Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Stan Oregon Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Warrenton 23.01
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

23.01


Zaproszenie od Grega stanowiło miłe urozmaicenie ostatnich dni. Rozstanie z Jillian powoli gościło w jego świadomości. Przestał pocieszać się myślą, że tak ostatecznie to nie padło żadne słowo o zerwaniu więc w teorii nadal byli parą.
Miał nadzieję na szybki odzew z jej strony, na jakąkolwiek drobną wiadomość, która upewniłaby go we własnym przekonaniu. Telefon jednak milczał, a pod mieszkaniem lub miejscem pracy nie czekała na niego dobrze znana kobieca sylwetka. Kilka razy czatował pod domem Theirin, antykwariatem i barem. W oczy rzuciło mu się to, jak mniej czasu spędzała w tym ostatnim, a jak często w tym pierwszym. Raz nawet chciał wejść do środka i storpedować ją miłosnym wyznaniem na przemian z błaganiem, aby było jak dawniej, że przeprasza...
Opanował się jednak; może to wewnętrzna bestia rozzłościła się zrzucaniem na nią każdej winy. Koniec to koniec, tak podpowiadała logika. Po raz kolejny się nie udało, lepiej teraz niż później, choćby w kolejnym małżeństwie. Z całego otoczenia najbardziej szczęśliwa była Lily. Zamierzała wykorzystać obecność taty na sto jeden procent, nie dając mu wytchnąć po nockach w kasynie. Chodził z nią na place zabaw, zabierał na krótkie wycieczki wokół Astorii i brał udział w herbatkowych podwieczorkach. Starał się nie kłócić z Avą, a raczej nie doprowadzać do sytuacji z których powstałaby głośna wymiana zdań. Odwiedzał dziadków, dopytując ostrożnie o Jillian. Muriel z typową dla siebie przenikliwością raz dwa go rozgryzła i spędził jedno popołudnie na żenującej, choć bardzo potrzebnej rozmowie. Babciny rosół poprawił mu nastrój.
Skłamał Avie o pracy; nie było tak dobrze jak mówił. Zaczynał się tam czuć "inaczej" i w żaden sposób nie potrafił tego dokreślić. Kontakt z poniektórymi osobami dosłownie był męczący, jakby wysysano z niego pozytywną energię.
O mały włos, a nie poturbowałby jednego z klientów. Bananowa młodzież, synuś jakiegoś chirurga czy innego osła, który nie kontrolował na co wydawany jest jego hajs. Nie pamiętał już co go tak wtedy w dzieciaku wkurwiło.
Dlatego tak, zaproszenie od Grega i spotkanie z chłopakami niosło za sobą nadzieję i nostalgię za Jewell. Pomyślał o Jimie, który najwyraźniej zadomowił się między nogami Miss Teksasu na dobre i nie zamierzał wracać.
Samochodem trzęsło, ale Patrick wiedział, że warto zaryzykować urwanym zawieszeniem. Greg mieszkał w lesie i pełnił funkcję "leśniczego", tak przynajmniej o sobie mówił. Domek idealnie nadawał się na grilla dla kilku chłopa. Kiedy dojechał stało już kilka samochodów.
Pomachał kumplom, niosąc ze sobą dwa sześciopaki.
Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
15/1/2020, 01:19
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

/ prowadzi Jill

Gdyby nie to, że pogoda sprzyjała, zapewne wilkołakom pozostałoby spotkać się przy pełni czy jeszcze kiedy indziej. Skoro jednak słońce wyglądało zza chmur i czasem - choć głównie w przypadku psiego towarzystwo - można było nawet wyjść w grubszej bluzie, to już można było planować.
Zresztą, każdy zdążył dać sobie odrobinę czasu na to, aby się pozbierać. Każdego zamieszkałego w Jewell spotkało coś okropnego. Coś, co na długo, a być może i na zawsze, pozostanie im w głowach. Niektórym łatwiej przyszło oswoić się z zaistniałą sytuacją, innym trochę gorzej.
Greg po ogarnięciu swoich spraw nie zwlekał z tym, żeby napisać do chłopaków. Niewielki dom był i tak wystarczający, żeby wszystkich pomieścić, z kolei zalesiony teren zapewniał choć trochę spokoju. O tej porze roku mało kto przemierzał te okolice, jeśli nie miał sprawy bądź nie był stałym bywalcem w postaci kogoś aktywnego fizycznie czy spacerowiczów, którzy od lat przemierzali jedną z wydeptanych ścieżek.
Oprócz Patricka zostało zaproszonych jeszcze pięciu mężczyzn. Najwidoczniej wszystko miało kręcić się wśród facetów, więc zapowiadało się na różne tematy. Każdy miał coś do powiedzenia, a i był to dobry czas nie tylko na rozluźnienie się, ale też wymianę informacji, ewentualną pomoc i - w ostateczności - zaplanowanie tego, co zrobić dalej. Prawie każdemu przez głowę przeszła ta sama myśl, a nie zapowiadało się na to, żeby wszystko się uspokoiło.
Mahoney, zbliżając się do niewielkiego budynku, mógł usłyszeć parę głosów. Trzy sylwetki już stały na ganku, a nad ich głowami ulatywała smuga palonej nikotyny. Mike i Philip byli jednymi z pracujących w rzeźni na tej samej zmianie, co Patrick. Z kolei Eric był kierowcą, który rozwoził przygotowane mięso do klientów.
Ten ostatni jako pierwszy zauważył Mahoneya. Podnosząc rękę wysoko, gwizdnął i zaraz kiwnął głową kolegom, aby ci spojrzeli w odpowiednią stronę. Mike cofnął się do wejścia domku i otworzył drzwi. Najwidoczniej dalej przekazał informację.
— Było dłużej zwlekać!
Nie spieszyło mu się.
Gdyby nie to, że ma tak mało alkoholu to powiedziałbym, że za dobrze mu się wiedzie.
Taka krótka, ale słyszalna, wymiana zdań sięgnęła do uszu Patricka. Pierwszym był Philip o pretensjonalnym głosie, który przywitał się z mężczyzną. Następnie Eric i Mike zeszli po dwóch schodkach.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
17/1/2020, 00:04
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Zignorował gadaninę, wiedząc doskonale że Greg posiadał spore zapasy. Większość z nich popijała namiętnie piwo i paliła papierosy z przyzwyczajenia i zajęcia czymś rąk. Mała rzecz, a cieszyła, gdy musieli się uporać z trudami życia codziennego. Jewell ich nie rozpieszczało pod żadnym względem, ale Patrick i inni nie zamieniliby tego miejsca na żadne inne. Uczucie tęsknoty miało już na zawsze zagnieździć się w ich sercach. Uściskał chłopaków, poklepali się po plecach.
— Stęskniliście się, wiem — stwierdził z zadowoleniem, patrząc po znajomych twarzach. Czuł się jak w domu. Nic więcej nie było mu trzeba. Sprawdzało się tu powiedzenie, że dom jest tam, gdzie serce. Wataha nie stanowiła randomowych członków z którymi człowiek mijał się wyłącznie na ulicy lub w lesie podczas pełni. Stanowili rodzinę z wszelkimi jej wadami i zaletami. Nie musieli się lubić, ważne że nigdy nie działali na swoją niekorzyść.
— Patsy, steki czy kiełbasy? — zapytał Peter, który miał dryg do łatania zarówno łachów jak i ran. Śmiali się z niego, ale koniec końców wszyscy biegli do Petera Andersona skrócić firanki na polecenie żon i dziewcząt. Muriel zachwalała jego talent i póki miała siły to chodziła zwężać sukienki, czy pościel.
— To i to, przecież nasz Steve zje połowę nim to spostrzeżemy — zaśmiał się, klepiąc umięśnionego Stevena po plecach. Steve związał się z siłownią i w tym odnajdywał spokój ducha. Ćwiczenia siłowe zalecał każdemu. Patrick podpatrzył u niego kilka chwytów, ale był za leniwy na regularny trening.
— Dużo ćwiczę, to muszę dużo jeść! — rzucił nieobranym ziemniakiem w Erica. Ten zdążył się uchylić i ziemniak trafił Philipa prosto w czoło. Wszyscy się gromko zaśmiali jak w kiepskim kawale.
Patrick poczuł się jak w domu i na chwilę zapomniał o swoim problemach. Zdawali się beztroscy i tego w tej chwili potrzebował. Pogawędek o jedzeniu, o pogodzie, o tym gdzie się wybiorą na wakacje.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
20/1/2020, 19:14
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Oprócz Jima to byli to wszyscy mężczyźni wchodzący w skład watahy, którzy ocaleli przed zapadnięciem się Jewell. Ta myśl mogła ścisnąć w sercu, jak weźmie się pod uwagę, ile towarzyszy i sąsiadów zza płotu zniknęła tego felernego dnia. Ile pamiątek, majątków przepadło w jednej chwili. Przez myśl Patricka przewinęło się wspomnienie jednego z wielu grillów, które miały miejsce. Gdzieś na polanie w środku lasu, gdy cała zebrana wataha przesiadywała sobie w najlepsze; wówczas jeszcze obecny był Aidan, Jim i pozostali. Były to dobre spotkania, choć nie zawsze wszystko doskonale można było zapamiętać.
Z pewnością każdy z obecnych cieszył się - nawet jeśli o tym nie wspominał - że widzą pozostałych. Chodzących, ze wszystkimi kończynami, bo o brak klepki każdy każdego posądzał. Tracili je co pełnię.
Eric zaśmiał się, wskazując na czerwony ślad na czole Philipa, który go trzepnął w ramię. Peter pokręcił głową i dołożył mięsa, zgodnie z prośbą Stevena, gdy ten się nachylił do kolegi.
Bez problemu mógł spostrzec, że najwidoczniej jest to typowo męskie spotkanie, więc zapowiadało się na to, że poleje się dużo alkoholu i tematy zejdą na te bardziej niewybredne, które mało kto powinien usłyszeć.
Greg zagwizdał głośno i równie głośno powitał Mahoneya, od razu wręczając mu otwarty już alkohol. Przejął od niego sześciopaki, żeby wstawić je lodówki czy zamrażarki.
Weź się suń, Eric, a nie się rozpieprzasz na całej kanapie — rzucił do wspomnianego mężczyzny. — Albo zacznijcie wszystko wynosić na zewnątrz, o ile wytrzymacie te zimno — dodał, gdzie to ostatnie było wyraźną kpiną. Żaden z nich nie musiał obawiać się, że taki chłód będzie im dokuczać. Byli przyzwyczajeni, a i przez dodatkowy gen przeważnie odczuwali ciepło.
No, Mahoney, opowiadaj — zaczął Steve, zerkając od czasu do czasu na przyrządzane mięso. Peter odwrócił się w stronę Pata z pytaniem:
Zadomowiłeś się w Astorii?
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
20/1/2020, 21:29
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Mmmm grill. Jim to potrafił pichcić prawdziwe rarytasy. Trochę się z niego śmiali, bo to przecież babskie zajęcie ale każdemu ślinka ciekła, gdy dawał im do próbowania to co ugotował. Morgan robił świetną marynatę do mięsa. Podobno sama Magde Gessler błagała go o przepis. Wspomnienia... Tylko tyle im pozostało. Zmarli będą wieczni w ich sercach tak długo jak będą o nich pamiętać. Przebywanie wśród swoich pomagało. Razem odpychali od siebie złe myśli i czuli się silniejsi. Łatwiej było o zwierzenia, gdy rozmówca cię rozumiał. Był odurzony Jillian, ale wiedział o tym, że nie na wszystkie tematy może z nią rozmawiać. Czasami jej głód wiedzy mu przeszkadzał, a pytania stawały się nieznośne. Starał się ją sobie obrzydzić w myślach - średnio Patrickowi to wychodziło. Tęsknił za nią, za każdym wspólnym elementem ich życia, a czuł jakby to życie razem trwało wieczność. Odgonił od siebie przykre myśli, nie zamierzając obarczać nimi współtowarzyszy. Część z nich była w związkach o różnym statusie i Mahoney obawiał się, że w końcu zejdą na ten grząski temat. Uśmiechnął się do chłopaków. Od razu upił piwa z podanej butelki.
— Jakby co to w aucie mam koce, burki — zażartował włączając się pod kpinę Erica. Z tego co widział to wszyscy mieli bluzy i kurtki. Podparł ścianę.
— Już tam wcześniej mieszkałem, jakbyście zapomnieli — prychnął, nie odrywając się od ściany. Zerknął na jednego i drugiego.
— Znalazłem pracę w kasynie ale o tym pewnie już im nagadałeś, co? — zwrócił się do Petera, który miał na nazwisko Parker i razem byli na rozmowie o pracę u Miltona. — Jest okej, dzielę z Avą i Lils mały kwadrat ale na razie starczy. Mam jeszcze na głowie dziadków i opłacenie ich pobytu w szpitalu. Także mogło być lepiej, gorzej, a jest umiarkowanie dobrze. Wiadomo, że Astoria nigdy nie zastąpił Jewell... — napił się dosyć solidnie. Znowu pomyślał o Jillian.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
24/1/2020, 19:57
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Może jeszcze, kurwa, derki? — parsknął Mike, który zapijał co któreś słowo alkoholem. Jakby sam sobie toast robił za błyskotliwe odpowiedzi i zapytania. Często i gęsto gadał od rzeczy, pieprzył trzy po trzy - dosłownie i w przenośni. Nie zawsze był w stanie ogarnąć żart, a jak ktoś zapragnął zakpić to zaraz się denerwował.
Wataha w końcu składała się z różnych osób, tym samym z różnych charakterów. Całe szczęście, że przez te wszystkie miesiące i lata zdążyli do siebie przywyknąć.
Dawno i nieprawda — zaśmiał się Eric, a Philip zawtórował jedynie parsknięciem. Jeszcze przez dłuższą chwilę rozmasowywał swoje czoło, zanim nie przycupnął na chybotliwym stołku. Nie przejmował się ewentualnym zwaleniem na podłogę.
A co, miałem przemilczeć? — parsknął, kręcąc głową. — Jak tylko wróciłem to już opijałem z Gregiem — pochwalił się. Steve szturchnął Petera, podstawiając mu kolejne mięso do przygotowania.
Kłujący chłód przebijał się do niewielkiego domku. Przeciąg był wyczuwalny dość szybko, ale to jedynie na korzyść wszystkich obecnych.
Steven był bardziej obyty. Pozwolił sobie na popijanie alkoholu z wysokiej szklanki, do której co i rusz przelewał ciecz. Z uwagą wysłuchał Patricka i zmarszczył brwi.
I wszyscy razem siedzicie na małym? — nie była to dwuznaczna uwaga. Zagadywał z ciekawości, najwidoczniej wyobrażając sobie, że ten mały kwadrat jest naprawdę mały, skoro Patrick, jego była, jego córka i dziadkowie mieszkają razem. Tak przynajmniej zrozumiał Steven i Greg, który podrapał się po ramieniu. Zagadnął czy coś jeszcze chcą, póki siedzi w kuchni i ogarnia wszystko. Potrafił się zachować, jak miał gości!
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
25/1/2020, 00:51
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Patrząc na Petera to był niemalże pewien, że zdążył już wypaplać ile zarabia i na co przeznaczy pierwszą wypłatę. Przed członkami watahy nie miało się większych tajemnic, ale też nie było przymusu zwierzania się ze wszystkiego. Patrick nie lubił, gdy jakiś jego problem zostaje przerabiany przez dwudziestu chłopa, którzy potem opowiadają o tym swoim kobietom i robi się z tego chora gra w telefon.
Skromny był i nie przepadał za byciu w centrum zainteresowania. Stąd też tłumił w sobie rozterki związane z Jillian. Musiał im powiedzieć o muzeum i o tym, że wkrótce być może będą musieli stanąć do boju. Ech.
Łyknął piwa.
— Co? Nie... Ja z Avą i Lils, a dziadkom znalazłem inne mieszkanie na czas rekonwalescencji.
Pominął Jillian, nie chcąc aby chłopaki rozdrapywali ten temat. Już raz się za nich wstydził, kiedy zaczęli swoje prostackie gadki w obecności Theirin. Przeczuwał, że jak im powie o rozstaniu to go wyśmiewają lub zaczną durne żarty na temat kolejnej pani Mahoney. Za dobrze ich znał w tym zakresie.
— Jak trochę odłożę to kupię coś własnego — stwierdził. Pokręcił głową na pytanie Grega i pomógł powynosić część jedzenia na zewnątrz, gdzie chłopaki ogarnęli już ognisko. Kiedy już wszyscy zgromadzili się w jednym miejscu, pomiędzy drugim piwem, a trzecim pieczonym ziemniakiem streścił im czego był świadkiem w muzeum cały czas starając się nie mówić za wiele o samej Jillian. Rozumiał niezadowolenie części obecnych, którzy widzieli tu powiązanie z przeklętą figurką jaką znaleźli w kopalni.
— Mieszanie się w te sprawy nie przynosi nic dobrego watasze — stwierdził Mike, a Patrick choćby chciał, nie miał żadnych słów którymi mógłby wyrazić sprzeciw. Mike miał rację. Przeklętą rację.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
27/1/2020, 01:48
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

A jak się czują? — zapytał Philip, który uwielbiał przyrządzane przez Muriel ciasta. Nie raz i nie dwa zgłaszał się do kobiety z zamówieniem i wszystkimi produktami, aby nie nadwyrężać ich budżetu. Ponadto dokładał pieniądze za robociznę ani razu nie chcąc słyszeć o tym, że nie trzeba. Zdążył nawet wyjść zanim Muriel wyraziła sprzeciw. Sama kobieta lubiła mężczyznę, choć częściej zachwalała Morgana, bo przynajmniej mogła z nim porozmawiać o gotowaniu!

Zorganizowanie się i przygotowanie do jedzenia nie było ciężkie. Trochę chaotyczne, ale każdy potrafił się zebrać i poprzynosić wszystko, żeby było gdzie postawić jadło, gdzie usiąść i mieć miejsce. Mogło zrobić się nieco tłoczno, ale byli do tego przyzwyczajeni. W końcu organizowane przez nich grille, w towarzystwie partnerek i pociech, także były właściwie harmiderem.
Wszyscy wysłuchiwali Patricka. Z większą czy mniejszą uwagą, tę poświęcając alkoholowi czy jedzeniu. Nie odniósł jednak ani razu wrażenia, że którykolwiek z chłopaków go ignoruje czy ma gdzieś to, o czym Mahoney mówi. Tym bardziej, że hasło figurka zdecydowanie zwróciło uwagę każdego; pamiętali dzień, w którym dowiedzieli się o wydarzeniach mających miejsce w kopalni.
I co, mamy teraz wszyscy przenieść się do Astorii i zacząć działać, skoro i tak mamy przewalone?
Chyba przejebane.
Jeden pies — odpowiedział Eric na sugestię Petera i rozległo się ciche parsknięcie między mężczyznami.
Wszyscy na tyle byli zdystansowani, że żartowali z siebie, że byli w stanie użyć tych powiedzonek nawiązujących do psów czy wilków. Było to przyzwyczajenie i w jakimś stopniu pomagało pogodzić się z tym, co ich spotkało lub z czym się urodzili.
Zresztą, nie spotykałeś się z tą swoją cizią? Jenny? Jillian! — Philip strzelił palcami. — Była przecież po ciebie raz, nie? Pyskata taka, typowa miastowa jak widać.
Mike zaśmiał się pod nosem.
To co z nią? Ustaliła coś więcej z tą figurką?
Wszyscy spojrzeli zaciekawieni na Patricka. Mógł poczuć się jak diva na scenie.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
27/1/2020, 02:15
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Opowiedział Philipowi o stanie dziadków, o ich drobnych problemach ze zdrowiem. Wesoło nie było, ale Patrick zdążył zrozumieć, że mogło być o wiele gorzej. Zasugerował odwiedziny, mówiąc o radości jaką sprawi Muriel. Zawsze to jakaś znajoma twarz w obcym mieście. Nie pomyślał o tym, że Philip mógłby nadziać się na Jillian.

Chłopcom wiele nie było potrzebne, aby spędzić ze sobą dobrze czas. Kiełbasa na kij i krata piwa. Mahoney lubił tę prostotę w ich relacji. Odpowiadały mu nawet chamskie kawały, bo przecież byli na tyle dojrzeli, aby nie brać ich na poważnie. Chciał zabrać głos, ale jak to w grupie każde przemawiało przez siebie i Patrick jedynie mógł poczekać, aż się uspokoją. Spojrzał na Philipa z dziwną miną. Wspomnienie o Jillian było dla Patricka niekomfortowym uczuciem. Najgorsze, że niektórzy już ją widzieli i rozeznawali się w miłosnym podboju Mahoneya. Zazgrzytał zębami ale robił dobrą minę do złej gry.
— A co ma być? Pomogła z tą figurką, bo zna się na tej całej sztuce. Wiąże się ze starym ludem Kanajczyków czy jakichśtam, nie pamiętam dobrze. Czcili Baala i inne diabły. Dużo tego nie było w internecie i książkach... Może łowcy coś ogarną. Nie musimy nic robić, każdy zdecyduje za siebie.
Nie było już alfy, ani żadnej zbiorowej odpowiedzialności. Każdy z nich odpowiadał za samego siebie, za swoje rodziny. Tragedia nadała im ten przywilej.
— Z innej paki to musimy poszukać innego terytorium do przemian. Najlepiej oddalonego od Astorii.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
28/1/2020, 17:21
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Philip zapewnił, że gdy tylko znajdzie chwilę czasu to czym prędzej pojawi się u dziadków Mahoney. Poprosił Patricka o to, aby podał mu adres, żeby mógł zapisać w telefonie. Lub żeby przesłał wiadomością tekstową.

Niektórzy przyglądali mu się z uwagą i zainteresowaniem. Mike i Philip wyglądali na nieprzekonanych na wyjaśnienia Patricka, z kolei Steven miał zamyślony wyraz twarzy, jakby coś konkretnego rozważał.
A łowcy już o tym wiedzą, że jakaś figurka była w kopalni? — zapytał Peter, nie wiedząc czy to Patrick, czy jego koleżanka mogli podzielić się takimi informacjami. Sam nie zawsze ogarniał aktualne i przeszłe wydarzenia, choć liczyły się chęci, że starał się to wszystko nadrobić.
Pomruk niezadowolenia rozbrzmiał między kolegami Patricka. Nikt jednak nic na głos nie powiedział w tej sprawie. Może nie chcieli, może uznali, że to i tak nie miałoby sensu. Nie raz i nie dwa były sytuacje, o które można było się wściec. Najczęstszym rozwiązaniem było siłowe lub też przemilczenie tego, aż w końcu się o tym zapomni.
No, Phil mówił, że się spotykacie — zaczął Steve. — No to chyba coś dalej było, nie?
Daj spokój, przecież mówił, że mieszka z Avą, więc pewnie skończyły się próby znalezienia trzeciej Mahoney — prychnął Mike, który znowu popił swoje słowa alkoholem. Pamiętał kobietę, którą poznał w ich miejscu pracy. Był jednym z tych, co nabijali się często ze wszystkich podbojów Patricka. Tym bardziej, gdy dowiadywano się o tym, ile już dzieciaków zdążył narobić Mahoney.
Greg łypnął na Mike'a, ale że miał do niego za daleko, to nie szturchnął go łokciem.
Na północ stąd jest trochę miejsca, ale to między autostradami i wiadomo, jak to może się skończyć — usiłował zmienić temat. Nie interesował się - aż tak bardzo - miłosnymi rewelacjami swoich kolegów. Sam był w związku i był z tego zadowolony. Żarty żartami, bo często potrafił mieć ordynarne teksty, ale w ostateczności nie był z tych złośliwych. Podobnie Steven, który zainteresował się z samej ciekawości.
Macie jakieś propozycje na inne miejsca?
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
29/1/2020, 22:22
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Potarł nerwowo kostki obu dłoni. Przez chwilę odwzajemniał spojrzenia, łapiąc kontakt z każdą paskudną mordą jaka kierowała się w jego stronę.
— Nie, jeszcze nie — odparł na pytanie Petera. Wyjaśnił cierpliwie, że prawdopodobnie będzie jednak trzeba zabrać głos na jakimś spotkaniu, jeśli takowe zostanie zorganizowane przez drugą stronę. Starał się unikać tonu wskazującego na jego własne uprzedzenia, ale prawda była taka że miłość z łowcami niekoniecznie szła w parze z ich naturą. Niepokój był rzeczą naturalną. Przez lata cieszyli się świętym spokojem i tolerowali obecność Astora dosłownie tuż za płotem. Deloria miał talent do unikania oraz rozwiązywania sporów. Co teraz mają począć bez alfy?
Mężczyźni bardzo łatwo mogli dostrzec zmianę u Patricka, gdy drążyli temat Theirin. Ci bardziej kumaci wyłapali w tym powód dla którego lepiej nie drażnić wilka. Dla innych, zdawkowe odpowiedzi nie wystarczyły.
— Nie wasz, kurwa, interes — wycedził przez zęby, gapiąc się na Steve'a i Mike'a. Przypomniały mu się bolesne słowa Avy, które padły podczas jazdy autem przed trzema dniami. Nie chciał przechodzić tej samej tortury w tym momencie i na pewno nie w takim towarzystwie. Zapowiadało się na to, że trzeciej Pani Mahoney nie będzie. Telefon milczał, Jillian najwyraźniej układała sobie życie bez niego. Głupio się łudził każdego dnia, że zobaczy na wyświetlaczu powiadomienie SMS.
— Byłem z Avą w Mt. Hood National Forest i miejsce jest dobre, ale pojawił się problem — zawiesił głos dla lepszego efektu — Inna wataha.
Pokrótce streścił im spotkanie, które mogło skończyć się o wiele gorzej niż faktycznie na to wyglądało.
Wilkołaki były terytorialne. Jewell należało do nich i sytuacja była klarowna. Teraz znaleźli się w Astorii w której lęgło się coś więcej poza ludźmi. Zmierzwił swój kudłaty łeb, napoczynając nowe piwo.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
1/2/2020, 01:23
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Wśród zebranych nie było wyrazu zadowolenia czy też niezadowolenia w związku z figurką i dzieleniem się informacją o niej. Większość wilkołaków niezbyt chętnie przystawała na kontakt z łowcami, a gdy żył Deloria - to głównie on się tym zajmował. Woleli spędzać czas w swoim towarzystwie i nie myśleć o tym, że są jeszcze inni, którzy wiedzą o nadnaturalnych.
Dlatego nikt nie oburzył się na informację o tym, że łowcy jeszcze nie wiedzieli.
Oho, kłopoty w raju — skwitował Mike, uśmiechając się złośliwie. — Albo już po raju i znowu zaczynamy poszukiwania... — dodał ciszej, kierując swoje słowa do siedzącego obok Erica. Żaden z zebranych nie miał problemu z usłyszeniem kpiny.
Morda, Micky — rzucił Greg, któremu kibicował Steve. Najwidoczniej obaj nie mieli humoru do tego, by słuchać żali i pretensji, i żarcików. Było to w końcu pierwsze spotkanie od dłuższego czasu, gdzie można było zohydzić sobie dzień tymi wszystkimi pyskami, a z drugiej strony - ucieszyć się, bo znajome twarze.
Mahoney miał szansę zmienić temat. Zrobiło się poruszenie na informację o innej watasze; mniej czy bardziej zaskoczone. Pojawiły się pytania i jakieś komentarze, które można byłoby podpiąć pod zdziwienie, że jest ich więcej. Każdy jednak chętnie wysłuchał tego, co Patrick miał do powiedzenia; w końcu było to coś, o czym powinni mieć pojęcie. Zawsze była w tym jakaś przestroga, żeby nie zadomawiać się we wspomnianym miejscu, skoro była szansa, że dojdzie do walki, bo zajęte terytorium.
No ale skoro siedzisz to najwidoczniej aż tacy problematyczni nie są, nie? — podsumował Philip, który prawdopodobnie lekceważył to, że niektórzy potrafili być wyrozumiali dla zaistniałej sytuacji, jaką było utracenie terenu. — Jakieś wrażenia po spotkaniu z nimi? Coś więcej? — dopytywał, jakby streszczenie spotkania nie było wystarczająco satysfakcjonujące.
Peter podniósł się i znowu zajął miejsce przy grillu. Trzeba było przygotować kolejną porcję, skoro zebrani wszystko pochłaniali w krótkim tempie.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
21/2/2020, 00:46
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Patrick podzielał ich niechęć wobec łowców. Z samej nazwy nie wzbudzali pozytywnych skojarzeń, a część zachowanych przekazów ustnych opowiadała się za tym, aby trzymać się z dala od epicentrum wydarzeń. Ponownie zatęsknił za skinwalkerami. Co się stało z osadą? Zdążyli ją opuścić nim wszystko szlag trafił? Gdyby Nox lub Miya miały telefony komórkowe... Nie zasługiwały na taki los. Nikt z mieszkańców Jewell nie zasługiwał.
Uwaga Mike'a wytrąciła Patricka z równowagi co można było poznać po rozszerzonych nozdrzach i mordu w oczach. Gdyby nie interwencja Grega, zdzieliłby go po pysku. Nie lubił osobistych wycieczek. Sprawa z Jillian była za świeża na żarty. Dlatego ostatkiem sił skupił się na temacie drugiej watahy.
— Ich alfa to chyba Doug, w sensie tak ma na imię. Nie jestem jeszcze na sto procent pewny. Nie możemy bagatelizować sprawy — spojrzał po zebranych — To, że raz wykazali się wyrozumiałością nie oznacza pozwolenia na dalsze naruszanie ich terenu. Będzie trzeba zorganizować spotkanie i ustalić... Wiecie, pomyślałem że może moglibyśmy do nich dołączyć.
Takie słowa mogły wywołać zamieszanie i nie zdziwiłby się, gdyby chłopcy się oburzyli. Z drugiej strony było to warte rozważenia i powinni zrozumieć. Byli osłabieni i przetrzebieni, potrzebowali celu.
Spojrzał na Grega, na Phila i Steve'a.

Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
21/2/2020, 20:01
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Patrick nie miał szczęścia. Niemalże wyczuwał, że Mike, choć zamilkł po kolejnym upomnieniu Grega, chętnie wróci do tego tematu. Był w końcu osobą złośliwą, która lubi coś wypominać, niekoniecznie zważając na to czy ktoś chce o tym słuchać, czy nie. Miał taki typ charakteru, który - poza czepianiem się - był pomocny i można było na niego liczyć. No, chyba że chciało się mieć spokój. Ale gdy widział, że dana sprawa męczy czy drażni... Najwidoczniej nie potrafił wstrzymać się z pokusą.
Emocje nie opadły. Towarzystwo nadal było rozgadane w związku z taką nowiną, jaką przedstawił im Patrick. Część się uspokoiła, część zaczęła zastanawiać się nad tą watahą. Nikt jednak niczego więcej nie wygłosił.
Myślisz o tym, żeby dołączyć i prosić, aby nas przyjęli?
Powaliło cię?
Przecież znajdzie się jakieś miejsce.
Różne głosy rozbrzmiały niemalże w tym samym momencie. Ktoś mruknął, ktoś burknął. Peter się wychylił.
Czy ja wiem czy to złe. Nie znamy innych, a w swoim towarzystwie zachowujemy się tak jak oni w swoim. Może mają spory teren? — zerknął na Patricka, czekając na potwierdzenie lub zaprzeczenie. — Mają swoje zasady.
Ech, Pete, już włazić komuś innemu?
Zresztą, to zależy od nich. Może uda się jakiś teren ogarnąć i odstąpią coś albo zasugerują?
No, tutaj nie ma co liczyć. Są autostrady, droga niedaleko, więc za wąski teren dla nas wszystkich — skomentował Greg chwilę po Stevenie, który zajadał się kolejnym kawałkiem mięsa. Eric dudnił palcami w blat stołu, przytakując propozycji Patricka w związku z dołączeniem. Nie miał żadnych ale czy też innych pytań.
A jak Ava znosi przemianę? Jest lepiej? — zagadnął Philip. Wszyscy zebrani zdawali sobie sprawę z tego, że Mahoney czuł się zobowiązany do opiekowania się swoją byłą małżonką. Wcześniej były śmiechy i rozbawienie, ale mimo wszystko - Ava mogła mieć wsparcie i w tych kretynach, z którymi przyszło jej się widywać od czasu do czasu.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
22/2/2020, 00:33
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Westchnął. Reakcje nie były dla Patricka zaskoczeniem. Opuścił wzrok na ognisko, przesuwając językiem po zębach.
— Przemyślcie to zanim zaczniecie się przekrzykiwać — nie wiadomo na co im to mówił! Mógł teraz prosić, a i tak nie posłuchają. Jak znajdzie się jeden maruder to wyrosną jak grzyby po deszczu. Westchnął głośniej kręcąc głową.
— Nie wiem, nie ustalałem z nimi szczegółów. Po prostu pomyślałem, że skoro nas mało i nie mamy alfy to wyjdzie nam na dobre jak połączymy się z inną watahą. Nie powiecie mi, że bez alfy jest lepiej bo to gówno prawda. Mamy ciągle urządzać demokratyczne debaty, a potem losować spomiędzy kogoś kto wcieli decyzje w życie? Dajcie spokój...
W końcu nie chodziło wyłącznie o terytorium do przemian. Nie powinni i nie mogli trwać w takim zawieszeniu. Większość z nich była w watasze zanim do nich dołączył, dlaczego więc zachowywał się bardziej racjonalnie? Może to jego własny lęk, albo wygoda? W jakiś sposób czuł się obarczony odpowiedzialnością za wilki z Jewell. Czyja była to wina?
Nie potrafił się zmusić do jedzenia. Spojrzał na Philipa, który zapytał o jedną z przyziemnych spraw.
— Nie jest wylewna w tej kwestii, ale widzę po jej zachowaniu, że jest ciężko. Jeszcze te nerwy związane z rodziną, mieszkaniem i kasą... Upiera się na powrót do pracy w szpitalu. A ja tego nie chcę. Co jak się przemieni? Jeszcze kwestia Lily, ech. Nie jest jednak źle, mogło być gorzej.
Mógł się im przyznać do zmartwień, które rozumieli. Niektórzy przechodzili przez to samo lub znali kogoś takiego. Poza śmiechami na pewno współczuli Patrickowi, bo nikt się nie spodziewał że jakiś wilkołak zaatakuje kobietę w parku w wielkim mieście. Portland. Czyżby to był któryś z nich? Dopiero teraz o tym pomyślał i zaczął czuć narastającą złość. Wszystko układało się w jedną całość.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
22/2/2020, 23:02
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

No, a co z Jimem? W końcu po Aidanie... — napomknął jeden z wilkołaków. Nie nastawiał się na nic, bo jednak wiadomym było, gdzie teraz urzędował Morgan. Mahoney zdążył raz o tym wspomnieć, a zapewne również podśmiechiwał się z kolegami ze swojego pięknisia, który najwidoczniej zazdrościł Patrickowi w pozycji lowelasa watahy.
Ja bym to uznał za zamknięte. Myślisz, że będzie mu się chciało przestać kreślić ślady ufo na polu kukurydzy i wróci do miasta, które też może się zapaść? — Eric skomentował pytanie Grega. Najwidoczniej nie pokładał już wiary. — Właściwie to chyba dobrowolnie zrzekł się tego zastępczego alfy — mruknął już do butelki alkoholu.
Grill syknął przed Peterem, gdy mięso zostało polane alkoholem. Żaden z zebranych nie musiał obawiać się o to, że spożyty - w tej czy innej formie - alkohol wpłynie jakoś na ich percepcję. Byli odporniejsi, przez co nie groziło im spowodowanie wypadku samochodowego ze względu na upojenie alkoholowe. Prędzej można by założyć, że to się stanie, gdy pod wpływem nerwów dojdzie do przemiany za kierownicą.
E, w sumie nic nie zaszkodzi jak się o to zapytasz. W ryj ci nie dadzą przecież, nie? Pysiulo masz cały — mrugnął Steve ku rozbawieniu Philipa. Pat mógł wyczuć poparcie u kolegi, który najpewniej by mu towarzyszył, żeby się przekonać jak to wszystko będzie wyglądać.
Nie wkurwiaj się, Pat, ale Ava też ma rację, nie? Ile czasu może tak siedzieć? Gdyby była ubojnia to myślisz, że wtedy by przyszła? Rozważała coś innego od szpitala? Spokojniejszego? Nie wiem, biblioteka czy inne miejsce pracy tego typu? — zagadnął Peter.
Mike prychnął i dopił butelkę. Odstawił ze stuknięciem na stół.
Albo niech robi co chce — z tymi słowami mężczyzna wygrzebał paczkę papierosów i skierował się do wyjścia z domku; rzucił chłopakom krótką informację, jakoby szedł się odlać.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
22/2/2020, 23:31
Powrót do góry Go down
Patrick Mahoney
Patrick Mahoney
WIEK : 35 lat
PRACA : ochrona casino astoria
Warrenton 23.01 96c5e807ea4c601b0bd44d2fa7ee28e2f9738cca
SKĄD : Mishawaka, Oregon
Wilkołak

Nikt nie zmuszał Jima do wyjazdu, ale też nikt go nie zatrzymywał. Mahoney milczał, nie chcąc wszczynać niepotrzebnej dyskusji na ten temat. Zrobił co zrobił, jego sprawa. Przysłuchiwał się rozmowom kolegów, którzy zrobili się nad wyraz dowcipni jeśli chodziło o Jima. Napił się piwa, poruszając lewą stopą. Zaczęła drętwieć od pozostawania bezruchu.
Skrzywił się na uwagę Steve'a, bo przypomniał sobie jak przyjebał kobiecie na niedosłowne dzień dobry. Nie ma to jak zrobić dobre wrażenie na mającej przewagę watasze. Przeprosił, ale czy się liczyło? Beknął i skubnął kawał mięsa dla zajęcia ust.
— To była dopiero jej druga przemiana. Nie mów kurwa, że to dużo bo ni chuja. Ava ma wiele zalet, ale nie jest odporna na to co dolega każdemu z nas na samym początku. Już i tak mam obawy o Lily, a teraz jeszcze praca? Chce pracę w jebanym szpitalu, koniec i kropka. Jak się tam przemieni to będziemy mieli przejebane, każdy z nas. Nie zatuszuje się tego, a zaraz zlecą się inne dziadostwa.
Spojrzał na Mike'a. Patrick zaczynał czuć się już nabuzowany. Nawet najdrobniejsza iskra wystarczyła, aby wpadł w złość. Zmrużył oczy i ruszył pod tym samym pretekstem. Kiedy zniknęli z oczu reszcie, szturchnął go.
— Masz kurwa problem?
Bez względu na to jak głupia lub mądra była odpowiedź, Patrick przyjebał Mike'owi pięścią w twarz. Poszła pierwsza krew.
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
24/2/2020, 03:18
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Peter zaraz wycofał się z dyskusji. Bynajmniej nie dlatego, że przekleństwa wypowiedziane przez Patricka wystraszyły mężczyznę. Doszedł do wniosku, że faktycznie sprawa jest zbyt świeża, aby tak swobodnie na to pozwolić, a jeszcze pojawia się multum innych problemów, z którymi mają do czynienia. Rozumiał zmartwienie Mahoneya, ale także zdawał sobie sprawę z tego, o co mogło chodzić Avie i również ją rozumiał.
Zaproponował swoje, a co z tym Pat zrobi - to już jego sprawa.
Mike wiedział, że Pat za nim idzie. Słyszał jego wymówienie się, jak i następnie kroki mężczyzny, które podążały w tym samym kierunku co jego. Nie był więc zdziwiony pytaniem ze strony Mahoneya. Posłał mu kpiący uśmiech, wstrzymując się od pytania czy chce mu potrzymać, że tak wyrwał się za nim. Nie raz i nie dwa takie uwagi padały między chłopakami.
Jaki problem. Pies ogrodnika z ciebie, dosłownie nawet. Z jedną nie wyszło, z drugą, a pilnujesz obie. Chuj tam, że najwidoczniej żadna cię nie chce, a skoro już są wolne, to może za którąś...
Odpowiedź byłaby dłuższa, gdyby nie pięść Patricka, która wylądowała na twarzy Mike'a. Papieros wylądował na ściółce, a sam poszkodowany nie miał zamiaru przyjąć ciosu na drugi policzek. Nic dziwnego, że zaraz odpowiedział szarpnięciem i kolejnym uderzeniem, wymierzonym w pysk Mahoneya.
Poddenerwowanie ze strony Patricka nie pozwoliło na zahamowanie swoich działań. Ich kontakt z szarpaniny przeobraził się w walkę - czy to przepychanki, czy uniknięcie ciosów lub zadanie tychże. Mimo że obaj mieli odporniejsze organizmy to byli wilkołakami - szanse w tej sytuacji były równe. A rosnąca adrenalina prowadziła głównie do przemiany.
Do tej jednak nie doszło, bo w odpowiedniej chwili Greg i Steve zaczęli odciągać od siebie Patricka i Mike'a: nabuzowanych, poranionych po twarzach i z poobijanymi żebrami. Szarpnięcie jednego czy drugiego zostało powstrzymane przez któregoś z nich. Steve siłował się z Mahoneyem, a Greg, kurwiąc na kolegę, odciągał Michaela za szmaty. Ten ostatni zaś splunął, patrząc gniewnie na Patricka. Rzucił niewyraźny komentarz o uderzeniu w stół, ale szybkie klepnięcie, które Greg sprzedał mu w łeb, zaniechało powrotu do walki.
Obaj mężczyźni byli utrzymani na dystans. Głównie dlatego, żeby się uspokoili, bo jak wspomniał leśniczy - tutaj nie było miejsca na to, żeby przemieniać się i szaleć, bo teren był za wąski.
Po jakichś dwóch godzinach towarzystwo się rozeszło. Mike z napuchniętym nosem, a Patrick z podbitym okiem. Obydwaj za to mieli liczne siniaki na ramionach czy żebrach i ból trzymał się przez kolejne dni.

| ZT x2
Re: Warrenton 23.01Warrenton 23.01 Empty
24/2/2020, 22:55
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: