Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Kościół katolicki Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Nerissa & Jade, 05.01, obrzeża cmentarza
Nerissa Booker
Nerissa Booker
WIEK : 20 // 119
PRACA : brak
Nerissa & Jade, 05.01, obrzeża cmentarza Ashley-Greene2
SKĄD : Astoria
Nieaktywny/Dezaktywowany

Kap.
Kap.
Deszcz spadał na ziemię, nie przejmując się niczym. Nie przejmując się drobną kobietą siedzącą przy grobie i z przerażeniem wpatrującą się w to, co ją otaczało.
Wyciągnęła swoją dłoń, próbując skupić na niej wzrok, ale nie umiała tego dokonać. Wszystko było takie rozmazane. Takie obce. Bała się. Nie wiedziała czemu, ale się bała. Serce jej waliło jak szalone, jakby miało zaraz wyskoczyć z jej piersi i przez chwilę myślała, że rzeczywiście tak się stanie - mimowolnie przycisnęła dłoń do klatki piersiowej, próbując się uspokoić, ale to nic nie dało. Miała ochotę krzyczeć, ale nie wiedziała jak. Miała ochotę wstać i sobie pójść, ale jej ciało nie chciało słuchać, jakby stało się kotwicą, która jedynie wadzi i ciągnie w dół. Opierała się o coś zimnego. Nie chciała na to patrzeć. Wiedziała tylko, że siedziała wśród rozgrzebanej ziemi, w czymś, co chyba kiedyś było ubraniem. Wreszcie udało się jej skupić na dłoni. Była brudna. Pokryta ziemią. Zmusiła się do ruszenia drugiej ręki i zaczęła trzeć tę pierwszą, próbując pozbyć się brudu. Przez dobrą chwilę tylko to ją zajmowało - więc kiedy wreszcie udało się jej usunąć ziemię, mogła dostrzec równie zabrudzoną obrączkę. Nic jej to nie mówiło.
Jak miała na imię?
Skąd się tu wzięła?
Nagle złapała się za głowę, kuląc się nieco bardziej, bo strach zaczął narastać. Nic nie wiedziała. Gwałtownie obróciła się, by spojrzeć na to, o co się opierała. Grób. Wpatrując się w niego, przez chwilę słyszała jedynie szum krwi w uszach i bicie swojego serca, a potem równie prędko zerwała się na nogi, od razu się przewracając, ale jedynym jej celem było odsunięcie się. Czemu, na Boga, siedziała przy grobie? W oczach zebrały się jej łzy. Nie chciała tu być. Chciała iść do domu - gdziekolwiek on był. Powoli znowu wstała, z trudem utrzymując równowagę i objęła się ramionami w nadziei, że obroni to ją nieco przed zimnem i zakryje ciało. Trzęsła się. Sama nie była w stanie określić czy z chłodu, czy ze strachu. Zrobiła pierwszy krok naprzód, walcząc o każdy kolejny. Wszystko bolało, jakby nigdy nie było używane. Drugi krok. I tak, powolutku, ruszyła do przodu, bez celu i bez zielonego pojęcia, skąd przybywa - jedynie licząc na to, że zdoła znaleźć jakąś pomoc.
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Nerissa & Jade, 05.01, obrzeża cmentarza ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Jedna stara zapisana przez dziadka kartka, jedna z nowszych, mimo, że napisana jakieś 20 lat temu i już pożółkła, na papierze z nazistowskim orłem, wszak ten papier dziadek używał do zapisywania najważniejszych rzeczy, Jade wciąż gdzieś ma kilka niezapisanych takich kartek, mówiła by sprawdzić najstarsze groby w Jewell i Astorii w poszukiwaniu interesujących symboli. Jade nigdy do tej pory nie miała czasu by zabrać się akurat za to, zawsze było coś ważniejszego na głowie. Nie miała czasu aż do teraz. Wybrała się teraz na cmentarz. Przed wejściem upewniła się gdzie znajduje się najstarsza część cmentarza i właśnie tam od razu skierowała swoje kroki.
Kiedy tam doszła zaczęła przyglądać się nagrobkom szukając na nich jakichś zaszyfrowanych informacji albo symboli. Przejrzała dokładnie może ze dwa groby kiedy zobaczyła jakąś postać jak się okazało kobiecą, która powolutku i chwiejnie, obejmując się. Widok był zdecydowanie dziwny, jednak Jade po początkowym szoku postanowiła do niej podejść i zapytać co się dzieje. W końcu jeśli jakiś na przykład gwałciciel zaczął tutaj grasować dobrze by było o tym wiedzieć.
Jade postąpiła kilka kroków naprzód powoli by zapytać delikatnie.
-Hej, co się stało? Jesteś cała w ziemi wolała nie wspominać, że jej ubranie jest w strzępach i raczej więcej odkrywa niż zakrywa.
Powrót do góry Go down
Nerissa Booker
Nerissa Booker
WIEK : 20 // 119
PRACA : brak
Nerissa & Jade, 05.01, obrzeża cmentarza Ashley-Greene2
SKĄD : Astoria
Nieaktywny/Dezaktywowany

Nie spodziewała się kogokolwiek tutaj zastać, więc nagły głos obcej kobiety i jej słowa sprawiły, że podskoczyła, o mało znowu się nie wywracając. Odruchowo zasłoniła się dłonią, jakby miała zaraz zostać uderzona, jakby to mogło powstrzymać potencjalnego napastnika. Kobieta zapytała, co się stało, a ona sama jedynie spojrzała na nią, wpatrując się w nieznajomą, jakby miała być rozwiązaniem jej wszystkich problemów.
- Nie wiem - wykrztusiła wreszcie z siebie, jakby coś się odblokowało i z powrotem objęła się ramionami. W jej oczach zaczęły gromadzić się łzy, a jej palce zacisnęły się na jej skórze, gdy wpatrywała się przerażona w stojącą naprzeciwko niej kobietę.
- Nie wiem, jak się nazywam - wydusiła po chwili, rozglądając się niepewnie na boki. - Nic nie pamiętam, dopiero się obudziłam!
Łzy zaczęły spływać po jej policzkach, a ona nieco skuliła się, nadal stojąc, próbując się uspokoić. Każda komórka jej ciała krzyczała, że coś jest nie tak, że wcale nie powinno jej tu być - ale jak miała wiedzieć, czy to nie było tylko złudzenie, skoro nie wiedziała nawet, gdzie jest? Jej całe ciało drżało, a ona sama czuła się wyczerpana, jakby zaraz miała zemdleć. Wbiła paznokcie w swoje ramiona, z powrotem kierując wzrok na drugą kobietę i zrobiła krok w jej stronę, nieco się prostując.
- Gdzie ja jestem? Ja- Nic nie pamiętam, nic nie pamiętam, gdzie ja jestem? - powtórzyła nieco głośniej, jakby to miało pomóc i zadrżała mocniej, jakby silniejszy podmuch wiatru mógłby ją przewrócić. - Gdzie ja jestem?!
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Nerissa & Jade, 05.01, obrzeża cmentarza ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Faktycznie nie była to typowa pora by spotkać kogokolwiek na cmentarzu. Ale cóż z drugiej strony każdy może chodzić na cmentarz tak jak i w każde inne miejsce gdzie tylko chce prawda?
Zachowanie nieznajomej wskazywało zdecydowanie na to, że ktoś ją uderzył co tylko potwierdzało teorię co najmniej o napastniku jeśli nie gwałcicielu. Ktoś ją na pewno bił. Jeżeli już idziemy tym torem, to przez głowę Jade przeszła myśl, że może doskonale nadawałaby się by stać się druga ofiarą dla demonów. Szybko jednak zrezygnowała z tego pomysłu. Nie była przygotowana by popełnić drugie morderstwo i to w dosłownym sensie, nie miała odpowiednich skórzanych rękawiczek ani jakiegoś przedmiotu, którym mogłaby ją zaatakować tak by nie było widać śladów walki, a nawet by nieznajoma nie była w stanie dotknąć jej włosów na przykład. Po drugie chyba taka osłabiona ofiara jest zbyt prosta i demony nie byłyby bardzo szczęśliwe z tak prostego osiągnięcia. Cóż trudno. Nie pozostało chyba nic innego jak pomóc nieznajomej.
Uniosła brew do góry kiedy usłyszała, że nie wie jak się nazywa. Wyglądało na to, że nieznajoma musiała doznać potężnego ciosu w głowę, że aż dostała amnezji. Ale powinna chyba w takim razie bardziej obficie krwawić? No i mogła mówić bez problemu. No może poza jedną rzeczą. Jej akcent wyglądał na zdecydowanie dziwny. Jakby stary? Na pewno starszy niż ten z filmów Hitchcocka, które Jade tak uwielbia.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze powiedziała i delikatnie wyciągnęła rękę w jej kierunku, nie podchodząc jednak do niej bowiem nie chciała jej wystraszyć. Jeżeli jej nie wystraszyła to wciąż z przyjaźnie wyciągniętą ręką usiadła na nagrobku.
-Nie masz przy sobie żadnej torebki? Dokumentów? zapytała przyglądając się dziewczynie. Wyglądało na to, że chyba nie ma żadnych złamań, chyba, że jest w tak wielkim szoku, że nie czuje bólu.
-Zaraz zadzwonię po pomoc. Powinnaś pojechać do szpitala powiedziała i wyjęła z kieszeni powoli telefon.
-Jesteśmy w Astorii. A dokładniej na cmentarzu w Astorii odpowiedziała i zaczęła wybierać numer 911.
Powrót do góry Go down
Nerissa Booker
Nerissa Booker
WIEK : 20 // 119
PRACA : brak
Nerissa & Jade, 05.01, obrzeża cmentarza Ashley-Greene2
SKĄD : Astoria
Nieaktywny/Dezaktywowany

Jej wzrok opadł na ziemię, ale tylko na chwilę, bowiem zaraz nieznajoma się odezwała i wyciągnęła do niej dłoń. Czy naprawdę chciała jej pomóc? Przez chwilę tylko się na nią patrzyła, a potem niepewnie zrobiła krok do przodu, chociaż nie nawiązała kontaktu fizycznego. Głównie dlatego, że bała się, że jej ubranie (a raczej jego strzępki) mogłyby poddać się kompletnie i spaść. Tyle dobrego, że przynajmniej zakrywały strategiczne miejsca. Bała się. Tak okropnie się bała. Nic nie wiedziała. Chociaż... Teraz już coś wiedziała. Wiedziała, że być może ktoś jej pomoże, a słowa kobiety było, de facto, pocieszające i pokrzepiające.
Zimno. Przenikało przez jej skórę, docierając aż do kości, sprawiając, że trzęsła się - niczym mały krótkowłosy piesek, który nie ma jak samemu się ogrzać. Zaraz jednak jej uwagę przykuło coś innego. Nieznajoma powiedziała, że powinna pojechać do szpitala i wyciągnęła coś, co sprawiło, że cofnęła się o krok, przyciskając dłoń do ust.
- Na Boga... - wykrztusiła, a jej twarz na moment wykrzywiła się w przerażeniu. Odruchowo przeżegnała się, opuszczając rękę niżej i przyciskając ją z powrotem do klatki piersiowej. Serce znowu przyspieszyło, bijąc mocno, jakby chciało wyszarpać się z pułapki. Pudełko, które trzymała nieznajoma, świeciło się, a jednak, wydawała się być z nim bardzo zaznajomiona.
- Co to jest? - zapytała, jakby z odrazą, chociaż na chwilę skupiając się na czymś innym, niż przerażeniu wynikającym z tego, że nie wiedziała nawet, kim jest. - Co to za... Szatańskie pudełko? Jesteś służebnicą szatana? Och, Boże, trzymaj mnie w opiece, odegnaj zło, odpędź grzech...
Przeżegnała się raz jeszcze, a na jej twarz wkradła się podejrzliwość, chociaż nadal była zmieszana ze strachem i niepewnością. Prędko jednak rozproszyła się, bowiem kobieta usłyszała coś, co zabrzmiało dziwnie znajomo.
- Astoria? - powtórzyła powoli, jakby smakując to słowo. - Nie wiem. Nic nie wiem. Nic nie pamiętam.
Przycisnęła dłoń do czoła, bo nagle jej głowa zaczęła promieniować ostrym bólem, a kobieta jedynie coś wymamrotała, gwałtownie kucając, by jakoś uchronić się przed utratą przytomności, ale zaraz równie prędko uniosła głowę, wpatrując się w nieznajomą.
- Czy ja umarłam? Czy Bóg zechciał wezwać mnie wreszcie do siebie?
Powrót do góry Go down
Jade Hathaway
Jade Hathaway
WIEK : 31 lat
PRACA : Właścicielka Path of the Pagan
Nerissa & Jade, 05.01, obrzeża cmentarza ForkedSarcasticHowlermonkey-size_restricted
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

W sumie to nic dziwnego, że nieznajoma nie chciała w takiej sytuacji nawiązywać żadnego kontaktu fizycznego, nawet z kobietą. Wiele pozwalało sądzić, że miała już dosyć jakiegokolwiek dotyku przez dłuższy czas nie było więc po co nalegać. No i na jej miejscu Jade raczej nie martwiłaby się o brak ciuchów nawet w strategicznych miejscach jeśli takowy by wystąpił tylko o to by jak najszybciej zejść z mrozu i udać się najpierw do szpitala potem na policję, mimo, że Jade niezbyt po drodze było z policją. Może jednak można było zrzucić zachowanie nieznajomej na szok jaki właśnie przeżyła? Jade trudno to było sobie wyobrazić by ona sama dała się zgwałcić, prędzej by się pozabijali z napastnikiem, no ale różne są sytuacje i ludzkie reakcje prawda?
Na pierwszy rzut oka dało się jednak poznać, że dziewczynie było zimno, nic dziwnego, takie stanie prawie nago na zewnątrz w styczniu na pewno nie należało do przyjemnych. Jade była już gotowa by oddać jej swoją kurtkę na czas kiedy ta zadzwoni na pogotowie. Wtedy jednak nieznajoma z twarzą wykrzywioną przerażeniem cofnęła się o krok. Jade nawet się obejrzała, bo przez moment była święcie przekonana sądząc po reakcji, że jej napastnik wrócił. Nic jednak za sobą nie zauważyła więc przeniosła z powrotem uwagę na dziewczynę.
Słysząc ją uniosła jedną brew wysoko do góry. O czym ona w ogóle pieprzyła? Musiała dostać w głowę mocniej niż Jade przypuszczała, albo co gorsza była niespełna rozumu już wcześniej, napastnik wykorzystał sytuację a Jade będzie musiała się teraz z nią cackać.
-To? To telefon, a nie żadne szatańskie pudełko. Służebnicą szatana? Proszę Cię, sataniści są za bardzo retro, byli na topie w latach 80 ubiegłego wieku. Za dużo horrorów z lat 80 się naoglądałaś czy jak? nie mogła sobie darować tej drobnej uszczypliwości, no ale jak ktoś może uważać, że telefon to pudełko szatana. Albo jest niespełna rozumu, albo wychowywali ją amisze czy coś.
-Umarłaś? Astoria to trochę dziura, ale chyba aż do śmierci nie można tego porównać odpowiedziała po czym podała jej swoją kurtkę, żeby już się tak nie trzęsła.
-Zadzwonię po pogotowie, lekarz powinien Cię przebadać powiedziała i czekała na jej reakcję, bo na tym etapie kto wie czego się spodziewać. A nie chciała zostać zaatakowana w trakcie rozmowy kiedy nie będzie się mogła bronić. Choć gdyby nieznajoma wspomniała służebnicę Lilith to trafiłaby w dziesiątkę. Na tą myśl Jade delikatnie pomasowała się pod szyją, tam gdzie ma tatuaż ku czci Lilith.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: