Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Stan Oregon :: Hartmann Group Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Sprawa Cliftona, kostnica, 4.02.19, Lena, Theo
Theo Monterey
Theo Monterey
WIEK : 34
PRACA : Ephraim's Funeral Chapel
Sprawa Cliftona, kostnica, 4.02.19, Lena, Theo Giphy
Łowca

Kiedy jeden z pracowników zakładu o dość długim stażu pracy postanowił go na wstępie poczęstować pytaniem czy widział coś podobnego, raczej zapowiadało to intrygujący dzień. Jak dobrze, że śniadanie ograniczył do soku pomidorowego, bo pewnie jego własny żołądek postanowił go niemiło potraktować i zawiązać w supeł, na szczęście ograniczając się do zwykłych mdłości. Theo widywał różne rzeczy i nie wpisywało się w najgorsze, co można zobaczyć, jeśli chodzi o zwłoki, mimo wszystko odkąd pojawił się w Astorii cały czas rozglądał się oczekując, że wyskoczy na niego syf piekielny. Coś nie grało, szczególnie po tym jak sobie w wyszukiwarkę w telefonie wrzucił hasło ofiary lwów morskich, na jego oko laika, to jednak miał z czymś innym do czynienia, a poza tym zawędrował w te rejony internetu, które raczej nie ma się chęci dobrowolnie oglądać, co pogłębiło nudności.
Skalpelem rozchylił ranę, z której sączyła się resztka dziwnej substancji, pomimo że był w fartuchu ochronnym, butach roboczych, maseczce i rękawiczkach, to miał ochotę wzdrygnąć się i najlepiej spalić zwłoki Cliftona.
- Rodzina naprawdę nie zdecydowała się na kremację. - Ułatwiłoby to pracę, bo przygotowanie szczątków będzie uciążliwe i przecież nic się nie da zrobić z wyrwanym kawałkiem policzka.
- Nietypowo wygląda czy te lwy, lamparty czy pingwiny tak zawsze bawią się swoimi jedzeniem? - Nie dowierzał w wyjaśnienia policji, biedny drań, nikt nie przejął się jego sprawą, która nie była pewnie priorytetem służb.
Powrót do góry Go down
Madeleine Hartmann
Madeleine Hartmann
WIEK : 39
PRACA : Ephraim's Funeral Chapel; Medical Laboratory Science
Sprawa Cliftona, kostnica, 4.02.19, Lena, Theo ENOAqHXB_o
SKĄD : Salem / Portland
Człowiek

Spotkanie z Avą przywołało wiele burzliwych wspomnień. Dzielił je wiek, ale łączył ten sam mężczyzna. Dla obu był ważny, chociaż w tym drugim przypadku można było zarzucić Hartmann brak wyczucia.
Zła na samą siebie, ze spotkania pojechała do domu wziąć prysznic i przygotować się do pracy.
Zakład pogrzebowy miał kojący wpływ na jej własną tragedię od której minęło już dziewięć lat. Terapie niewiele zmieniały, nadal ciągnęło się za nią widmo utraconego męża, córki i wszystko to na tle potworów z horrorów. Przebierając się w swoim gabinecie zajrzała do teczek nowych spraw. Z przyzwyczajenia nazywała to sprawami choć w praktyce były to po prostu ciała, które należało doprowadzić do porządku i przygotować do uroczystego pochówku. Dzięki przedsiębiorczości członków rodziny zakład nie narzekał na brak klientów. Otworzyła cieniutką teczkę Connora Cliftona. Nie otrzymywali zbyt wielu informacji poza przyczyną zgonu i odpisem sekcji zwłok, czasem dołączano zdjęcia ale nie w tym przypadku. Topielcy byli ostatnią kategorią trupów z jakimi wolała mieć do czynienia. Związała blond włosy w koczek i zeszła do poziomu w którym przetrzymywano przywożone zwłoki. Pod drodze rozpoczęła rozmowę telefoniczną laboratorium chcąc uzyskać wyniki próbek z wcześniejszej nielegalnej autopsji jaką wykonała na ciele dwudziestoletniej studentki z Portland.
Stanęła zaskoczona na widok nowego pracownika ze skalpelem w dłoni oraz towarzyszącemu mu młodemu mężczyźnie, który był asystentem zaledwie od trzech miesięcy. - Co do... - znowu rozbolała ją głowa. - Obaj za drzwi - wycedziła przez zęby. Takiego pogwałcenia reguł firma jak ta, nie mogła sobie na to pozwolić. Ciskała pioruny na asystenta, Jake'a i na Montereya mijającego się najwyraźniej z powołaniem.  Madeleine była gotowa wezwać ochronę na co wskazywał telefon w ręce. Drugą rozmasowywała nasadę nosa chcąc pozbyć się rosnącego, uporczywego bólu. Psuło to cały efekt wkurwionej szefowej. Jake wydukał z siebie przeprosiny rzucając oskarżenie na Theo, po czym pospiesznie opuścił salę. Dlatego zawsze wolała pracować sama. Żadnych pomocników, żadnych gapiów i żadnych partaczy nie mających zielonego pojęcia jak należy obchodzić się z ciałem.
Powrót do góry Go down
Theo Monterey
Theo Monterey
WIEK : 34
PRACA : Ephraim's Funeral Chapel
Sprawa Cliftona, kostnica, 4.02.19, Lena, Theo Giphy
Łowca

