rodzinne miasteczko, a dla Ciebie? zapytała zerkając ciekawie na Riley.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Riley uścisnęła dłoń kobiety. Po tej wymianie uprzejmości, zaczęła intensywnie myśleć, czy może rozmawiać z nią wprost, czy też musi bawić się w jakieś subtelności, aby nie przestraszyć Jade. Ostatecznie, biorąc pod uwagę jej notatki oraz uwagi, uznała, że o swojej profesji wspominać nie musi, a pogadać o duchach można. Może w tym całym "gdybaniu" odnajdą faktyczną przyczynę, czemu ziemia zapadła się właśnie tu?
Jones milczała przez dłuższą chwilę. Jedynie uwagę o pączkach skwitowała delikatnym uśmiechem. W końcu założyła kosmyk ciemnych włosów za ucho i pociągnęła cicho piegowatym noskiem - jak zwykle o tej porze roku musiała się podziębić.
- To nie armia. - Odparła krótko, bo już dawno sprawdziła tą ewentualność poprzez rozmowę z kilkoma znajomymi ojca. - Ładunek, który doprowadziłby do takich zniszczeń musiałby być całkiem spory. Nie ma tam promieniowania, sprawdzałam. Poza tym wtedy ewakuowano by również Astorię. Zresztą mieszkańcy zauważyliby, że wcześniej kręcą się tam podejrzane jednostki, prawda? W małym mieście plotki roznoszą się szybko. - Ostatnie zdanie wypowiedziała z lekkim przekąsem. Zabębniła palcami o blat stolika. Spojrzała na towarzyszkę, starając się odgonić niepokojącą myśl, która szalała w jej głowie. Zadaje za dużo pytań. Jones zganiła się w duchu, bo przecież to działało w dwie strony. Chociaż w tym przypadku ciekawość Jade mogła być faktycznie pierwszym stopniem do piekła.
- Studiuję dziennikarstwo. Piszę pracę i uznałam, że to będzie dobry temat. - Kłamstwo bez najmniejszego zająknięcia. Po tylu latach była w tym naprawdę dobra. - Moja teoria jest taka, że pod miastem żyje coś, co postanowiło się przebudzić. I na tym miejscu nie poprzestanie. Właściwie, to zaczynam sądzić, że już dawno rozpleniło się po całym świecie, a ten punkt jest kolejnym krokiem w jakimś planie. Nie wiem w czyim, nie wiem czemu akurat tutaj. Może ma to coś wspólnego z plemionami, które żyły tutaj kiedyś? Wiesz coś o nich? - Zagadnęła ze stoickim spokojem, jakby to co mówiła, wcale nie brzmiało szalenie. A przecież tak było! Że jakieś potwory? Że wojny i choroby na świecie miały jakiś związek z Jawell? Dla Jones był to dzień jak co dzień, ale dla Jade mogło to brzmieć, jak kolejny głupi żart.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Jade również uścisnęła jej dłoń i zaczęła się zastanawiać jakie prawdziwe motywy może mieć ktoś tak interesujący się tym tematem, że aż przychodzi do biblioteki i ma wokół siebie rołożony cały stos notatek i książek dotyczących tego co się wydarzyło w Jewell. Skąd to zainteresowanie? Jade kupiła wydania wszystkich większych i ogólnokrajowych gazet i raczej nie poświecono Jewell wiele miejsca, raczej skupiając się na doniesieniach z Europy i Afryki, znacznie krwawszych, jednak odległych, a więc nie burzących tak mocno spokoju Amerykanów na co dzień. Może wypadało być bardziej ostrożnym przy nieznajomej. A jeżeli stwierdzi ona, że Riley jednak kopie zbyt mocno, szczególnie wokół samej Jade, zawsze można ją po prostu zabić prawda? Tym bardziej, że Jade pamiętała tą ekscytację po pierwszym zabójstwie i fajnie byłoby powtórzyć takie uczucie.
-Pewnie masz rację, może w takim razie tąpniecie w kopalniach? Nie byłoby wtedy czasu na ewakuację. Tąpniecie przypadkowe bądź wywołane celowo, to pozostałoby do ustalenia, w końcu tylu wariatów chodzi po tym świecie. pokręciła kręcąc głową ze smutną miną, lamentując po prostu nad losami tego świata. Czy zadawała zbyt wiele pytań? Jak dla Jade jej ciekawość była całkiem uzasadniona, w końcu miała prawo być ciekawa tego co stało się w jej rodzinnym mieście, w miejscu, w którym spędziła większość swojego życia.
-Dziennikarstwo. I wybrałaś taki temat, i odrzucasz od razu armię? Nie obawiasz się, że Cię wyśmieją i powiedzą, żebyś szukała pracy w jakimś kolorowym piśmie dla fanów UFO? zapytała udając zaskoczenie odpowiedzią. Czy młoda dziennikarka rzuciłaby się na głęboką wodę z takim tematem, tym bardziej, że nie ma nic konkretnego na dobrą sprawę, nic potwierdzonego co mogłaby napisać, chyba, że z jakiegoś powodu wiedziała więcej od Jade. Młoda dziennikarka raczej rzuciłaby się na coś bardziej lekkiego, od mody, do, jeżeli byłaby ambitniejsza' do jakiś pojedynczych zabójstw i dzialania policji. Słysząc jej kolejne słowa, oczywiście odpowiednio do tego co słyszała zrobiła wielkie oczy.
-Coś co już sie rozpleniło? Dosyć przerażająca wizja. Trochę jak z opowiadań Edgara Allana Poe. Czemu tak myślisz? Albo to czym straszą w internecie? Reptilianie? I niestety nie wiem nic o plemionach żadnych przykro mi powiedziała wpatrując się w Riley. Czasem lepiej wyjść na dużo głupszą niż się jest i Jade miała wrażenie, że to jest właśnie jeden z takich momentów.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Jedna próbowała wyczuć drugą i na odwrót. Riley uśmiechnęła się nieco pobłażliwie, balansując na tylnych nóżkach krzesła i patrząc na rozmówczynię. A więc gramy w ten sposób? Okej. Nie ma problemu. Jones wzruszyła ramionami i wskazała na notatki dziewczyny.
- Jak sama stwierdziłaś: "Jak wykluczysz to co jest niemożliwe, to to co zostaje, choćby nieprawdopodobne musi być prawdziwe."- Odparła zupełnie niewzruszona zdziwieniem Jade. - Ja szukam prawdy, niezależnie jak nieprawdopodobnie by brzmiała. Nie mam zamiaru wymyślać historii, tylko dlatego, że jest mi tak na rękę. - Gdyby Riley faktycznie studiowała dziennikarstwo, to chyba byłaby najbardziej ambitną, a zarazem bezinteresowną i nieprzejmującą się kasą dziennikarką w tej części świata.
Łowczyni uniosła delikatnie jedną brew, bo czułą, najzwyczajniej w świecie czuła, że Jade kręci. Zbyt wiele miała spraw za sobą, aby dać się tak łatwo wykiwać.
- Nie powiesz mi, że nie zauważyłaś ogólnego spierdolenia świata? Pogoda, choroby, wojna, wzrost przestępczości? Wojna, Zaraza, Głód i Śmierć, mówi ci to coś? - Zasugerowała delikatnie, chociaż strzelała, że Jade dokładnie wie o co chodzi. Wskazała na notatki Hathaway. - Myślę, że wiesz więcej, niż chcesz powiedzieć.
Riley była bezczelna, prostolinijna i często zwyczajnie nie miała ogłady ani wyczucia. Odzwierciedlenie miało to nie tylko w jej zachowaniu, ale również w wypowiedziach, nad którymi nie zastanawiała się długo. Młoda, bezczelna i niezbyt strachliwa, a jej przyjaciółmi byli ci najwytrwalsi, głównie łowcy.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Jade pokiwała głową po czym sama uśmiechnęła się, głównie unosząc do góry kąciki ust. Z jakiegoś powodu ta laska uznała, że dobrze jest cisnąć mocno swojego rozmówcę. Jade miała do tego ambiwaletny stosunek, z jednej strony podobała się jej ta gra, jakaś przemądrzała małolata w sumie myśli, że coś wie, z drugiej jednak strony denerwował ją fakt, że ktoś śmie stawiać jej wyzwanie i podważać jej słowa od tyłu. Przez chwilę miała wizję, jak Rilej klęczy na kolanach, a Jade trzyma ją za włosy i podcina gardło. Zamknęłaby się raz na zawsze. Ale to nie był dobry moment na oddanie się takim rozmyślaniom, dlatego przekrzywiła głowę i odpowiedziała.
-Młoda i ambitna dziennikarka. Ale zapominasz, że nie ma czegoś takiego jak obiektywizm, każdy opowiada historię ze swojego punktu widzenia. Między bajki można włożyć to, że opisując historię można całkowicie zapomnieć o sobie stwierdziła wpatrując się w Riley. Dziadek powtarzał jej tak często, że po 1945 roku dziennikarze tak jak i wszyscy inni zdecydowali się zrobić między innymi z niego potwora. Dlatego Jade z dystansem podchodziła do tego co wypisują dziennikarze, przecież tak często piszą pod tezę.
-Ogólne spierdolenie świata? A kiedy tego nie było? Początek XX wieku epidemia grypy hiszpanki, lata 30 i 40 wojna, lata 60, 70, 80 i nawet 90 przestępczość szalejąca na ulicach. A teraz? Od ostatniej światowej wojny minęło 80 lat, widocznie ludzie zapomnieli jak to jest i zachciało im się na nowo. My tutaj, tak jak i 80 lat temu jesteśmy w miarę bezpieczni oczywiście, że wiedziała, albo przynajmniej domyślała się co Riley miała na myśli, ale nie chciała dawać jakichkolwiek podstaw do ciągnięcia jej za język. Po kolejnych słowach na ustach Jade wykwitł ironiczny uśmiech.
-Tak uważasz? A co a niby wiem? Kto był sprawcą katastrofy? A może ja sama ją spowodowałam? Podziel się swoimi przemyśleniami odparła i teraz ona rozsiadła się na krześle.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Jones, kompletnie nieświadoma rzeczy, do jakich zdolna była Jade, czuła się pewnie i bezpiecznie. W końcu sama przez całe życie nieustannie stykała się z większą lub mniejszą stratą, a od kilku dobrych lat żyła z zabijania. Nie ludzi, chociaż niejednokrotnie było blisko. W końcu najczęściej okazuje się, że to człowiek jest największym potworem.
- Ach tak? - Cwany uśmieszek rozkwitł na piegowatej buźce Riley. Łowiecki instynkt dał o sobie znać, jakoby coś tu zaczęło śmierdzieć. - A może opowiesz mi, jak to wyglądało z twojego punktu widzenia? - Zaproponowała, niczym prawdziwa dziennikarka, nie dając za wygraną.
Na stwierdzenie, że są bezpieczni, jedynie prychnęła. Nie byli. I nie chodziło tylko o nadnaturalne sprawy. Po ludzku, nigdzie nie byli bezpieczni. Nie, kiedy cały stary kontynent płonął, a choroby rozprzestrzeniały się z zawrotną prędkością. Gospodarka kulała, co dało się odczuć w codziennym życiu. Można było sobie wmawiać, że Amerykanie są samowystarczalni, jednak świat przez lata żył w miarę stabilnej harmonii, która na obecną chwilę rozsypała się. To zwyczajnie musiało się odbić na psychice ludzi, morale opadły. Zwiększona przestępczość, nadnaturalni dostawali pierdolca, jak baba przed okresem. Jones wiedziała, że teraz nic nie działo się bez przyczyny i nie należało bagatelizować nawet najmniejszego morderstwa.
-Twoje notatki są interesujące, to wszystko. O ile wierzy się duchy. - Odparła, trochę wymijająco. - A wiesz, że w Jawell kilka miesięcy przed katastrofą znaleziono w lesie ciało kobiety? - Delikatnie zmieniła temat. - Kto wie, może to jest połączone? Nie miałam okazji trochę powęszyć w tej sprawie, ale warto zbadać każdy trop. - Wzruszyła ramionami, wskazując na artykuł w starej gazecie, którą znalazła w archiwum biblioteki. Zdjęcie pokazywało niewyraźne miejsce zbrodni, nagłówek mówił o morderstwie kobiety, a pismo pochodziło z kwietnia 2018. - Słyszałaś coś o tym? Trochę niesprawiedliwe, że poszukiwania sprawcy zeszły na drugi plan. Chyba wezmę to jako temat zapasowy, gdybym nie dokopała się do niczego konkretnego w sprawie Jawell. - Stwierdziła, ostatnie zdanie mówiąc bardziej do siebie niż do Jade, chociaż spojrzała na kobietę.
Przestała się bujać na krześle i zaczęła sortować książki, aby zrobić na stole więcej miejsca. Otworzyła notes i zapisała na pierwszej stronie, że ma udać się na komisariat policji oraz podkreśliła wyraźnie hasło "Morderstwo w Jawell, kwiecień 2018".
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Z każdą chiwlą, a raczej z każdym wypowiedzianym słowem Jade coraz bardziej przekonywała się, że Riley jej po prostu upartą, denerwującą dziewuchą, która po prostu nadawałaby się idealnie na kolejną ofiarę dla Lilith. Na pewno była tak, że po prostu jedna ofiara to było zbyt mało, żeby królowa demonów się odezwała, dała jej jakiś znak.
-Badam wiele opcji. Duchy to jedna z nich i ostatnio skupiłam się na nich dosyć mocno, gdyż nikt i nic nie potrafił powiedzieć nic sensownego. Ale wybuch w kopalni i wynikająca z tego chęć zatarcia śladów przez zarządcę kopalni też brzmi przekonywująco. stwierdziła przekonywującym tonem. Oczywiście sama dawno wykluczyła tą drugą możliwość, niemniej jednak po raz kolejny stwierdziła, że lepiej wyglądać na głupią i powtarzać po prostu oczywiste oczywistości. Tak samo nie mogła ochoczo przytakiwać na istnienie ponadnaturalnych wyjaśnień co sugerowała jej rozmówczyni, nie chciała zdradzać swoich prawdziwych myśli, komuś kto z minuty na mutę robiła się coraz bardziej irytujący oraz natarczywy.
Słysząc kolejne słowa nie wykazała żadnej reakcji poza uniesieniem jednej brwi do góry kiedy Riley mówiła o samotnej ofierze w lesie jeszcze przed katastrofą w Jewell mowa o jej własnej ofierze. Jeżeli Riley zacznie w tym grzebać, to może być pewna, że podpisała na siebei wyrok śmierci, nawet jeżeli sama jeszcze o tym nie wiedziała.
-Naprawdę? To straszna historia, biedna kobieta, mam nadzieję, że mimo całego zamieszania odnajdą sprawcę tak szybko jak to możliwe. powiedziała robiąc odpowiednio zatroskaną minę. Potem przeniosła wzrok na notatki Riley.
-Ale dla Ciebie to chyba duży rozrzut, między naprawdę dużą historią jak zapadnięcie się pod ziemię całego miasteczka a kolejnym morderstwem jakich niestety wiele w naszym pięknym kraju spytała nieco zamyślonym tonem, sama zgałębiając się w notatkach.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Demony ucieszyłyby się, gdyby dostały wreszcie w swoje łapy członkinię jednego ze starych łowieckich klanów. Kobietę, która miała przekazać geny oraz nazwisko swoim dzieciom, aby i te kultywowały tradycję przodków. Jones przekonała się na własnej skórze, że od tej roboty nie można było uciec. Przylepiała się do rodzin łowców jak przekleństwo, jakby kolejne pokolenia dryg do pakowania się w nadnaturalne kłopoty spijały z mlekiem matki.
Riley jakoś nie wierzyła Jade. Starała się zachowywać normalnie, ale w duchu czuła kłamstwo. I chociaż kompletnie nie podejrzewała swojej rozmówczyni o morderstwo, to była święcie przekonana, że kobieta odrzuciła dawno wszelkie logiczne wyjaśnienia zapadnięcia się rodzinnego miasteczka. Sam fakt, że właśnie trochę sobie zaprzeczała, był lampką sygnalizującą, że ktoś tu nie chce wyjawiać wszystkiego, co wie lub myśli.
Łowczyni napiła się zimnej już kawy. Przywykła do tego, że napar ten jest zwykle zdębiały, gdy go pije. Zbyt zaaferowana pracą lub zwyczajnie zbyt zmęczona, zapominała pić tą czarną, mocną jak szatan kawę, gdy jeszcze była ciepła.
- I jedno i drugie to chwytliwy temat. Zresztą należy się biedaczce odkrycie sprawcy i ukaranie go. - Wzruszyła beztrosko ramionami. - Tym bardziej, jeśli te sprawy się łączą. Jeśli nie znajdę powiązania, to czasu z pewnością nie zmarnuję.
Dokończyła kawę, wychylając mocniej kubek i po uprzednim zamknięciu go, schowała naczynie do skórzanej torby, z którą przyszła. Wyłączyła laptop. Czas się zbierać. Zaczęła zgarniać swoje rzeczy i porządkować je. Oddała Jade jej notatki. Jones była wyraźnie zdeterminowana, aby zająć się i jedną i drugą sprawą. A Hathaway... Najwyraźniej powinna mieć się na baczności, bo niedługo do jej drzwi może zapukać FBI lub miejscowa policja. O ile Riley wpadnie na jakiś trop.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Gdyby tylko Jade wiedziała jak wielką przysługę oddałaby demonom oddając im Riley Jones w ofierze, zapewne zabrałaby się za to jeszcze szybciej, na przykład już teraz wychodząc za Riley. A tak odczuwała tylko rosnącą irytację i przekonanie, że jednak coś trzeba będzie z tym zrobić, nic jednak nagłego ani palącego bowiem wtedy popełnia się najwięcej błędów. A jeśli chodzi o błędy to przy samym morderstwie Jade pamiętała by zaatakować od tyłu, mieć ubrane skórzane rękawiczki, najpierw powalić ofiarę na brzuch ciosem w tyłu głowy, a nastęnie usiąść na niej okrakiem tak by nie nie mogła złapać jej za włosy i po prostu ciągnąć za drut. Wiedziałą też na tyle by spalić wszystko co miała na sobie. Wiele razy analizowała każdy szczegół, czy nie zostawiła gdzieś DNA, ale za każdym razem dochodziła do takich samych wniosków.
Jade natomiast była już pewna, że Riley ją o coś podejrzewa. Pytanie o co. O morderstwo? Czy jedynie o to, ze wie więcej niż mówi. Jade zaczęła przypuszczać, że to musi być coś więcej niż zbieg okoliczności, skoro znajduje osobę, która interesuje się Jewell, odrzuca najbardziej oczywiste rozwiązanie, a nawet wie o tamtym morderstwie, mimo, że wszyscy o nim zapomnieli w obliczu dużo większej tragedii.
-Uważasz, że moga się łączyć? Ta kobieta i cała tragedia Jewell? Ta kobieta musiałaby być kimś naprawdę ważnym, kto tak jak i morderca wiedział co ma się stać z Jewell. Chyba. Tak mi się wydaje odparła znów zamyślonym tonem. Tak niech sobie myśli, że te dwie tajemnice coś łączy, a sprawca ma coś wspólnego z obydiwema tragediami. To bezpieczny trop dla Jade. Przez chwilę obserwowała jak Riley się podnosi by wreszcie samej wstać i spojrzeć na swoją rozmówczynię.
-Skoro średnio mogę pomóc ze śledztwem dotyczącym samego Jewell, to może chociaż pomogę z tą kobietą? Prowadzę tylko mały sklep, ale to co mówisz to takie ekscytujące i obiecuję, że będę bardziej przydatna powiedziała uśmiechając się lekko i przyjaźnie.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Riley westchnęła. Pod nosem, jakby do własnych myśli. Po raz pierwszy od dawna czuła, że sprawa ją przerasta. Potrzebowała wsparcia. Takiego, jakie zapewniał jej ojciec. Ludzi, na których może polegać i którym ufa. Razem z tą bezsilnością i skołowaniem, dzień w dzień przychodziła dziwna motywacja, aby kontynuować to, co zaczęła. Jones nie wiedziała, skąd brała się ta siła. Wmawiała sobie, że zwyczajnie nic innego jej nie zostało. Więc spróbuje uratować jeszcze chociaż jedną osobę. Rozwiązać chociaż jedną sprawę, lub zginie próbując.
Uznała, że dość pracy na jeden dzień. Zwłaszcza, że wypadałoby coś zrobić w nowo wynajętym mieszkaniu, które na chwilę obecną zastawione było kartonami.
- Nie wiem. Ale mam jakieś przeczucie, że powinnam zająć się obiema sprawami. - Zmarszczyła delikatnie brwi. Morderstwo kobiety przypomniało jej śmierć matki. Cóż... Sprawca wtedy dostał najwyższą karę, jaką mógł dostać duch. Zwyczajnie został wysłany do piekła. Co ani trochę nie było dla Riley pocieszające. Za to teraz osobiście mogła wymierzyć sprawiedliwość.
- Wiesz... Pracuję sama, ale będę o tobie pamiętać. Jaki to sklep? - Odpowiedziała, w sumie szczerze zainteresowana, gdzie w razie czego może znaleźć Jade. Zawsze to ktoś znajomy w mieście, prawda?
Mimo wszystko Jones, choć pragnęła otaczać się ludźmi, to miała spore problemy z nawiązywaniem nowych znajomości, utrzymywaniem ich, a głównie z zaufaniem komukolwiek. Dlatego po śmierci ojca pracowała sama. Dlatego traktowała innych z pewnym dystansem. I pewnie dlatego ostatnimi czasy wielokrotnie ocierała się o śmierć. Nikt nie osłaniał jej pleców.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Jade byłaby szczęśliwa gdyby wiedziała o odczuciach Riley, szczególnie, że sprawa ją przerasta. Hathaway zdecydowanie wolałaby, żeby nikt nie grzebał przy sprawię Jewell na poważnie, nie mówiąc już o morderstwie. Ale jeżeli chodzi o Jewell, to sama zdecydowanie wolała być pierwszą, która dojdzie do rozwiązania zagadki, a nie żeby kto inny przy tym grzebał, szczególnie ktoś kto jak się wydawało miał duże zacięcie w dochodzeniu do prawdy. Jade sama natomiast rozumiała brak zaufania do innych ludzi. Nie ufała innym, w sumie to nikomu poza nieżyjącym dziadkiem. Nawet swoich rodziców nie obdarzyła zaufaniem jak jeszcze żyli.
Jade stała i przyglądała się pakującej się Riley.
-To strasznie dużo pracy na raz. Mam nadzieję, że znajdziesz odpowiednio dużo czasu, żeby zając się obydwoma tematami. odparła wciąż przyglądając się jej z uśmiechem. Zaczęła się w sumie zastanawiać co mogłaby zrobić, żeby nieco odwrócić uwagę Riley. Może jakieś niezbyt ważne dokumenty, zapiski dotyczące przemyśleń dotyczących Jewell. Trzeba się zastanowić nad tym dłużej.
-Oh rozumiem. Nie ma problemu. Jeśli jednak będziesz chciała porozmawiać z kimś kto mieszkał w Jewell to zapraszam do Path of the Pagan. To mój sklep. stwierdziła uśmiechając się nieco cieplej. Sama Jade zdecydowanie nie dziwiła się temu, że Riley nikomu nie ufa, sama odczuwała dokładnie to samo, nawet jeżeli z zupełnie innych pobudek.
Powrót do góry Go down
Riley Jones
Riley Jones
WIEK : 25 lat
PRACA : nic konkretnego
Riley Jones i kot na tropie, biblioteka, 3 stycznia  Giphy
SKĄD : Portland
Łowca

Nie pozostało jej nic, niż uśmiech. Jeden z tych, które nie niosły ze sobą zbyt dużego entuzjazmu. W końcu Jones wiedziała, że sprawa jest poważna. Nawet kilkukrotnie sięgała po telefon by odszukać kontakt do Astora, z cichą nadzieją, że wie więcej, niż ona. Ale coś ją powstrzymywało i ostatecznie jeszcze nie widziała w Astorii łowcy.
Zebrała swoje rzeczy. Nie śpieszyła się, porządkowała wszystko, starając się pozostawić dla Jade gotowe stanowisko pracy. Może kobieta coś znajdzie, a później Riley coś z niej wyciągnie? Brunetka zanotowała w głowie, by dokładnie sprawdzić sklep oraz samą Jade. To już weszło łowczyni w krew, w końcu ostrożności nigdy zbyt wiele.
Wyciągnęła spod leżącego kota łowiecki dziennik ojca, podniszczony, oprawiony w skórę, którą przyozdobiono różnymi symbolami. Riley wiedziała, że ojciec chciał w ten sposób ochronić treść swoich zapisków przed nadprzyrodzonymi istotami. Jade miała dosłownie chwilę by przyjrzeć się im.
Biblioteczny futrzak miauknął niezadowolony, uciekając od dziewczyn w poszukiwaniu spokojniejszego miejsca na drzemkę.
- Na pewno wpadnę. - Obiecała, łykając ten uroczy uśmiech rozmówczyni.
Riley wzięła swoją torbę oraz laptop i przerzuciła sobie wszystko przez ramię. Wymacała jeszcze w kieszeni kluczyki do auta, aby nie musieć szukać ich na tej zimnicy, która panowała za oknem.
- Zmykam, pora odpocząć od książek. - Rzuciła, zasuwając po sobie krzesło. - Dzięki za rozmowę. Gdybyś sobie o czymś przypomniała lub na coś wpadła. Ewentualnie po prostu chciała się spotkać, to zadzwoń. - To mówiąc, zapisała swój numer na skrawku jakiejś kartki, którą dorwała i zostawiła ją przed Jade. Jones uznała, że również powinna odwdzięczyć się możliwością kontaktu. Poza tym był to numer tymczasowy. Jeśli przyjdzie jej wyjechać z Astorii, zmieni również komórkę.  - Do zobaczenia.
Wyszła spomiędzy stolików, a później przemaszerowała przez całą bibliotekę, żegnając się przy wyjściu z bibliotekarką.

/zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: