Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Casino Astoria Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
10.01 Patrick & Caim
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
10.01 Patrick & Caim  96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

10.01 Patrick & Caim


Przed południem.

Do tej pory noga Mahoneya nigdy nie przekroczyła progu ekskluzywnej jaskini hazardu. Słyszał o tym miejscu jeszcze za czasów kawalerskich, kiedy dopiero podrywał Avę i nie podejrzewał się o zawarcie małżeństwa. Lubił pograć z kumplami w karty, obstawić w ich gronie jakiś mecz, lecz fachowe obstawianie w kasynie nie było dla niego.
W ostatnim czasie wiele się działo; brak domu, opieka nad Dziadkami, szukanie zaginionych członków watahy i niejasna sytuacja z Jillian, która okazywała się boskim pomazańcem. Jak bardzo nie byłoby to zajmujące, to tak topniejąca gotówka szybko zaczęła dawać o sobie znać. Spotkawszy się z Parkerem, jednym z wilkołaków, który tak jak on miał rodzinę na utrzymaniu dowiedział się o zatrudnieniach w kasynie. Dobrze płatna, elastyczne godziny pracy. Podbudowany wizją odciążenia Jillian w wydatkach, chętnie przystał na propozycję Parkera. Wspólnie przekroczyli próg wymarłego o tak wczesnej godzinie kasyna, podążając za pracownikiem do gabinetu kierownika.
Patrick rozglądał się dookoła, w oczy rzucał się styl na bogato.
Czuł się trochę nieswojo, pogłębiło to, gdy podjął ich kierownik. Uścisk ręki trwał zbyt długo jak na jego gust, a ręka mężczyzny była śliska. Ukradkowo Pat wytarł ją o spodnie.
Ubrał się elegancko na swoją miarę, włosy ogarnął. Pozostało mieć nadzieję, że nie będą tu wymagali wykształcenia wyższego i podobnego doświadczenia.
Spojrzał na Parkera. Też czuł ten niepokój? W pewnej chwili obaj zostali przeproszeni i pozostawieni w gabinecie. Pat powiódł wzrokiem po eleganckim wystroju wnętrza. Może przychodząc tutaj popełnił błąd? Nie pasował do takich miejsc.
10.01 Patrick & Caim 10.01 Patrick & Caim  Empty
1/12/2019, 16:59
Powrót do góry Go down
Caim Milton
Caim Milton
WIEK : 46 | ????
PRACA : właściciel kasyna, kandydat na burmistrza
SKĄD : Astoria
Postać NPC