Jakby wyleciał to by się stało, więc jak asystent chciał na niego zwalać cokolwiek czegokolwiek dotyczyły zarzuty szefowej, to nawet nie próbował protestować. Sprawa była prosta - był pracownikiem niewykwalifikowanym, więc podlegał pod Jake’a. Zadanie też było niewymagające polegające na przygotowaniu ciała od asysty przy zszywaniu tego, co dało się zszyć, obmyć, oczyścić i ubrać. Czy zawsze w takich czynnościach brała udział właścicielka to już było poza wiedzą Theo.
Grzecznie odłożył skalpel, który stanowił bufor między jego, co prawda zabezpieczoną rękawiczkami, dłonią a mazią. Bardziej od nerwów Hartmann jego głowę zaprzątała myśl, aby skonsultować te zwłoki. Jasne, był łowcą i zapewne doszukiwał się w każdym odstępstwie od normy śladów nadprzyrodzonego, ale teraz było to już normalne. Może właśnie coś się uaktywniło w oceanie, nie byłby już zaskoczony nawet Lewiatanem, skoro Biblia straciła ostatnio na swej metaforyczności.
I chyba tylko, dlatego że nie opuszczało go to irracjonalne przeczucie odezwał się przed opuszczeniem pomieszczenia: - w ranach jest jakaś substancja, na pewno nie ropa czy olej albo nie tylko - z tym się stykał na tyle często jeżdżąc na tirach, że na pewno nie było to standardowe zanieczyszczenie.
Jake tak stojąc już na progu pewnie dołączył się do gromienia wzrokiem Theo, ale ten zatrzymał się jeszcze.
- Wszystko w porządku? - Wiadomo, że nie chodziło mu o tę akcję z wyrzucaniem za drzwi, ale nie umknęło, że Madeleine wyglądała słabo, jak zemdleje, to pewnie minie dłuższa chwila zanim ktoś by się zorientował, że coś się stało.
Powrót do góry Go down
Madeleine Hartmann
Madeleine Hartmann
WIEK : 39
PRACA : Ephraim's Funeral Chapel; Medical Laboratory Science
Sprawa Cliftona, kostnica, 4.02.19, Lena, Theo ENOAqHXB_o
SKĄD : Salem / Portland
Człowiek

Bóle głowy doskwierały jej coraz częściej, ale nadal to bagatelizowała łykając kolejne tabletki. Nie dopuszczała do siebie myśli o chorobie, uważając się za osobę prowadzącą zdrowy tryb życia. Wolna od używek i jakiegokolwiek uzależnienia już dawno ograniczyła spożywanie mięsa i spędzała więcej czasu na świeżym powietrzu. Dlaczego więc miałaby podejrzewać u siebie nowotwór? Pocierała skronie z ulgą czując jak ból samoistnie odchodzi. Nie lubiła okazywać słabości przy świadkach. Rodziło to plotki, a te mogły dotrzeć to troskliwego ojca, który nie pozwoliłby jej tyle pracować ile pracowała. Potrzebowała zajęcia oraz przykrywki do prowadzenia własnych śledztw na które nie szczędziła pieniędzy. Te nigdy nie stanowiły dla niej problemu. Zamrugała słuchając spostrzeżenia pracownika, mające zapewne wybrzmieć twardo i na tyle ostentacyjnie, aby zwrócić jej uwagę i sprawić, aby odwołała wcześniejsze polecenie. Po części się tak stało. Podeszła do zwłok, które nie były czymś co chciałby oglądać nawet zatwardziały patolog. Jakaś substancja zwróciłaby jej uwagę w każdej sytuacji. Teraz jednak, gdy była uświadomiona takie rzeczy stawały się alarmujące. Jakaś substancja, jakiś ślad, jakieś coś. Człowiek zaczynał zauważać więcej szczegółów w otaczającym go środowisku.
Już na pierwszy rzut oka rzuciły się jej w oczy rany, które teoretycznie można było przypisać drapieżnikom zamieszkującym wybrzeże. Im dłużej wpatrywała się w ciało martwego Connora Cliftona tym więcej nabierała przekonania, że podobne ślady szczęk już widziała. - Bo to nie jest olej ani ropa. Ani żadna inna znana nam substancja. Pochyliła nad jedną z ran, poszarpana skóra z widocznym śladem zębów. Może którym tam tkwił i został wyjęty podczas autopsji? Dotknęła palcem czarnej mazi, uzmysławiając tym samym Montereyowi, że już się z tym spotkała. Powąchała krzywiąc się na słaby, ale nadal wyczuwalny zapach siarki. Złapała się brzegu stołu sprawiając wrażenie jakby miała się zaraz przewrócić. Spojrzała w kierunku Theo rozważając na prędko dwie opcje. Wypieprzenie go za drzwi lub zaprzęgnięcie go do pracy. - Pomóż mi go obrócić na brzuch.  
Badania laboratoryjne mazi niewiele wniosły do sprawy z listopada. Miała zdjęcia, miała wyniki ale nadal nie znała odpowiedzi. W akcie zgonu wpisano błahą przyczynę. Teraz znowu zapowiadało się na powtórkę z historii, gdzie będzie można jedynie sfotografować dowody i pojechać na wybrzeże. W listopadzie odmroziła sobie uszy przechadzając się po plaży w Astorii, gdzie znaleziono ciało.
- Od jakiegoś czasu w tym mieście patolodzy się opierdalają i dostajemy zwłoki z błędną dokumentacją lub niepełną autopsją. Każdy taki przypadek należy zgłosić - postanowiła, że to będzie idealna wymówka do tego co zamierzała zrobić. Ubrała rękawiczki i ochronną maskę na twarz. Podała je Theo wraz z fartuchem. Topielec mógł trochę nachlapać.
Powrót do góry Go down
[MG] REDЯUM
[MG] REDЯUM
Mistrz Gry

Kości
Rzut kośćmi



Próg dostrzeżenia dodatkowej wskazówki: spostrzegawczość większa lub równa 50.

Zwłoki z żadnej strony nie wyglądały dobrze, tym bardziej odwrócone na brzuch. Skóra odchodziła odmoczonymi płatami, a w oczy rzuciły się Madeleine kawały mięśni wyrwane z bladego, pozbawionego krwi, śliskiego ciała. Gdzieniegdzie pozostały ślady zębów: rozstaw szczęki był wąski, niemal ludzki, choć same zęby zostawiły po sobie poszarpane rany, sygnalizując, że musiały być znacznie bardziej ostre. Jeżeli tylko Lena przyjrzała się wystarczająco dokładnie, w ranie mogłaby dostrzec ciało obce, które po bliższym zbadaniu wyglądało na mieniącą się kolorowo łuskę.

Próg dostrzeżenia kolejnej wskazówki: spostrzegawczość większa lub równa 70.
Na dnie rany było coś jeszcze, żeby to jednak dostrzec, należało ostrożnie rozchylić brzegi rany. Jeżeli Madeleine tak właśnie zrobiła, ich oczom ukazała się coś, co w pierwszej chwili mogli wziąć za większą ilość czarnej substancji. Po bliższych oględzinach Lena mogła stwierdzić, że to jaja. Czarna, błyszcząca w świetle jarzeniówek ikra, przywodząca na myśl serwowany w trakcie wykwintnych przyjęć, większy niż normalnie czarny kawior.

+ 10 bonus do wiedzy postaci ze względu na analogiczną znajomość podobnego przypadku.

2xk100 + spostrzegawczość + 10

W przypadku, gdy oba progi nie zostaną przekroczone - gracz rzuca samodzielnie (możecie zsumować wtedy swoje punkty ze spostrzegawczości).

Powrót do góry Go down
Los
Los
Konto Techniczne

The member '[MG] REDЯUM' has done the following action : Rzut kostkami


'Rzut k100' : 74, 89
Powrót do góry Go down
Theo Monterey
Theo Monterey
WIEK : 34
PRACA : Ephraim's Funeral Chapel
Sprawa Cliftona, kostnica, 4.02.19, Lena, Theo Giphy
Łowca

Istnieje trochę przysłów o szewcach chodzących boso czy właśnie o lekarzach i samoleczeniu, nieważne jak mogły być irytujące czy prozaiczne, ich istnienie wskazywało na dobrze funkcjonujący wzór zachowań ludzkich na przestrzeni czasu. Co też było banałem, ale Monterey nie doszedł do żadnych podobnych wniosków wartych domorosłego analityka mechanizmów stojących za zachowaniem ludzi. Nie znał wcale swojej zwierzchniczki, jej gest i stan nic mu nie mówił, ot ból głowy spowodowany pogodą, brakiem snu czy kacem, nie jego sprawa. Gdyby zagrzał tutaj miejsce na dłużej i faktycznie coś go zaniepokoiło w stanie czy postępowaniu współpracowników to by i zgłosił, tym bardziej, gdyby zagrażałoby bezpieczeństwu. A tak jego dotychczasowe niezobowiązujące rozmowy w pracy kręciły się wokół cen żywności, drożyzny wszystkiego, zamachów w kraju i katastrof poza nim oraz zapewne od dzisiaj dojdzie temat poruszający brak odwagi cywilnej asystenta Jake’a.
Niemniej odezwał się, bo liczył, że jednak uda się mu pozostać przy zwłokach Cliftona, bo go zaniepokoiły, nawet jeśli miało się okazać, że jest przewrażliwiony. Jakkolwiek jego słowa zostały odebrane, to w sumie zdało rezultat.
Naciągnął na twarz z powrotem maseczkę ochronną oraz okulary ochronne cofając się do stołu sekcyjnego. Nie zadawał pytań, dlaczego zdecydowała się na przeprowadzenie oględzin ciała, choć teoretycznie przeszły one już stosowne badania. Zamiast tego skoncentrował się na obróceniu tego, co zostało z Connora Clifton, jak najbardziej uważnie, aby nie pogorszyć ich stanu.
- Nawał pracy w ostatnim czasie może sprzyjać błędom - rzucił luźno. Po Jewell, wcześniej po katastrofie na oceanie i generalnie wzroście liczby przestępstw na pewno kostnice miały, co robić, ale skąd pomijanie informacji, nikt nie chciał zgłębiać dziwnych spraw? Było to ciekawa informacja.
- Rodziny zmarłych nie drążą sprawy? Nawet na pierwszy rzut oka laika wygląda to podejrzanie.
Przyglądał się obrażeniom na tyle, na ile potrafił, ugryzienia wydały mu się nietypowe, nie miał pomysłu, które zwierzę mogłoby zostawić takie ślady.
- To nie jest robota lwów morskich, prawda? Albo nie tylko.
Nie była to najbardziej komfortowa sytuacja w życiu.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: