Miejsce do wodowania łodzi, a także konserwacji i ewentualnych napraw. Za dnia jest tutaj sporo osób, zarówno pracowników jak i spacerowiczów, przyciągniętych tutaj widokiem wody. Nie jest zbyt czysto. Co prawda odpowiednie służby dbają o by nie walały się śmieci, jednak czystość wody pozostawia wiele do życzenia.
Swego czasu ratusz prowadził zaciekłe batalie z
firmami logistycznymi, które stacjonują w dokach, bowiem mimo wielu podejrzanych wydarzeń związanych ze światkiem przestępczym, jakie domniemanie miały tutaj miejsce, kamery monitoringu zawsze były akurat wyłączone bądź zepsute. Nie jest to najlepsza okolica do spacerów o zmroku. W weekendy można się tu natknąć na sporo osób, głównie powracających z Pandemonium.
Z
basenów stoczniowych dobiegają krzyki pracowników i odgłosy maszyn. Miejsce to zdecydowanie nie jest przystosowane do napraw większych łodzi, raczej tych średniej wielkości.
Doki przecinają
wąskie alejki, a w bocznej części poustawiano
kontenery przewozowe w piętrowych stertach. Nad wszystkim góruje wysoki
dźwig, który umożliwia ich przestawianie. Często można napotkać
Marka, mężczyznę w średnim wieku, który zajmuje się pilnowaniem magazynów. Podobno za odpowiednią opłatą jest w stanie przymknąć oczy na pewne sprawy. Niechętny policji, unika rozmów z funkcjonariuszami.
Największą z firm w dokach jest
Far - Logistics, której kierownikiem jest Daniel Ludlov. Budynek filii nie należy do największych; jednopiętrowy, składający się w zasadzie jedynie biura kierownika o raz stanowiska jego sekretarki.
Odkąd pod koniec 2018 roku przestępczość w Astorii wzrosła, niemal nie ma tygodnia bez wieści o tym, że w dokach odnaleziono jakieś ciało. Zwykle mają to być ofiary jakichś przestępczych porachunków, niektórzy twierdzą jednak, że to nieprawda, a opinia publiczna próbuje wszystko nieudolnie zatuszować.