Istotnie, Patrick tu nie pasował. Podobnie jednak, jak i Caim, nawet jeżeli pozory były inne; a jednak egzystował tu i miał się dobrze. Z dnia na dzień coraz lepiej; im bardziej świat walił się w posadach, tym mocniej chłonął cały ten chaos, który rozgorzał wokół nich, smakując go jak niegdyś Ewa zakosztowała zakazanego owocu. Wybory zbliżały się wielkimi krokami, a wraz z nimi wiec; jeśli wszystko potoczy się tak, jak to sobie zaplanował, wkrótce pieczę nad kasynem przekaże komuś innemu, a sam zajmie się ratuszem. Czy to tak czuł się Ojciec, tylko na większą skalę? Jakby bawił się ogromnym domkiem dla lalek, a jeden jego ruch mógł pozbawić woskową podobiznę ludzką wszystkiego, co posiadała? Rzucić w kąt, skazując na zapomnienie? Bo taką mniej więcej wartość miało wszystko, co żywe na Ziemi.
Wiedział, że w gabinecie czeka na niego dwóch mężczyzn. Już jakiś czas temu rozesłał swoje demony w poszukiwaniu co ciekawszych woskowych laleczek; a czyż nie tym właśnie byli cudownie ocalani likantropi z Jewell? Caim doskonale zdawał sobie sprawę, co spotkało to miasteczko oraz z tego, co drzemało ukryte głęboko w kopalni. Czuł też, gdy pieczęć została złamana. A jeden z tych, którzy byli najbliżej niej, stał właśnie na niebotycznie drogim dywanie w jego gabinecie, przesiąknięty demonicznym smrodem bardziej, niż byłby w stanie to kiedykolwiek wyczuć.
Pan Mahoney, pan Parker — zwrócił się do nich, wchodząc do gabinetu zamaszyście, odziany z nienaganny garnitur i starannie zawiązany, fioletowy krawat, dzisiaj w odcieniu purpury. Wyjątkowo przyćmił demoniczną aurę. Tym razem mieli mu zaufać, jego postawa była więc czymś na kształt nonszalanckiego zapewnienia widzicie to wszystko? Możecie z tego uszczknąć coś dla siebie.
Napiją się panowie czegoś? — Zapytał, zupełnie swobodnie; oboje poczuli jednak, że owszem, chcą się napić, jakby nagle zaschło im w gardle. Milton zajął miejsce za potężnym biurkiem i sięgnął ku karafce, która stała z boku, na blacie. Rozlał niewątpliwie dobrej jakości cognac do szklanek, zapewne wartych więcej, niż dotychczasowe wypłaty obu panów i podsunął im obu. Można było rzec, że przyjmowanie napitku od demona to jakaś wyższa forma sięgania po zakazany owoc, nie wiedzieli jednak przecież, z kim mają do czynienia.
Od kiedy mogą panowie zacząć? — Zapytał bezpośrednio, odchylając się na oparcie fotela. Swoją szklankę trzymał w dłoni, obserwując ich; pytanie brzmiało, jakby pracę już dostali, a jedynie kwestią ich odpowiedzi było to, czy ją przyjmą. Właściwie wydawało się to dosyć logiczne; wszak sam właściciel kasyna raczej nie przeprowadzałby rozmowy kwalifikacyjnej. Nie spuszczając z Patricka czujnego spojrzenia, przywodzącego na myśl kolor miodu, wyprostował się i przerzucił papiery. Obu mężczyznom mógł mignąć napis umowa, znajdujący się na papierze. Caim opuścił wzrok na kartkę.
Sto tysięcy dolarów rocznie, wszelkie dodatki wliczone, do tego polisa ubezpieczeniowa z możliwością rozszerzenia jej na członków rodziny — przeczytał i wlepił wzrok, z którego nie dało się nic wyczytać, w Patricka. W głowie wilkołaka zrodziła się cicha myśl; Lily, dziadkowie. Obrazy przesuwały się spontanicznie; leki na reumatyzm, udogodnienia. Bezpieczeństwo finansowe po wszystkim tym, co spotkało jego rodzinę, było kuszącą wizją, czyż nie? — W zamian podpisują panowie klauzulę tajności. Jako ochrona słuchacie, ale nie macie prawa niczego co usłyszycie, przekazać osobom nieupoważnionym. Czy takie warunki panom odpowiadają?
Re: 10.01 Patrick & Caim 10.01 Patrick & Caim  Empty
4/12/2019, 13:35
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
10.01 Patrick & Caim  96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Pojawienie się Caima ożywiło Patricka; było to o tyle dziwne, że nie miał przecież powodów do stagnacji. Przyjrzał się mężczyźnie. Parker przywitał się głośniej niż normalnie i ochoczo przystał na poczęstunek, a Patrick zaraz po nim. Dziwne, bo nigdy nie pił o tak wczesnej porze. Osoba mężczyzny wzbudzała zaufanie, a i bez żadnych uroków można było stwierdzić nadmierną inteligencję w spojrzeniu. Dlaczego Milton nie miałby sprawdzić się jako burmistrz? Wygląd miał, smykałkę do biznesu również. Mahoney miał proste rozumowanie w takich kwestiach i nie wdawał się w zbytnie politykowanie. Podziękował za cognac, upijając od razu łyk. Parker był bardziej zachłanny, wypił duszkiem całość.
Patrick posłał mu ganiące spojrzenie.
Od zaraz! — entuzjazm wilczego towarzysza mógł bawić lub irytować; Patrick delikatnie kopnął go w kostkę. Omiótł wzrokiem biurko, mignął mu papier podobny do umowy. Starał się ostudzić własny zapał, a było to trudne po usłyszeniu kwoty jaką miał zarobić przez rok. Próbował to sobie przeliczyć... Nie potrzebował sugestii demona, aby przez głowę przelatywały myśli o najbliższych. Odkładałby pieniądze na studia synów, dla Lily i Dziadków. Mógłby zdjąć z siebie przynajmniej ten aspekt, który niekiedy nie dawał mu spać po nocach.
— To bardzo hojna oferta — zabrał w końcu głos, spoglądając w miodowe oczy Miltona. — Klauzula wydaje się mieć sens. Czy jest jednak w tym jakiś haczyk?
Nie dziwiło go, że taka szycha dba o to, aby zabezpieczyć się przed wyciekiem informacji. Wszystko było takie idealne! Trudno mu było uwierzyć, może to sen na jawie? Będą pracować bez żadnych przerw? Wolnego? Na czarno?
Normalnego człowiekowi mogło zakręcić się w głowie. Ponad osiem tysięcy dolarów... Jeszcze nigdy nie miał takiej sumy w ręku. Wyczuwał, że Parker zaraz się zgodzi i to bez względu na ile godzin.
— W każdym miesiącu obaj będziemy potrzebowali trzech wolnych dni, na żądanie — w porę sobie przypomniał najważniejsze. Jebana pełnia księżyca.
Re: 10.01 Patrick & Caim 10.01 Patrick & Caim  Empty
8/12/2019, 20:47
Powrót do góry Go down
Caim Milton
Caim Milton
WIEK : 46 | ????
PRACA : właściciel kasyna, kandydat na burmistrza
SKĄD : Astoria
Postać NPC

Właściwie po upływie pewnego czasu Milton nie zamierzał nawet specjalnie ukrywać swojej prawdziwej tożsamości, czy raczej pochodzenia; przyjdzie moment, gdy nie tylko nie będzie to możliwe, ale i nie będzie wcale potrzebne. Nie była to jednak ta chwila. Na razie był po prostu biznesmenem, który miał swój wkład w rozwój miasta i oferował go wszystkim, którzy tylko mieli na tyle odwagi, by po to sięgnąć. Wilkołaki były specyficznymi istotami; ich pochodzenie chyba jako jedynych nie miało być z zamierzenia przekleństwem, a tym się wszak na przestrzeni dziejów stało.
Uśmiechnął się ujmująco na entuzjazm Parkera; gdyby był człowiekiem, ba! Pracodawcą, takie podejście najpewniej byłoby mu na rękę, o ile naturalnie zapał ten nie był słomiany. Nie miał jednak z człowiekiem wspólnego nic ponad ciało; z tego też względu jedynie udawał. Widział natomiast, jakie oferta wywarła wrażenie na Patricku. Znał jego pragnienia. Wiedział, czego mu brakowało. Nie było to nic, co by Miltona mogła zaskoczyć; istoty ludzkie wszelkie rodzaju były niemal irytująco powtarzalne w swoich marzeniach. Taka już ich natura.
Haczyk? — Udał zdumienie. — Wbrew pozorom nie jest to łatwa praca. Klienci bywają agresywni. Nie wiem, czy byli panowie u nas kiedykolwiek na partyjce, ale obracane są tu miliony dolarów, a jeśli cokolwiek mogę stwierdzić na pewno to to, że gdy w grę wchodzą pieniądze, zwłaszcza te przegrywane, z ludzi wychodzą prawdziwe potwory — uraczył ich kolejnym, ujmującym uśmiechem; wiedzieli wszak, o czym mowa, prawda? Człowiek stale gonił za pieniądzem, który sam sobie stworzył. Marchewka na końcu kija; niedościgniony ideał bogacza, do którego każdy dążył. Pieniądze szczęścia nie dają mawiali ci, którzy mieli ich niewiele, zaciskając zęby i licząc, że łut tego rzekomego szczęścia zapewni im byt. Byli też inni. Ci, którzy wierzyli, że ciężką pracą jakoś się dorobią. Jeśli miał zgadywać, obstawiałby, że siedzący tutaj są raczej z tej drugiej kategorii.
Trzeba też pamiętać, że w przypadku prób jakichkolwiek oszustw, sprawy przejmują moi prawnicy. A wówczas nie ma takiej siły na ziemi, która wyciągnie nierozsądnego delikwenta z tarapatów — rzekł to mimochodem, tak, że nijak nie zabrzmiało to jak groźba; panowie mogli jednak domyślić się, że nie były to żarty.
Nie będzie to problem. Grafiki układane są zwykle miesiąc wcześniej, ale o tym będzie rozmawiali już z szefem ochrony. Szepnę mu słówko — machnął dłonią, jakby nie grało to większej roli, nawet drgnięciem powieki nie zdradzając, że jeśli ktokolwiek wiedział, na cóż im te dni wolne, byłby to właśnie Milton. Można było dywagować, czy mądrym posunięciem było powierzanie chronienia klientów wilkołakom, które nie słynęły wszak ze szczególnego opanowania. Należało jednak mieć świadomość, że na tym etapie Caimowi było to raczej obojętne. Ugruntował już swoją pozycję w tym mieście.
Jeszcze jakieś pytania? Jeśli nie, myślę, że możemy przejść do konkretów — rzekł, podsuwając im do przeczytania dwie umowy.
Re: 10.01 Patrick & Caim 10.01 Patrick & Caim  Empty
12/12/2019, 10:20
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
10.01 Patrick & Caim  96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Nadal trudno było uwierzyć w taką okazję. Zastrzyk gotówki pomoże im stanąć na nogach i wyjść na prostą, może ułożą sobie życie w którychś pobliskich miasteczkach? Wilki źle się czuły w miastach, gdzie kontakt z naturą był utrudniony. Patrick wyczuwał u swojego kompana ekscytację, Parker też potrzebował pieniędzy. Nawet bardziej niż on.
— Mieliśmy już do czynienia z agresją — odparł i zaraz pospiesznie dodał, nie chcąc być źle zrozumianym — Oczywiście nie w kasynie, ogólnie. Nie dajemy się sprowokować.
Samokontrola to coś, czego uczono wilkołaki od najwcześniejszych lat o ile była mowa o genie; w innym wypadku sztuka była trudna ale do opanowana.
— Jesteśmy uczciwi — zapewnił, czując się niezręcznie z koniecznością wymówienia tych słów na głos. Nie lubił zabiegać o czyjeś względy, błagać ani nic z tych rzeczy. Może byli biednymi robolami z zapyziałej dziury (dosłownie!), ale swoją godność mieli. Patrick zamierzał uczciwie pracować i nie dać Miltonowi powodów do żałowania decyzji o ich zatrudnieniu.
— Nie, raczej nie... — spojrzał na Parkera, który już podpisywał papier. Mahoney pokusił się o pozę kogoś mniej zachłannego i zaczął czytać co poniektóre z punktów. Łapał się na tym, że nie wszystko rozumie, lecz nie chcąc wyjść na durnia i analfabetę odchrząknął i sięgnął po długopis. Nie sądził, że wszystko pójdzie tak gładko. Pamiętał dawne stresujące oraz poniżające rozmowy kwalifikacyjne. Podpisał we wskazanym miejscu.
A jakby tak jeszcze Milton w hojnym geście dawał zaliczki, to w ogóle niebo! Hehehe.
Re: 10.01 Patrick & Caim 10.01 Patrick & Caim  Empty
17/12/2019, 17:46
Powrót do góry Go down
Caim Milton
Caim Milton
WIEK : 46 | ????
PRACA : właściciel kasyna, kandydat na burmistrza
SKĄD : Astoria
Postać NPC

Nawet Milton czuł ich ekscytację; to niezwykłe uczucie, które przyspieszało bicie serca i wypełniało nadzieją. Kolejną emocją z rzędu tych, których zrozumieć nie był w stanie. Obserwował ich, wciąż z uprzejmym uśmiechem, chociaż myślami był już w zupełnie innym miejscu, z daleka od kasyna.
Takiej postawy oczekuję od pracowników — odparł, zarówno w odpowiedzi na słowa o tym, że nie dają się sprowokować jak również o tym, że są uczciwi. Tak naprawdę mogliby jednak powiedzieć wprost, że go okradną, a niewiele by to w oczach Caima zmieniło. Trudno było zawieść oczekiwania kogoś, kto zwyczajnie ich nie miał. I to nie tak, że dotyczyło to szczególnie tych tutaj, a raczej ogół wszystkiego, co żyło na tym świecie.
Umowy spisane prawniczym żargonem, mogły być równie dobrze zawoalowanym paktem, a żaden z mężczyzn nie wiedziałby nawet, co podpisuje. Pieniądze w tym niepewnym świecie były jednak niczym wyjątkowo soczysty owoc na czubku drzewa, a gdy ktoś tak łaskawie pomagał po niego sięgnąć, rezygnacja byłaby wszak grzechem. Gdy podpisy zostały złożone, Milton sięgnął po umowy, złożył je w stosik i brzegiem kartek stuknął o blat biurka, by je wyrównać, po czym schował do szuflady. Wstał i poprawił rękawy, po czym obszedł biurko z zamiarem podania dłoni obu mężczyznom.
Witamy wśród pracowników kasyna. Kierownik skontaktuje się z panami jeszcze dzisiaj, by przekazać resztę szczegółów. Uniformy dostaną panowie na miejscu — rzekł jeszcze, nim pożegnawszy się z Mahoneyem i Parkerem, zasiadł z powrotem za biurkiem, w czasie gdy jego goście mieli czas na to, by w spokoju wyjść. Zaliczki przed zaczęciem pracy co prawda nie oferował, ale kolejny dzień zastanie ich informacją o ewentualnej premii.

| koniec.
Re: 10.01 Patrick & Caim 10.01 Patrick & Caim  Empty
19/12/2019, 16:05
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: