Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Szpital św. Jana Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
18 stycznia - Harper & Jessie
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
18 stycznia - Harper & Jessie Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek



Harper i Jessie
18 STYCZNIA


Harper, gdy nie musiała, nie była zbyt towarzyska. Lubiła swoją niezależność i brak zobowiązań. Od kilku miesięcy nie nawiązywała bliższych relacji, skupiona tylko na chwilowych przyjemnościach. Korzystała z nich gdy tylko mogła,zaspokajała swoje pragnienia i znikała z oczu towarzystwa. Dzień za dniem, spędzony w mieszkaniu Artura i Raven, którzy starali się o nią zadbać, był czymś nowym. Przestała walczyć z ich uporem i dała sobie pomóc, przechodząc najgorszy moment odwyku. Może dlatego, że pytań było tak niewiele. Może dlatego, że odpuszczali przy każdym jej zniecierpliwieniu. Przez wiele dni umierając, marzyła o narkotykach, żeby wreszcie wszystko się skończyło. Dała jednak radę bez nich. Stanęła wreszcie na nogach, ale to nie był koniec jej zmagań.
Pozostawiona sama w mieszkaniu, gdy jej współlokatorzy zaliczali wiec polityczny, dopiero kilka godzin później dowiedziała się o wydarzeniach. Nie zastanawiała się nad tym co robi, gdy opuszczała mieszkanie. Późnym wieczorem znalazła się pod szpitalem, ale coś powstrzymało ją przed wejściem do środka. Po jej stanie można byłoby uznać, że jest jednym z pacjentów. Do okazu zdrowia było jej daleko.
Zastanawiając się po co tu właściwie przyszła, stanęła gdzieś z boku i zapaliła papierosa. Zmrużyła oczy, oślepiona błyskiem karetki, która podjechała pod drzwi. Odwróciła oczy, gdy sanitariusze w pośpiechu zaczęli wyciągać rannego. Nie myślała o tym, że cały dzień mieli ręce pełne roboty. Chyba każdego dnia coraz więcej. Zaczęło się chyba od dnia w którym rozpętała się strzelanina na środku Jewell. Przypomniała sobie o niej i filmie, który nagrała a który już nikogo nie interesował, gdy potoczyła się lawina wydarzeń.
18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
1/1/2020, 14:05
Powrót do góry Go down
Jessie Chapman
Jessie Chapman
WIEK : 27
PRACA : pielęgniarka
18 stycznia - Harper & Jessie Tumblr_paxzxb5GmM1uv9281o6_250
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Do świętego Jana trafiła w celu przeprowadzenia rutynowych badań mających na celu sprawdzenie, czy na pewno nic jej nie jest. Trochę trwało nim nadeszła kolej jej bądź Arthura - przed nimi znajdowali się bardziej poszkodowani podczas wiecu. Mieli szczęście, żadne z nich nie odniosło żadnych poważniejszych ran poza zadrapaniami i kilkoma siniakami i stłuczeniami, więc po kilku godzinach zostali puszczeni do domu. Gdyby jednak poczuli się gorzej, mieli niezwłocznie zgłosić się do szpitala. Jessie opuściła budynek pierwsza, czując silną potrzebę zapalenia papierosa. Wciąż przypruszona na włosach i ubraniu pyłem, nie zwracała na to większej uwagi. Zamierzała zostać tu zdecydowanie dłużej, ze względu na Raven. Czekała na moment, w którym będzie mogła zobaczyć się z siostrą i... spróbować pomóc jej swoimi nowymi umiejętnościami. Doprowadziła się do jako takiego porządku w łazience i wyszła na zewnątrz. Karetki wciąż jeździły na sygnale dowożąc kolejnych pacjentów, a na ostrym dyżurze wrzało. To była jedna z tych nocy, podczas których w organizmie podnosił się poziom adrenaliny i pracowało się na najwyższych obrotach, by skończyć zmianę wyczerpanym. Dzisiaj to ona była na miejscu tych, którymi zwykła się zajmować.
Przed budynkiem panował chłód, który uznała za przyjemny. Powoli dochodziła do siebie, próbując poukładać sobie wszystko w głowie. Widok rozerwanego ciała tamtego chłopca i innych ludzi. Krew, płacz i krzyki; nawoływanie o pomoc. Nie czuła się dobrze. Nie pod względem psychicznym. Nie chodziło tylko o co, co się stało, ale i o otoczenie, w jakim się znalazła. Cierpienie dziesiątek ludzi wpływało na nią w stopniu znacznie większym zwykle gdy była w pracy. Tak naprawdę, pragnęła wrócić do domu. Wziąć gorący prysznic, usiąść obok Coltona i pogrążyć się w ciszy - albo przeciwnie, opowiedzieć mu o wszystkim. Chęć zostania przy siostrze była jednak wcale nie mniejsza.
Wyciągnęła z kieszeni podartego płaszcza pogniecioną paczkę papierosów, które ku jej rozczarowaniu okazały się połamane. Rozejrzała się wokoło, a kiedy dostrzegła ćmiącą papierosa Harper, zdecydowała się do niej podejść.
- Przepraszam, czy masz może jeszcze...? - Chapman nie przepadała za zagadywaniem do obcych, teraz było jej jednak wszystko jedno.
Powrót do góry Go down
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
18 stycznia - Harper & Jessie Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek

Została zaskoczona przez pytanie Jessie. Odwróciła się do niej i obdarzyła ją nieobecnym spojrzeniem, zmuszona powtórzyć sobie w głowie jej słowa. Nie przyszła tu w poszukiwaniu towarzystwa i zdecydowanie wolała wypalić papierosa w samotności, ale gdy wokół roiło się od ludzi, poddała się. Bez słowa sięgnęła po paczkę papierosów, którą trzymała w kurtce. Wolno, z jakimś ukrytym zmęczeniem, podsunęła Jessie kartonik i poczekała aż się poczęstuje papierosem. Tylko on jeden mógł na chwilę poprawić im humory.
Harper odwróciła glowę, gdy już Jessie unosiła papierosa do ust. Znajome rysy twarzy dotarły do niej po czasie, więc znowu spojrzała na Chapman, ale nie zadała żadnego pytania. Trwało to tylko chwilę, bo jej uwaga została odwrócona przez wychodzącego mężczyznę. Harper oderwała się od ściany, ale szybko pojęła, że nie jest to ktoś kogo się spodziewała. Gwałtowny ruch jedynie wywołał ból brzucha, przez który pobladła i straciła ochotę na papierosa. Opuściła rękę i odetchnęła głęboko, starając się pozbyć bólu.
Nadal osłabiona po ostatnich problemach, skrzywiła się z przekleństwem na ustach i przykucnęła, żeby przetrwać skurcz żołądka. W myślach obraziła Raven i Artura za zabawę w zamachy bombowe, wylądowanie w szpitalu i pozostawienie jej samej w mieszkaniu. Tracąc siły, które udało jej się zyskać, straciła też ochotę na odwiedziny, która popchnęła ją do przyjścia pod szpital.
Powrót do góry Go down
Jessie Chapman
Jessie Chapman
WIEK : 27
PRACA : pielęgniarka
18 stycznia - Harper & Jessie Tumblr_paxzxb5GmM1uv9281o6_250
SKĄD : Jewell
Wiedźma

- Dziękuję - bąknęła cicho wyciągając jeden papieros z paczki. Wetknęła filtr do ust i zapaliła, krzywiąc się lekko przy pierwszym wdechu. Zwykle paliła te cienkie; miały łagodniejszy smak. Nikotyna wcale jej nie pomogła na samopoczucie czy nerwy - zerknęła gwałtownie za siebie, gdy ktoś wyszedł z budynku, zamaszyście otwierając drzwi. Papieros zajął jednak jej ręce i dał chwilowe zajęcie.
Nie miała pojęcia jak wygladąła dziewczyna, o której słyszała, że pomieszkuje chwilowo u Carstairsa. Rozmawiały o tym z Raven, ale niewiele. Większe znaczenie miał bowiem Robert i fakt, że nie było już martwy. Przeciwnie, sprawiał wrażenie wyjątkowo żywego. Ktoś będzie musiał mu powiedzieć, że Raven musi spędzić trochę czasu w szpitalu. Zamknęła na moment oczy żeby wziąć głęboki wdech. Chciała myśleć o tym, że wszystko będzie dobrze. Że już nic gorszego się nie stanie. Mimo to, czuła gdzieś w podświadomości, że wcale tak nie będzie. To było w tym wszystkim najgorsze.
Gdy podniosła powieki, stojąca jeszcze chwilę temu obok niej Harper teraz kucała, blada na twarzy.
- Jak się czujesz? - zapytała. Nie musiała pytać, czy dobrze. Widziała, że tak nie jest. Pytanie, jak bardzo źle. - Coś cię boli? - pochyliła się nad nią oczekując odpowiedzi. Prawdę powiedziawszy, Harper wyglądała kiepsko i Jessie rozważała zawołanie kogoś, kto pomoże jej wprowadzić kobietę do budynku, a potem się nią zajmie. Nie wyglądała jednak na kogoś, kto był uczestnikiem wiecu. Mogła jednak jakimś zrządzeniem losu uniknąć kurzu opadającego po wybuchu.
Powrót do góry Go down
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
18 stycznia - Harper & Jessie Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek

Żołądek bolał bardziej niż mogła się tego spodziewać. Jeszcze pięć minut temu nawet nie pomyślała o bólu, teraz musiała klapnąć tyłkiem na brudny chodnik. Ale przecież nic jej nie było! A już na pewno nie miała wątpliwości, że żaden z lekarzy nie zareaguje na nią, gdy pod ręką mieli poszkodowanych z ambulansów. Na (nie)szczęście, Jessie była nie tylko współczującym przypadkowym towarzyszem, ale przede wszystkim pielęgniarką na pełen etat. Nawet w wolne chciało jej się reagować na przejawy czyjegoś bólu.
- Nic mi nie jest. - Odpowiedziała na pytanie i powoli się podniosła, żeby dać dowód swemu zdaniu. Była pewna, że poddała się wystarczająco długiemu leczeniu i obecny problem jest tylko chwilowy. Samo przejdzie, nie? Po co jej czyjaś łaska.
- Może zajmij się sobą? - Zerknęła na Jessie, która jako jedyna z ich dwójki przeżyła zamach terrorystyczny, co było dużo ciekawsze niż odwyk od narkotyków. - Poszukaj sobie siostry Basen czy coś. - Niezbyt grzecznie ale Harper miała talent do odstraszania od siebie ludzi, więc już jej to weszło w krew niczym najgorsze uzależnienie. Znowu odwróciła głowę i podniosła papierosa do ust, chociaż ból brzucha zelżał jedynie odrobinę i miał zapewne dokuczać jeszcze przez dłuższy czas. Nałóg jednak był silniejszy i Harper musiała zaciągnąć się papierosem.
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
12/1/2020, 18:14
Powrót do góry Go down
Jessie Chapman
Jessie Chapman
WIEK : 27
PRACA : pielęgniarka
18 stycznia - Harper & Jessie Tumblr_paxzxb5GmM1uv9281o6_250
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Nie uwierzyła w krótkie zapewnienie kobiety, że wszystko w porządku. Jessie dobrze widziała, że jest inaczej. W jej głowie, pomimo rozkojarzenia związanego ze stresem, pojawiły się kolejne przyczyny: zatrucie pokarmowe, mocna anemia, jajniki. Przez myśl jej przeszło nawet, że brunetka mogła brać udział w wiecu i być ranna, jednak niewiele na to wskazywało. Lewis była blada a pod jej oczami malowały się cienie, których Chapman w pierwszej chwili nie zauważyła.
- Powinien zobaczyć cię jakiś lekarz - powiedziała, nie zrażona ani trochę jej odzywkami. Była nazywana gorzej i przywykła do tego, że to część jej pracy. Nawet, jeśli w tej chwili nie pracowała w swoich godzinach. - Nie wyglądasz dobrze.
I kto to mówił? Jessie sama nie wyglądała lepiej, obdarta i podrapana. Ale to właśnie ona czuła się, względnie, fizycznie lepiej. Sama Harper nie wzbudziła w niej sympatii, ale mimo to potrzebowała pomocy. Rzeczywiście, Lewis trafiła na Świętą z Astorii.
- Ja jestem siostrą Basen - westchnęła. Nie lubiła tego pogardliwego żartu. - Byłaś na wiecu?
Z każdą kolejną chwilą zaczynała czuć się gorzej. Cała sytuacja zaczynała ja drażnić i - co zdążyła sama zauważyć już jakiś czas temu, uciążliwy ból rozmówczyni zaczął udzielać się jej samej. W mniejszym stopniu, ale jednak. Obejrzała się przez ramię za Arthurem, który wciąż pozostawał w budynku.
- Dopal tego papierosa i chodź na izbę przyjęć - nie dawała za wygraną. Miała wrażenie, że wie, co dolega kobiecie, ale nawet przed samą sobą nie ważyła się do tego przyznać. Nie była przecież lekarzem. Nerwowo zaciągnęła się papierosowym dymem.
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
15/1/2020, 00:11
Powrót do góry Go down
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
18 stycznia - Harper & Jessie Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek

Westchnęła, że kobieta jest niezrażona jej odpowiedzią i dalej tkwi w miejscu. Jeszcze nie wiedziała jak wiele upartych osób jeszcze się do niej przypałęta. Raven i Artur chyba zapoczątkowali falę, która miała ją zalać. Przewróciła oczami, dowiadując się, że rozmówczyni jest pielęgniarką. Nie przyszła pod szpital, żeby szukać dla siebie pomocy i także w tym momencie żadnej nie chciała.
Przecież stała o własnych siłach i nie musiała się czołgać, żeby cokolwiek zrobić, jak to było jeszcze kilka dni temu. Nabrała trochę sił pod opieką wyżej wspomnianych. Wciąż za mało, ale jednak. Papieros w ogóle przestał smakować.
- Nie. - Odpowiedziała na wszystkie zdania i pytania. Spojrzała na Jessie i powoli zaczynała się domyślać z kim ma do czynienia, ale jeszcze nie potrafiła jej przypisać do konkretnego nazwiska. Tym bardziej, że jej uwagę zwrócił wyraz twarzy pielęgniarki. Coś ewidentnie jej dokuczało i nie czuła się lepiej niż Harper, która jednak empatią nie grzeszyła. Pochłonięta sobą, skrzywiła się, gdy kolejne zaciągnięcie papierosem wywołało nudności. Niedopałek został ciśnięty w dal a Harper splunęła w bok, żeby pozbyć się smaku tytoniu.
- Dobra. - Powiedziała nagle, tylko dlatego, że z jednej strony rozsądek kazał jej zgodzić się na pomoc, z drugiej jednak pojawiła się jeszcze jedna myśl. Jess musiała mieć dostęp do lekarstw, które uśmierzyłyby ból i pragnienie. Głównie pragnienie.
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
16/1/2020, 16:46
Powrót do góry Go down
Jessie Chapman
Jessie Chapman
WIEK : 27
PRACA : pielęgniarka
18 stycznia - Harper & Jessie Tumblr_paxzxb5GmM1uv9281o6_250
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Kolejny hałas z ulicy znowu ją przestraszył. Drgnęła nerwowo, starając się nie panikować. Już było po wszystkim, tak przynajmniej pragnęła myśleć. Gdzieś wewnątrz czuła jednak niepokój. Potarła palcami wewnętrzne kąciki oczu nie chcąc pokazać rozmówczyni, że sama jest zmęczona i nie czuje się najlepiej nie wiedząc, że na to jest już za późno. Z resztą, tylko ślepiec by tego nie zauważył. Zgasiła papierosa i wyrzuciła resztkę do stojącego nieopodal śmietnika.
- Chodź. Wszyscy mają tam ręce pełne roboty, ale może znajdzie się ktoś... - dobrze wiedziała, że już się znalazł. W jej zakurzonej i obdartej osobie. Mogła spróbować jej pomóc tak, jak tamtemu mężczyźnie, którego nieśli sanitariusze. Nie była jednak pewna, czy to był dobry pomysł. Może nie powinna robić tego tak często, może lepiej byłoby najpierw spróbować z lekarzem? Ruszyła z powrotem w stronę budynku oglądając się za siebie by sprawdzić, czy Harper podąża za nią.
W środku już od samego wejścia panował rozgardiasz. Każdy z pracowników się spieszył, ponaglał pozostałych. Jedna z pielęgniarek pędziła w stronę schodów trzymając w rękach zestaw kroplówek. Kilkunastu pacjentów, którzy mieli pomniejsze obrażenia siedziało w poczekalni; niemal wszyscy pokryci pyłem, mający większe lub mniejsze, ale nie zagrażające życiu obrażenia. Dwie pielęgniarki zajmowały się opatrywaniem ich. Któryś z lekarzy wołał o wolną salę operacyjną, której brakowało pomimo przesunięcia wszystkich zaplanowanych na ten dzień zabiegów. Kobiety nie znajdowały się jednak z drugiej strony budynku, gdzie mieścił się podjazd dla karetek. Tam panował chaos.
- Będziemy musiały poczekać - stwierdziła rozglądając się za miejscem, w którym mogłyby przycupnąć. Korzystając z chwili, Jessie wyciągnęła swój telefon, który jedynie cudem ostał się w nienaruszonym stanie i wystukała kolejny sms do Coltona. Zostanie tu dłużej, nie powinien się martwić. - Wytrzymasz? - zapytała chowając smartfona z powrotem do kieszeni i odetchnęła ciężko. Miała coraz większy mętlik w głowie. Wyprostowała się jednak i rozejrzała za kimkolwiek, do kogo mogłyby się zwrócić. Dobrze wiedziała, że na ten moment nie mają na to większych szans, ponieważ wszyscy byli zajęci - rozumiała to jak mało kto. Spojrzała na Harper. Może powinna jednak spróbować...?
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
17/1/2020, 20:46
Powrót do góry Go down
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
18 stycznia - Harper & Jessie Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek

Ruszyła za Jessie, bo nie miała nic do stracenia. W najgorszym wypadku mogła dostać jakieś słabe tabletki i brzuch przestałby boleć. Co łykała w domu Artura? Nie pamiętała. Może nie mówił. Wtedy to było nieistotne, bo pomagało jej nie oszaleć i dzięki nim zasypiała. Westchnęła, bo najchętniej poprosiłaby Jess o to samo, ale ani nie chciała się zdradzić, ani prosić. Wchodząc do szpitala, skrzywiła się na zapach i hałas, jaki tam panował. Wcisnęła dłonie w kieszenie kurtki i rozejrzała się niechętnie. Nikt nie bawił się tu dobrze, ale Harper myślała tylko o sobie. Była pewna, że coś zyska, podejmując decyzję o wejściu do środka. Nie przyszło jej do głowy, że pielęgniarka będzie kazała jej czekać.
- Serio? - Spojrzała na kobietę, gdy ta postanowiła czekać w kolejce i zajęła się telefonem, zamiast zaprowadzić Harper do dyżurki, pokoju, czy cholera obojętnie gdzie. Lewis poczuła narastającą złość i nie omieszkała okazać ją swoją postawą i mimiką. Nie chciała jednak odstraszyć jedyną nadzieję na jakiekolwiek lekarstwa. Musiała zacisnąć zęby i spróbować coś zyskać na tym spotkaniu.
- Nie możesz dać mi jakichś proszków? Wskaż drogę, sama sobie wezmę. Nikomu nie powiem, słowo. - Przez myśl przeleciało jej, że powinna odwrócić się na pięcie i skontaktować z przyjacielem. Szybko załatwiłby coś na ból i nawet nie chciałby pieniędzy od razu. A może nawet mogłaby spłacić go w inny sposób.
Poruszyła się nerwowo i ani myślała siadać na krześle, obok kaszlących i stękających pacjentów, którzy pojawili się duzo wcześniej od nich. Nikt z nich nie myślał o przepuszczaniu kogoś w kolejce, ale Harper też nie zamierzała pytać ich o zdanie.
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
21/1/2020, 19:41
Powrót do góry Go down
Jessie Chapman
Jessie Chapman
WIEK : 27
PRACA : pielęgniarka
18 stycznia - Harper & Jessie Tumblr_paxzxb5GmM1uv9281o6_250
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Chapman może i była pielęgniarką na pełen etat, jednak nie miała ze sobą karty magnetycznej, dzięki której mogła wchodzić do magazynków z lekami czy w inne miejsca szpitala niedostępne dla zwykłego pacjenta.
- Przywieziono naprawdę dużo rannych - spróbowała wytłumaczyć kobiecie sytuację, chociaż ta na pierwszy rzut oka wydawała się klarowna. Nie miała pojęcia, że Lewis jest po prostu narkomanką z anemią, która szuka łatwego dostępu do Vicodinu bądź innych proszków. - Izba przyjęć jest pełna po brzegi, ale na pewno lada moment ktoś się tobą zajmie.
Chowając telefon zmierzyła kobietę wzrokiem. Skoro tu przyszła, to na pewno miała powód. Przez burzę loków nie dopatrzyła się strupów na jej szyi, jednak podkrążone oczy były sporą wskazówką - nie do tego by domyślić się, że to sprawka głodnego wampira. Zamrugała oczami niedowierzając temu, co właśnie usłyszała. Miałaby ją od tak wpuścić do magazynku z lekami?
- Nie mogę tak zrobić - pokręciła kategorycznie głową. W jej głowie zapaliła się ostrzegawcza lampka, bo kto mógłby prosić o coś takiego?
Tymczasem w holu pojawił się doktor Beowulf, aby zająć się czekającymi pacjentami. Tych, których opatrzyły krążące wokół pielęgniarki, i których szybko przebadał, odesłał do domu. Ich zdrowiu nic nie zagrażało i nie było powodu, by przesiadywali tu i zabierali miejsce. Zauważył tez Jessie, która kiwnęła go niego gdy był już wolny.
- Na boga, Chapman. Ty też byłaś na wiecu? - zapytał, widząc zakurzony płaszcz i włosy. - Chyba nic ci się nie stało?
- Nie, nie. Ale jej chyba potrzebna kroplówka - skinęła głowa w stronę Harper. Najlepiej by było, gdyby zatrzymali ją w szpitalu na noc. Widziała jednak, że to niemożliwe. Na pewno nie dzisiaj, kiedy brakowało łóżek i sal operacyjnych. Wlew z witaminami i minerałami to jedyne, co mogła teraz dostać na anemię i osłabienie.
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
23/1/2020, 20:16
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Obrażenia Harper:

Cytat :
Ponieważ Harper wyrwała sobie kroplówkę, nim zdążyła jej przyjąć słuszną ilość, wciąż pozostawała osłabiona. Jeśli nie stosowała odpowiedniej diety (a nie stosowała), towarzyszyła jej chorobliwa bladość, trzęsły się jej dłonie, a pod jej oczami malowały się głębokie cienie. Pannie Lewis wciąż było stanowczo za zimno, mogła dygotać mimo stabilnej temperatury w pomieszczeniu. Serce biło przyspieszonym rytmem. Chapman bez problemu mogła zdiagnozować anemię i ogólne osłabienie organizmu, a jeżeli tylko miała szansę zobaczyć szyję Harper - tam sytuacja wydawała mniej oczywista.
Od ataku minęły dwa tygodnie, szwy powinny zatem zostać zdjęte, choć blizny byłyby dla doświadczonej pielęgniarki widoczne i doszłaby do wniosku, że wcześniej w tym miejscu musiały widnieć paskudne rany szarpane. Jeśli jednak z jakichś przyczyn szwy Harper nie zostałyby zdjęte, skóra wokół nich byłaby opuchnięta i zaczerwieniona, a jeden rzut oka pozwoliłby ocenić, że należy je już zdjąć.
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
23/1/2020, 22:14
Powrót do góry Go down
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
18 stycznia - Harper & Jessie Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek

Wszystko zaczynało ją drażnić. Biel poczekalni, ostre światło lamp, gwar wokół. Podrapała się po ręce i poruszyła ramionami w jakimś wzdrygnięciu, zaczynając pojmować, że siostra Basen jej nie pomoże i będzie zmuszać do tkwienia w miejscu. Czekanie nigdy nie było mocną stroną Lewis, która odczuwała coraz większe zmęczenie i żałowała, że nie została w mieszkaniu Artura. Tęskniła za swoim, ale gdyby już musiała wybierać między szpitalem...
- To po diabła mnie tu zaciągnęłaś. - Odburknęła Jessie, ale z jakimś opóźnieniem postanowiła się stąd zwijać. Reakcja była na tyle powolna, że lekarz zdążył pojawić się obok nich, ale Harper nie zamierzała oddawać w jego ręce. Wiedziała, że rozpozna symptomy i zwróci uwagę na ślady napaści, która nigdy nie została zgłoszona. Lewis nie chciało się wykręcać od odpowiedzi.
- Nie. - Powiedziała tylko i odwróciła się, żeby odejść. Niemal zderzyła się z innym pacjentem, który w porę jednak ustąpił jej drogę. Harper tylko przelotnie na niego spojrzała, nie zatrzymując się. Odwiedziny u Raven i Artura odłożyła na później, ale tak naprawdę tylko się oszukiwała, że jeszcze tu wróci. Nie chciała mieć z tym miejscem nic do czynienia i zdecydowała, że uda się do swojego mieszkania. Obiecała sobie nawet zadbać o siebie, chociaż dzisiejszej nocy miało to znaczyć jedynie pójście spać.

zt
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
26/1/2020, 21:01
Powrót do góry Go down
Jessie Chapman
Jessie Chapman
WIEK : 27
PRACA : pielęgniarka
18 stycznia - Harper & Jessie Tumblr_paxzxb5GmM1uv9281o6_250
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Chciała jej pomóc. Zaczepiona przed wejściem kobieta wyglądała na zmęczoną, może nieco niedożywioną. I zdecydowanie potrzebującą kroplówki i odpoczynku. Jessie ucieszyła się na widok doktora Beowulfa, który mógłby, chociażby na szybko, zbadać Harper i zalecić odpowiednie czynności. Nawet, jeśli domyślała się już, co mogło stanowić faktyczny problem.
- Po to, żeby zbadał cię lekarz - odpowiedziała na burknięcie. Wciąż niezrażona, coraz bardziej zdawała sobie sprawę z kim ma do czynienia. To jednak nie stawiało Lewis, przynajmniej wedle postrzegania pielęgniarki, na gorszej pozycji.
- Blado pani wygląda - stwierdził doktor Beowulf, nim jeszcze zdecydował się przystąpić do jakiegokolwiek badania. Nie zdążył jednak podjąć jakiejkolwiek decyzji, ponieważ Harper odwróciła się na pięcie i ruszyła do wyjścia.
- Ale powinnaś... - zaczęła Chapman, ale urwała. Kobieta o kręconych włosach już znajdowała się przy wyjściu z budynku i po chwili zniknęła za drzwiami. - Przepraszam, doktorze. Myślałam, że... - wzruszyła ramionami nie wiedząc, co powinna mu powiedzieć. Mimowolnie wspomniała wybuch, który odrzucił ją i Arthura i wzdrygnęła się. Powinna skupić myśli na czymkolwiek innym.
- Nie uratujesz całego świata, Chapman – stwierdził Beowulf. Zasalutował jej leniwie i udał się w stronę kolejnych pacjentów, którzy czekali na pomoc. To miała być długa noc i wiedzieli o tym wszyscy pracownicy szpitala.
Jessie westchnęła ciężko i przetarła twarz dłońmi. Najlepiej będzie, jeśli w końcu sobie stąd pójdzie. Beowulf miał rację. Chciała pomóc jak największej liczbie osób, ale to nie było możliwe, nawet posiadając magiczne zdolności. Sama też potrzebowała pomocy. Najlepszym, co mogła teraz zrobić, było udanie się do mieszkania Wolfe’a. Tak też uczyniła, uprzednio wzywając taksówkę.

koniec.
Re: 18 stycznia - Harper & Jessie18 stycznia - Harper & Jessie Empty
31/1/2020, 00:41
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: