Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Posiadłość Farnese Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
01.02. / Kai & Adrien
Kai J. Hammet
Kai J. Hammet
WIEK : 27/181
PRACA : łowca / szef agencji ochrony
01.02. / Kai & Adrien 5DWN
Wampir


01.02. / Kai & Adrien


Poczucie mocy, które go wypełniała wraz z płynącą wartko krwią, potrafiło być odurzające. Ledwie noc wcześniej posilił się i perspektywa wciąż wydawała się bardziej intensywna, a jego skóra przybrała bardziej ludzki, nawet wypełniony ciepłem odcień. W ciemnych tęczówkach błyskało jednak skupienie, którego nawet instynktowna przyjemność z upolowanej zdobyczy, nie była w stanie go rozproszyć. Miał cel. I konsekwentnie prowadził do jego osiągnięcia.
Pojawił się w bawialni, niedawno otwartej rezydencji, wcześnie. Chociaż było dawno po zachodzie słońca, Kai nie próżnował. W ciągu kilku dni od rozmowy z Valentiną, poczynił klika wstępnych przygotowań, które miały stać się bazą do dalszych działań. Ochrona rezydencji. Bezpieczeństwo wampirzej społeczności, która miała na nowo rozbudzić opustoszałe korytarze siedziby, w której wcześniej rezydował Cosimo. Na wspomnienie brata przymknął powieki, marszcząc przy tym brwi. Nie miał z nim, ani z Adorą większego kontaktu od czasów wyruszenia w pogoń za upadłym kanclerzem. I mimo faktu, że był zwolniony z łączącej go ze stwórczynią więzi, był pewien ich nieprzerwanej egzystencji.
Zaufanie było towarem deficytowym. Było jednak walutą wartą poświęcenia. Hammet potrafił zbudować odpowiednie wrażenie, które z czasem procentowało na jego korzyść. Nie mógł zaprzeczyć, że wampirze moce wykorzystywał z równą częstotliwością. Umacniały to, co zbudował, bądź odwrotnie, burzyły jeśli wymagała tego sytuacja. Ten rodzaj "więzi" wypracował przez kilkanaście lat z Adrienem Czajkowsky.  Jeden z udziałowców jego firmy, który zaczynał jako ochroniarz i były wojskowy. Wciąż pozostawał aktywny i Hammet musiał przyznać, że był niebywale dobry w tym co robił - nawet, jak na śmiertelnika. Tym jednak, co różniło go od większości, była wiedza, niebywała lojalność i specyficzny humor. Jako jeden z niewielkiej grupy ludzi, znał prawdziwą tożsamość właściciela firmy „Custos Nocte".
Usiadł w jednym z pustych foteli i wysunął z kieszeni ciemnogranatowej kamizelki zegarek. Mimo, że tykanie było niesłyszalne, przez kilka chwil obserwował poruszającą się miarowo wskazówkę. Przypominała mu nieco pajęczą nić, którą ktoś oblekł srebrem. Mimo tak wielu lat użytku, działał zawsze bez zarzutu, chociaż Kai dbał o niego ze szczególną starannością. Jeden z niewielu skarbów przeszłości, które jeszcze posiadał. Cień zadrgał na powiekach, ale zmył je mrugnięciem. Dziś nostalgia, ani odległy smutek nie miała prawa ujawnienia.
Ciche, słyszane już z oddali, ludzkie kroki, a potem raźne pukanie zwiastować miało gościa, którego zdążył zapowiedzieć w rezydencji. Być może było to wciąż wrażenie, ale słyszał wyraźne, nieco przyspieszone bicie śmiertelnego serca za drzwiami. Nie podniósł się, odwracając jedynie głowę do zbliżającego się źródła. Wsunął zegarek na właściwe miejsce i wyciągnął dłonie, by poprawić mankiety bielących się rękawów koszuli. Błysnęły spinki, które wsunął głębiej - Proszę wejść - odezwał się, czekając, aż w progu pojawi się znajoma sylwetka mężczyzny.
01.02. / Kai & Adrien01.02. / Kai & Adrien Empty
6/2/2020, 22:34
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

| w roli Baby Jagi, Valentina.

Cóż, wyglądało zatem na to, że zegarek działał z precyzją podobnej tej, którą mogła poszczycić się firma „Custos Nocte". Adrien z kolei z dumą tytułował się jedną z osób, dzięki którym było to możliwe, choć nigdy nie mówił tego na głos. Dobre prosperowanie przynosiło wszak zyski im wszystkim, widzieli to, nie trzeba było o tym mówić. Nigdy nie przypuszczałby, że gdy jego rodzice, polscy emigranci osiedli w Stanach i przyszedł na świat, koleje losu pchną go na takie tory, na których znajdował się obecnie. Firmy ochroniarskie cieszyły się w USA sporą popularnością i grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Niebezpieczne czasy nie imały się takiego zajęcia; ba! Sprawiały, że wszystko działało jeszcze prężniej niż zwykle. Ludzie cenili sobie bowiem swoje życie i byli gotowi zapłacić niemałe pieniądze komuś, kto będzie je w stanie ochronić. A nie oszukujmy się - na takie usługi nie było stać byle kogo.
Pojawił się punktualnie, nie chcąc narażać na szwank swojej dobrej opinii w oczach Hammeta. Ten nie spowiadał mu się z powodów zmiany miejsca zamieszkania, Adrien z kolei nie dopytywał, bo przecież nie za to mu płacono. Podjechał pod wskazany adres i omiótł budynek wzrokiem. Imponujący, widać było europejskie wpływy architektoniczne. Niejedną bogatą rezydencję widział jednak w życiu. Poprawił marynarkę i ruszył do środka, odprowadzany czujnym wzrokiem ochroniarzy. Czyli jakieś zabezpieczenia już tutaj były. Tym bardziej był ciekaw, czego będzie dotyczyło spotkanie.
Zapukał, nim wszedł, a na klamkę nacisnął dopiero zasłyszawszy proszę wejść. Jak Kai oczekiwał, Adrien stanął w progu, z zawodowego przyzwyczajenia rozglądając się po wnętrzu, aż w końcu skupił całą uwagę na Hammecie i pozwolił sobie na serdeczny uśmiech.
- Dobry wieczór, panie Hammet - rzekł, wchodząc głębiej do pomieszczenia, z zamiarem uściśnięcia dłoni na powitanie. Aktówkę z dokumentami odstawił obok fotela naprzeciwko tego, który zajmował Kai i usiadł dopiero wtedy, kiedy wampir to zaproponował.
Re: 01.02. / Kai & Adrien01.02. / Kai & Adrien Empty
11/2/2020, 23:29
Powrót do góry Go down
Kai J. Hammet
Kai J. Hammet
WIEK : 27/181
PRACA : łowca / szef agencji ochrony
01.02. / Kai & Adrien 5DWN
Wampir

Nie cierpiał na niecierpliwość. Upływający czas odmierzały mu przepływające myśli, którym pozwalał przesuwać się przez umysł, niby klatki filmowe. Zatrzymywał się przy tych, które miały mu w czymś posłużyć. Oczywiście nie zawsze był w stanie kontrolować ilość pęczniejących informacji, ale cierpliwie wyłuskiwał konieczne. Tak, jak w przypadku rozmów ze śmiertelnymi. Nie, żeby zapomniał co znaczyła ekscytacja i żywotność tematów, którymi się zazwyczaj interesowali. Czas jednak skutecznie zacierał niektóre naleciałości, sprawiając, że był bardziej obserwatorem, niż uczestnikiem.
Nieco inaczej było w przypadku Adriena. Zwyczajowy dystans, jaki tworzył w przypadku ludzi, nieco się zacierał. Nigdy nie pozwolił by znajomość, niezidentyfikowane impulsy, czy i wiedza przysłoniła mu "zdrowie", nadnaturalne nawyki. Faktem jednak było, że darzył mężczyznę szczególnym typem zaufania. I cenił sobie współpracę, jaką przez lata udało im się uporządkować. Nie był niewinny. Daleko było mu do tego. Potrafił jednak dostosować konieczne środki do zaistniałych sytuacji.
Podniósł się z miejsca dopiero, gdy mężczyzna przekroczył próg bawialni. Odwzajemnił uśmiech - Jestem wdzięczny, że tak szybko udało ci się pojawić. Liczę, że nie pokrzyżowałem większych planów - wysunął dłoń, pewnie zaciskając palce na wyciągniętym ręku. Tym razem, nawet jego własna wydawała się ciepła przy uścisku. Powód był oczywisty. Wskazał gestem miejsce naprzeciw siebie. Zgasił uśmiech, zatrzymując czujne spojrzenie na gościu - Wiem, że zastanawiasz się nad powodem spotkania i zapewne miejsca, w którym się znajdujemy - przechylił głowę, pozwalając sobie na krótkie wygięcie ust - Jedno i drugie jest ze sobą powiązane - zamilkł na moment, powoli zaciskając place jednej dłoni, by potem rozłożyć je na blacie stolika. Rozmazane odbicie zniknęło pod delikatnym uderzeniem - Najpierw jednak muszę cię o coś zapytać - wstał, podchodząc do jednego ze stolików, sięgając po elegancką teczkę. gestem rozłożył zawartość, a całość ułożył przez współpracownikiem. Lista, którą przygotował nie była długa, wymagała uzupełnienia i o to miał też poprosić Adriena - To ludzie z dwóch okręgów. Chciałabym, żebyś mógł potwierdzić ich ...skuteczność. Pozwolenie na broń. Przeszkolenie wojskowe. Czynni. Pełna dyskrecja, jak przy ochronie VIP. Zrób mi listę - zmrużył oczy. Nie wszystkich znał osobiście, nie każdego znał. Nawet przy wampirzych zdolnościach było to niemożliwe. Bezgłośnie przeszedł pod szerokie okno, za którym, oczywiście panował stłumiony sztucznym światłem półmrok. A mimo to, w oddali widział jasne pasma rozlewającej się mgły - Druga rzecz. Na jakiem etapie są ustalenia co do aktualizacji zabezpieczeń elektronicznych, jakich możemy używać? Monitoring. Potrzebny mi też specjalista - umilkł, początkowo nie odwracając się, wypatrując niewidzialnej linii niebezpieczeństwa. Dopiero po chwili poruszył się, wędrując za plecy mężczyzny. Przyglądał mu się z góry, zaznaczając jednak swoją obecność. Dopóki nie musiał, nie korzystał z mocy.
Słyszał, jak serce gościa przyspiesza rytm. Nie ze strachu. Rozpoznawał błysk, który przemykał w jasnych oczach rozmówcy. Czajkowsky znał wartość osobistych zleceń Hammeta - A przede wszystkim, będziesz potrzebny mi Ty. Tu, na miejscu. - wrócił na miejsce, siadając w fotelu - Słyszałeś zapewne o intensywności ostatnich wydarzeń, jak mniemam? - dodał jeszcze, odchylając się w miejscu. Prasa szeroko rozpisywała się o tragedii na wiecu. Co jednak jeszcze przeciekało do opinii mniej publicznej?
Re: 01.02. / Kai & Adrien01.02. / Kai & Adrien Empty
13/2/2020, 19:43
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Lojalność wobec Hammeta była dosyć wysoko na liście priorytetów Adriena. Cenił sobie to, czym się zajmował, nic więc dziwnego, że na słowa o ewentualnym kłopocie jedynie uśmiechnął się i pokręcił głową. Prawda była taka, że obecne czasy nie miały w sobie za grosz bezpieczeństwa. Co prawda nigdy nie było zupełnie spokojnie, wbrew co starszym osobom, które z melancholią lubił wracać do czasów swojej młodości, obecnie to jednak sięgało głębiej. I nawet ktoś pozornie niezamieszany w sprawę, dostrzegał to jak na dłoni. Destabilizacja rynku przez wojnę i coraz liczniejsze konflikty, wszystko to wpływało na obrót firmy. Z bardzo różnymi skutkami.
Skinął głową na słowa o tym, że Kai musi mu coś pokazać. Adrien był raczej człowiekiem konkretnym, oszczędnym w słowach. Sięgnął po podaną mu kartkę i przebiegł wzrokiem po zapisanych nań nazwiskach. Część była mu doskonale znana, jeśli chodzi o inne, istotnie musiałby zaciągnąć wiedzy. Wyjął telefon komórkowy i wstukał w notatkę wszystko to, o co poprosił Kai. Adrien chętnie korzystał z błogosławieństw, które niósł ze sobą rozwój technologiczny. Chętnie kroczył z duchem czasu, co wydawało się równoważyć pozornie sentymentalny charakter pana Hammeta. Z drugiej strony w kwestiach zawodowych nie miał mu nic do zarzucenia.
- Domyślam się, że kwestia jest nieznosząca zwłoki, ale będę potrzebował przynajmniej dwóch dni na samo sprawdzenie ich, a potem około trzech, czterech na sprowadzenie tych ludzi do Astorii - ostrzegł. Czas nigdy nie działał na korzyść w takich sytuacjach, ale były takie rzeczy, których nie przeskoczą.
- Tak naprawdę możemy wszystko, pytanie, co potrzebujemy z tym później zrobić - jakiś szelmowski błysk w oku nakazał sądzić, że Adrien zwyczajnie lubi swoją pracę. - Jeżeli chce to pan później wykorzystać prawnie, wówczas pole wyboru się zawęża. Natomiast kwestia specjalisty nie będzie stanowiła problemu, tutaj mogę polecić kogoś konkretnego, a nawet go ściągnąć - rzekł, gotów jednak podać Kaiowi namiar jeżeli ten stwierdziłby, że woli to załatwić osobiście.
- Trudno było nie słyszeć, po tym co stało się na wiecu? - Pokręcił lekko głową, krzywiąc się. Terroryzm był czymś, czym Adrien wyjątkowo się brzydził. Konflikty zbrojne konfliktami, ale nie powinni cierpieć niewinni cywile, w samym środku miasta. W trakcie wydarzenia, które z zamierzenia było pokojowe.
- Mam nadzieję, że nikt z pana znajomych nie ucierpiał. Próbowałem dowiedzieć się czegoś pokątnie, ale wygląda na to, że naprawdę stał za tym jakiś niezrównoważony człowiek, niedziałający z ręki żadnej organizacji - dodał. Taka była oficjalna wersja, te lubiły się jednak różnić od tych nieoficjalnych. Tym razem jednak wszystko naprawdę wyglądało na chaotyczne, niedbałe dzieło amatora. Albo kogoś, kto miał plecy tak wielkie, że nawet oni ze swoimi dojściami nie mogli dokopać się do prawdy.
- Rozumiem, że ewentualne zabezpieczenia dotyczą głównie tego miejsca? - Dopytał, rozkładając ręce na boki jakby akcentując, że mówi o tej konkretnie posiadłości.
Re: 01.02. / Kai & Adrien01.02. / Kai & Adrien Empty
18/2/2020, 13:16
Powrót do góry Go down
Kai J. Hammet
Kai J. Hammet
WIEK : 27/181
PRACA : łowca / szef agencji ochrony
01.02. / Kai & Adrien 5DWN
Wampir

Ulotny, ledwie wyczuwalny zapach palonego cygara, dotarł nozdrzy Kaia. Wrażliwe zmysły kazały mu znaleźć źródło, ale to umknęło, pozostawiając ledwie pytanie. Był pewien, że jego gość nie palił, tym bardziej tak ciężkiego tytoniu, jakim charakteryzowały się cygara. Przez wargi przemknął nieznaczne drgnienie, które zniknęło równie szybko, jak się pojawiło. Zapach - mimo wampirzej niechęci - kojarzył mu się z przyjemną częścią przeszłości. Jej lepkie nici odepchnął jednak, nie dając się niememu zamyśleniu. Skupił się na innej woni. Tej bardziej ludzkiej, która towarzyszyła Adrienowi, ale nie drażniła zmysłów intensywnością, która mogła pociągnąć, gdyby był głodny. To, co najbardziej go interesowało, zawarło się w wypowiedzianych słowach i liście, którą przeglądał Czajkowsky.
- Czas. To nie podchodzi w wątpliwość - skinął głową bardziej w zamyśleniu, niż potwierdzając zgodę - Potraktuj sprawę priorytetowo. Najpóźniej w przyszłym tygodniu chciałbym mieć już część na służbie. Koszta nie graja roli, ale ufam w Twoje rozeznanie - zmierzył wzrokiem mężczyznę, ale bez ostrzegawczej iskry, którą mógłby dopuścić w rozmowie z innymi. W ciemnych źrenicach wampira drgało zainteresowanie - Wykorzystać - kącik warg uniósł się, pozostając tam krótką chwilę - niekoniecznie tylko prawnie - wewnętrzna polityka działań wampirów była daleko poza prawem. Być może mogli wykorzystać pewne elementy, które pomogą im w ewentualnej potyczce z prawnymi konsekwencjami nieświadomych działań ludzi, ale podstawą było bezpieczeństwo w świecie nadnaturalnych. Dodatkowe "oczy" miały być pomocą - ściągnij - potwierdził skinieniem - ale chcę go poznać, Zostaw namiar - skwitował, przekładając do ręki pióro, które znalazł na stoliku. Płynnie odemknął zatyczkę, uwalniając woń atramentu. Obrócił przedmiot w placach, który po chwili wylądował na miejscu. Odwrócił się, wracając na fotel przy Adrienie.
- Niestety, nie obeszło się bez strat - odpowiedział nieco ciszej, chociaż ciężko byłoby zrozumieć, czy chodziło mu o kogoś personalnie, czy jednak o dalsze konsekwencje - Jeśli wpadnie ci jakakolwiek interesująca w tej kwestii informacja - będę wdzięczny za udzielenie. A z mojej strony, polecam trzymać się z sala od podobnych zjawisk. Chyba, że sam się zaangażuję. Nigdy nie będziesz pewien, kogo tam spotkasz - mówiąc to, w oczach czaił się cień. Hammet nie patrzył na Adriena, lokując wzrok gdzieś za jego plecy. Wrócił jednak uwagę do rozmówcy, rozjaśniając spojrzenie - Gównie. Jest możliwość wykorzystania nieco szerzej, ale to jeszcze kwestia ustalenia - poruszył dłonią,  mimowolnie sięgając do kieszeni kamizelki, nie wyciągając jednak zegarka - Chciałbym też, abyś poznał dwójkę osób. Będziesz odpowiadał bezpośrednio przede mną, ale ich wytyczne, w razie konieczności także będą prawomocne - zmrużył powieki, jakby ważył decyzję, którą zdążył już podjąć. Niewidzialna nić napięła się, ale nie dał ugiąć - to także goście posiadłości. Valentina Castellanos i Santiago Medoni - zakończył, wciąż nie odrywając wzroku. Wcześniej ustalone priorytety nie miały prawa być przysłonięte żadną, kiełkującą emocją. Był profesjonalistą. Musiał być. Inaczej, jego skrupulatnie budowana rzeczywistość - już dawno rozsypałaby się, jak spękana rzeźba.
Re: 01.02. / Kai & Adrien01.02. / Kai & Adrien Empty
20/2/2020, 00:48
Powrót do góry Go down
Baba Jaga
Baba Jaga
Universal Person

Dla Adriena przeszłość nie miała jeszcze gorzkiego posmaku. Żywot wampira był mu czymś całkowicie obcym, niewyobrażalnym. Ludzkie umysły rzadko bowiem radziły sobie dobrze z pojęciem pewnej nieskończoności, nawet jeżeli ciężko było ją rozpatrywać pod kątem krwiopijców. Były wszak długowieczne, nie nieśmiertelne; nie nad tym się jednak w tej chwili zastanawiał, myśli skupiając wokół stosunkowo prozaicznych spraw zawodowych. Wbrew dość nietypowych warunków, które serwował im świat pogrążający się w chaosie, postawione przed nim zadania bynajmniej nie odbiegały zbytnio od tego, do czego przywykł.
- Da się zrobić. Powinno się udać maksymalnie do środy, może czwartku - oszacował z niewielkim zapasem. Słynął z tego, że był punktualny i wolał nie obiecywać cudów. Lepiej pozostawić sobie zawsze jakiś margines błędu, bo popełnianie ich było niezwykle kosztownym przedsięwzięciem.
- W takim razie nie będzie to stanowiło problemu - skinął głową. Mało która firma działała obecnie zgodnie z prawem, te zresztą dało się w zatrważającej ilości przypadków obejść. Sprawiedliwość była ślepa, a bardzo często przepaską na jej oczach były pieniądze. Tych wszak w ich życiach raczej nie brakowało. Lukratywne kontrakty na całym świecie mówiły same za siebie. - Umówię go z panem - dodał niezwłocznie. Zdawał sobie sprawę z tego, że tu będą potrzebni zaufani, niezawodni ludzie.
- Ufam pana osądowi. Niewątpliwie się rozejrzę, chociaż to wciąż zupełnie obcy dla mnie teren i nie dysponujemy tu niestety środkami, których bym sobie życzył. Na szczęście wszystko w swoim czasie - odparł, nieco wygodniej rozsiadając się w fotelu. Było w Hammecie coś takiego, co niewątpliwie wzbudzało w nim niepokój, nie mógł mu jednak odmówić talentu w kierowaniu firmą. Nie mógł mieć pojęcia, jak dalece wpływają na to nadnaturalne zdolności, których szeregowym śmiertelnikom poskąpiono. Być może tak było lepiej?
- Zapamiętam te nazwiska. Zresztą jeśli to możliwe, chciałbym się z nimi przelotnie spotkać, żeby na pewno wiedzieć, o kim mowa - pokiwał głową. Pod naporem wzroku Kaia poczuł się trochę, jak przyszpilony do miejsca, z drugiej jednak strony w pewnym stopniu przywykł do tej intensywności. W pamięci odnotował wspomniane przez rozmówcę personalia, nie mogąc ich jednak przyporządkować do konkretnych twarzy, wiedział, że może to być nieco utrudnione. - Czy jest coś jeszcze, co powinienem wiedzieć?
Re: 01.02. / Kai & Adrien01.02. / Kai & Adrien Empty
4/3/2020, 10:28
Powrót do góry Go down
Kai J. Hammet
Kai J. Hammet
WIEK : 27/181
PRACA : łowca / szef agencji ochrony
01.02. / Kai & Adrien 5DWN
Wampir

Wciąż pamiętał, jakie wrażenie robiły na nim tak bardzo wyczulone zmysły. Jak bardzo delikatne kiedyś wonie potrafiły upajać, jakie szczegóły wychwytywał wzrok i słuch. I jak bardzo przyjemny potrafił być dotyk - tak prozaicznego wydawałoby się - choćby papieru. Przewracane kartki notatnika, czy faktura klawiszy fortepianu. Każde drobne wrażenie chwytało w swe sidła i - Kai potrzebował czasu, by przyzwyczaić się do nowej, bardziej intensywnej w doznaniach rzeczywistości.
Z czasem minęło rozproszenie, ofiarując wiedzę. To, co dostrzegał stanowiło nośnik niezachwianej puli informacji. A te - lubił i chciał wykorzystywać - Chcę być na bieżąco. Informuj mnie o postępach, proszę - ewentualne problemy miały być w domyśle, ale szczerze wierzył i cenił profesjonalizm i skrupulatność działań Adriena. Nie bez powodu wybrał go na zajmowane stanowisko. I nie bez powodu wciąż je zajmował.
Spojrzenie, którym raczył rozmówców miało znamiona intensywności nie tylko dla śmiertelnych. Nadnaturalni, w tym szczególnie wampiry, potrafiły przyprawić o dreszcze samym spojrzeniem. W końcu byli drapieżcami, a czujne jednostki wychwytywały niuanse niewidzialne dla innych. Nawet, jeśli nie rozumieli alarmującego z tyłu głowy głosu, zdawali się bardziej uważać w ich obecności. Hammet miał też w zwyczaju serwować intensywność źrenic nie tylko ze względu na naturę łowcy. Był też nałogowym obserwatorem. Bez końca wyciągając nowe nauki z ludzkiej (i nie tylko) mowy ciała. Lubił szczegóły. Nawet fakt, że Adrien od lat używał tej samej wody kolońskiej i bynajmniej nie dlatego, że ją lubił. Albo, że niewyraźna blizna na karku nie była skutkiem zwykłej bójki - Doskonale - przerwał milczącą obserwację, chwytając spojrzenie rozmówcy - Wszystko przyjdzie z czasem. Zadbam o to, a Ty mi w tym pomożesz - odpowiedział, zupełnie, jakby mówił o absolutnej oczywistości. Nie widział innej wersji wydarzeń.
- Zapamiętaj - potwierdził skinieniem, wciąż obserwując oblicze zmieniające się w przemykających, chociaż stonowanych emocjach. Nie sądził, by ktokolwiek był w stanie zapomnieć widoku Valentiny. Był też niebicie przekonany, że nikt nie mógłby ominąć Santiago. A na pewno jeśli sobie tego życzyli. Każdy wampir był na swój charakterystyczny sposób przekonujący - Poinformuję o Twoich działaniach. Uprzedzałem o planach. Na pewno ich poznasz - potwierdził i w końcu uwolnił z więzów spojrzenia towarzysza. Niemal mimowolnie, sięgnął do kieszeni kamizelki, wysuwając okrągłą tarczę zegarka - Tak - mówił, wpatrując się w przesuwającą się wskazówkę - Musisz być tutaj wyjątkowo czujny. Mieliśmy już... niezapowiedziane wizyty - nie było go w Pandemonium, gdy przeprowadzono atak. Nie było i żadnych z jego ludzi. Drugi raz podobnego błędu nie popełni. Nie w miejscu, które miało być ich drugim domem. Nawet jeśli były kanclerz stracił nieco pazurów, na horyzoncie  ujawniał się inny, prawdopodobnie jeszcze groźniejszy wróg. Powinni być gotowi.
Spojrzał na Adriena i pozwolił sobie na enigmatyczny uśmiech - To ważne.
Re: 01.02. / Kai & Adrien01.02. / Kai & Adrien Empty
10/3/2020, 22:51
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: