Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Szpital psychiatryczny Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Asylum || Jill, Julie i MG
[MG] REDЯUM
[MG] REDЯUM
Mistrz Gry

❝ Asylum ❞
Sesja datowana jest na początek lutego 3-4 dni w zależności od działań podejmowanych przez postacie graczy. Start 3 lutego, godzina 13:07. Pogoda: słonecznie z przejaśnieniami.


Dzięki niewielkiemu rozeznaniu Jillian, obie kobiety wstawiły się w niedzielne popołudnie przed okazałym budynkiem szpitala psychiatrycznego. Theirin zdołała wyczytać w internecie historię założenia asylum dla chorych umysłowo, które datowano na 1900 rok. Z pewnością nie dziwiło ją nazwisko głównego sponsora i darczyńcy - Alexandra Astora. Wiele budynków w mieście wzniesiono za sprawą jego założycieli. Jedna ze stron, a dokładnie blog paranienormalni.org sugerował, że jeszcze w momencie planów, nad projektem wisiało fatum. Zagadkowe zgony, pożary konstrukcji i nielegalne praktyki. Wpis pochodził z 2003 roku i był jednym z ostatnich na stronce.
Praktyczniejszych informacji dostarczyła strona samego szpitala, która opisywała pokrótce miejsce oraz ofertę medyczną. W Asylum leczono między innymi depresję i nerwicę, ale również poważniejsze schorzenia.
Jillian wyłapała informacje o godzinach otwarcia - od 10 do 15 przyjmowano petentów oraz gości. Na wizyty należało się umówić uzupełniając wcześniej odpowiednie formularze dostępne na miejscu. Informacja o pracownikach nie została podana do wglądu.
Dotrzeć do tego miejsca można było autem bądź pieszo, jeśli znało się odpowiedni skrót i nie obawiało się o pobrudzenie obuwia. Żeliwna brama otwierana była przez elektronikę, a wjazd był pod czujnym okiem kamer.  
Słoneczna pogoda pozwalała na docenienie zieleni o którą starannie dbano i była wizytówką szpitala. W dali dostrzec można było spacerujących pacjentów i pojedyncze pielęgniarki w jasnych uniformach.
Do wejścia Jillian i Julie dzieliło jeszcze dziesięć minut powolnego kroku. Alejka z ubitą ziemią, schody i wielkie drzwi z mosiężną kołatką w kształcie głowy gargulca. Zabytkowa pamiątka z czasów, gdy Asylum dopiero zapełniało się pacjentami.

Proszę o skompletowanie ekwipunku o trzy przedmioty. Nie będą się w to wliczały dokumenty, telefon, kluczyki czy torebka. Należy opisać ubiór postaci oraz wygląd. Pierwsze posty należy potraktować jako wprowadzenie.

Czas na odpis to 48h.

@Jillian Theirin @Julie Astor




Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
21/2/2020, 02:21
Powrót do góry Go down
Jillian Theirin
Jillian Theirin
WIEK : 30
PRACA : sprzedawca, barmanka
SKĄD : Portland
Wiedźma

| start

Oprócz informacji podstawowych typu godziny otwarcia, adres i galerii zdjęć, ciekawość Jillian nie pozwoliła kobiecie na zignorowanie historii tego miejsca. Bynajmniej nie planowała wyruszyć na eskapadę po bibliotece miejskiej czy w archiwum ratusza, żeby dowiedzieć się jak najwięcej. Ograniczyła się jedynie do informacji znajdujących się na różnych witrynach internetowych. To, kto był założycielem, skwitowała cichą myślą Och, oczywiście. Brakowało jeszcze, żeby przy samym czytaniu przewróciła oczami. Kto wie, może tak też zrobiła? Równie oczywiste zdawały się być tematy dotyczące starych budynków i paranormalnych okoliczności, jakie temu towarzyszyły. Bardziej niepokojące było to, że Theirin nie wiedziała czy powinna to lekceważyć, czy też nie. Mimo wszystko, lepiej było się pilnować. Kusiło ją nawet zapytać personel jakimi sposobami kiedyś leczyli poszczególne schorzenia. Ale na to wszystko przyjdzie czas. Był inny priorytet w związku z odwiedzinami.

Z Julie umówiła się na bardzo wczesne popołudnie, na przystanku autobusowym. Pogoda dopisywała, choć wciąż człowiek zastanawiał się czy była to zima, czy wiosna. Niemniej, Jillian ubrana była schludnie. Długie spodnie, prosta i jasna bluzka oraz sweter, a za okrycie wierzchnie służył płaszcz. Luźno oplotła cienkim szalem szyję. Włosy miała związane luźno.
W trakcie niedługiego spaceru, panna Theirin streściła koleżance to, czego się dowiedziała: nie uzyskała żadnych informacji na temat personelu, a zjawiska paranormalne i niecodzienne wydarzenia mogły zaniepokoić. Zaśmiała się, że jest to doskonałe miejsce na zrobienie serialu, choć jednocześnie pojawiła się myśl, że nie powinna z tego żartować. Oprócz tego, wyraziła zaniepokojenie w związku z tym, do kiedy są godziny przyjęć.
Mam nadzieję, że, o ile wejdziemy, to szybko coś się uda — mruknęła do Astorowej, grzebiąc w torebce. Pamiętała o tym, żeby wziąć szkatułę z całą zawartością, dzięki której znalazły się tutaj. Ponadto, Jillian miała naładowany telefon z wszelkimi informacjami, lupę, którą otrzymała od ojca, portfel z dokumentami i kluczami do domu. Wcisnęła nawet pióro, nie martwiąc się o kartki, które walały się w jej torbie, bo nigdy nie miała czasu na to, żeby je uporządkować.
Mimo wszystko, ładna okolica — przyznała, gdy coraz wyraźniej rysowały się szczegóły na drzwiach wejściowych i kołatce. Kiwnęła do Julie, zachęcając ją do działania.

Ekwipunek: kasetka z zawartością, pióro wieczne i lupa zegarmistrzowska; niewliczający się też telefon, portfel z dokumentami i klucze do domu.
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
22/2/2020, 01:31
Powrót do góry Go down
[MG] REDЯUM
[MG] REDЯUM
Mistrz Gry

❝ Asylum ❞
Pogoda: słonecznie z przejaśnieniami. Przekroczenie progu szpitala.


Wnętrze nie odbiegało od standardowych wyobrażeń na temat szpitali. Zadbane i utrzymane w jasnych kolorach, które prawdopodobnie miały wpływać na postrzeganie tego miejsca jako przyjaznego pacjentom.
W powietrzu unosił się delikatny zapach perfum, należący prawdopodobnie do młodej kobiety w pielęgniarskim uniformie, która minęła drzwi wejściowe chwilę przed ich otwarciem. Biało czarne płytki posadzki przypominały ogromną szachownicę. Po kilku krokach w głąb w nos uderzał zapach środków czyszczących. Nieopodal okna stał wózek z mopem, którym posługiwały się sprzątaczki w swojej codziennej pracy. Kilka krzeseł sugerowało, że to miejsce nie cierpiało na nadwyżkę gości. Aktualnie pozostawały puste. Wyraźny napis REJESTRACJA był nie do przeoczenia. Oszklony kontuar stanowił wierne odzwierciedlenie stylistyki XIX wieku. Dobiegała zza niego piosenka Leonarda Cohena - Dance me to the End of Love. Słysząc kroki za szybą pojawiła się ciemnowłosa kobieta. Jej wygląd sugerował postawę nienawistnej biurwy, która zna na pamięć wszystkie regulaminy świata na pamięć. Uśmiechnęła się szeroko pokazując pożółkłe i nierówne zęby.
— Dzień dobry. W czym mogę paniom pomóc? — głos miała przyjemny i nie pasujący do postawy. Nosiła brunatny uniform, który wiele wam nie mówił poza skojarzeniem, że nie jest zwykłą pielęgniarką. Na plakietce nad piersią widniało imię Lydia. Ściszyła radio. Nie miała oceniającego wzroku. Zarówno Jillian jak i Julie nie kwalifikowały się na razie do leczenia, ale Lydia widziała już nie takie przypadki. Najpiękniejsze kobiety świata doznawały załamań nerwowych, a najbogatsi i najzdolniejsi targali się na własne życie.

Czas na odpis to 24h. (niedziela 22:00)
Julie - pierwsze opuszczenie kolejki.

@Jillian Theirin @Julie Astor

Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
23/2/2020, 01:55
Powrót do góry Go down
Julie Astor
Julie Astor
WIEK : 27
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Od momentu otrzymania wiadomości o krewnej, która znalazła się w szpitalu, nie mogła doczekać się spotkania z nią. Podczas pierwszej wolnej chwili, zasiadła przed informacjami o miejscu, które miała odwiedzić i próbowała także dowiedzieć się czegoś o Kate oraz Samuelu. Nie było to łatwe, przez wzgląd na brak kontaku z innymi członkami rodziny oraz utratę wszelkich pamiątek, które zgromadzone zostały w rodzinnym domu. Tęsknota za nim nie dawała Julie spokoju, ale nie mogła zapomnieć o najważniejszym.
Poinformowała Thomasa dokąd i z kim zamierza się spotkać, po czym spakowała nie tylko podstawowe rzeczy typu klucze i telefon, ale zabrała ze sobą także czarną kartę od anioła.
Ubrana w wygodne ciemne spodnie z paskiem, zielony sweter, płaskie buty nad kostkę i brązowy wiosenny płaszcz, zostawiła rozpuszczone włosy.
Mimo pragnienia, którym kierowała się przyjeżdżając, stresowała ją nieco wizyta w takim miejscu. Miała nadzieję, że Kate będzie w na tyle dobrym stanie, że zyska szansę na spokojną rozmowę. Nie chciałaby zostać odprawiona z kwitkiem. Po powitaniu Jillian, wysłuchała jej opowieści i zgodziła się z opinią na temat okolicy.

Po wejściu do środka, najbardziej skupiła się na recepcji, do której podeszła jeszcze zanim ich oczom ukazała się Lydia. Chciała już mieć za sobą całą formalność, którą należało przejść przed spotkaniem z Kate.
- Dzień dobry. nazywam się Julie Astor. Jestem krewną Kate Black i chciałabym się z nią zobaczyć. - Przywitała się z uśmiechem i przeszła do sedna sprawy, od razu też wyciągając z torebki dokumenty. Jeden, który miała wyrobiony przed zmianą nazwiska. Położyła je na ladzie i przesunęła w stronę recepcjonistki.

Ekwipunek: czarna karta, pilniczek, nożyczki do paznokci
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
23/2/2020, 21:54
Powrót do góry Go down
Jillian Theirin
Jillian Theirin
WIEK : 30
PRACA : sprzedawca, barmanka
SKĄD : Portland
Wiedźma

Pod tym względem mogła zgodzić się z Julie - szpital wzbudzał pewien niepokój. Nie wiedziała czy to był wpływ przez różne produkcje filmowe i serialowe, z jakimi miało się styczność. Czy może to jednak w tej chwili odzywała się świadomość dotycząca tych niecodziennych zdarzeń, które wydarzyły się przy powstawaniu tego miejsca.
Theirin zapatrzyła się na zdobioną kołatkę, aby zaraz, czym prędzej, dołączyć do Julie, która zaczęła szarżę w stronę rejestracji. Nie odzywała się, sięgając do torebki, w której schowała szkatułę. Otworzyła ją i wyciągnęła jeden z listów. Wszystko, co na samym początku znalazła - zdążyła tutaj schować z powrotem, więc nie było mowy o jakimś braku, karcie zostawionej w domu.
Jill znalazła odpowiednią wiadomość, która adresowana była do krewnego Julie. Nie odezwała się jednak do kobiety zza lady poza przywitaniem. Przyglądała się jej z pewną dozą nieufności, ale koniec końców - w miarę sympatycznie i przyjaźnie.
Korzystając z tego, że Astor zaczęła załatwiać sprawę, rozejrzała się po korytarzu i wystroju głównego holu. Głowa lekko podrygiwała w rytm piosenki, jaką nie dało się zignorować, nawet jeśli radio zostało ściszone.
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
23/2/2020, 22:25
Powrót do góry Go down
[MG] REDЯUM
[MG] REDЯUM
Mistrz Gry

❝ Asylum ❞
Pogoda: słonecznie z przejaśnieniami. Przekroczenie progu szpitala.


Uśmiech na twarzy Lydii powoli znikał. Spojrzała na Jillian, a następnie na podsuwane dokumenty.
Wzięła je do ręki i zbliżyła do oczu, mrużąc. Zawsze gubiła okulary, które tym razem szybko zlokalizowała i założyła posyłając Julie uśmiech.

— To dosyć popularne nazwisko w tych stronach. Obawiam się jednak, że żaden z obecnych u nas pacjentów o tym nazwisku nie ma na imię Kate — powiedziała — Dla pewności sprawdzę w kartotekach.
Sięgnęła po słuchawkę telefonu po czym wykręciła cyfry wewnętrznego numeru.
— Dean, kochanie. Sprawdzisz dla mnie pewną rzecz? Kod B4. Bo mam tutaj panią, która szuka... — zaczęła, streszczając pokrótce powód dla którego w szpitalu zjawiła się Julie.
— To chwile potrwa, archiwum nie jest do końca skomputeryzowane. Może pani usiąść.
Zachęciła do zajęcia jednego z krzesełek pod ścianą. Wcześniej uznała drugą kobietę za towarzyszkę Julie, bo zjawiły się w tym samym momencie, ale trzymanie się z boku było dosyć wymowne, aby zaczęła mieć wątpliwości.
— A pani w czym mogę pomóc?
Lydia sprawiała wrażenie spokojnej i trudno było ją podejrzewać o złe zamiary. Czy któraś pomyślała o ewentualnym nadnaturalnym pochodzeniu? Byłoby to już paranoją i kwalifikowało się do zamknięcia w pokoju bez klamek.

Czas na odpis to 48h. (wtorek 22:00)


@Jillian Theirin @Julie Astor

Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
24/2/2020, 02:17
Powrót do góry Go down
Jillian Theirin
Jillian Theirin
WIEK : 30
PRACA : sprzedawca, barmanka
SKĄD : Portland
Wiedźma

Jillian nie odzywała się. Była milcząca i obserwująca; jakiś ruch w oddali na korytarzu z pewnością zwróciłby uwagę młodej kobiety. Theirin, mimo że stała nieco dalej od lady, to była w stanie usłyszeć rozmowę między Julie a Lydią. Odnosiła wrażenie, że pracownica niespecjalnie była zadowolona z ich obecności. Zaczęła się martwić czy faktycznie cokolwiek uda im się zdziałać? Zostaną odprawione z kwitkiem i będą musiały dalej kombinować?
Kod B4 ją zastanowił. Właściwie w pierwszej chwili zaniepokoił, bo spojrzenie kobiety przedstawiało sprawę tak, jakby chciała zgłosić, że dwie wariatki znalazły się przy rejestracji i czym prędzej trzeba je zamknąć. Była to myśl głupia, ale obejrzała tyle seriali i filmów, komedii czy innych gatunków, że człowiek wykreował sobie głupie scenariusze inspirowane takimi produkcjami.
Usłyszawszy, że nikt o takim imieniu i nazwisku nie jest wśród pacjentów, zmarszczyła brwi. Spojrzała na list i widziała, że przecież takie dane zostały uwzględnione. Coś jej nie pasowało i Theirin, pochylając głowę, znowu sięgnęła do torby, żeby pogrzebać w kasetce. Z tej wyciągnęła pozostałe listy i fotografie, które zaczęła przeglądać.
Chwileczkę, przepraszam — uśmiechnęła się do kobiety, gdy została zapytana. — Ja właściwie z koleżanką, ale może to pomoże w znalezieniu pacjentki… — zamilkła, zerkając przez ramię; chciała zorientować się czy ktoś jeszcze się pojawił i czekał na swoją kolej, czy jeszcze przez chwilę mogła zwlekać.
Nie wiem czy może to nie jest czasem zdrobnienie, ale może Catalina Vasco u państwa przebywa? — spojrzała na fotografię i list. To pierwsze podsunęłaby kobiecie, gdyby sobie tego zażyczyła; zrobiłaby to jednak niepewnie. — Możliwe też, że wśród odwiedzających była Cynthia Theirin albo Samuel Black, jeśli to coś pomoże?
Jeżeli Julie stała obok Jillian - to jest nie skierowała się do rzędu krzesełek - to widziała, co jej towarzyszka pokazuje. Były to te same przedmioty i treści, z którymi mogła się zapoznać w mieszkaniu Jillian. W końcu bez tej kasetki niczego by się nie dowiedziały!
Co prawda, to było nieco działanie na oślep, aczkolwiek było to pierwszym co przyszło jej do głowy, co warto byłoby poruszyć. Być może nie tyle w aktach pacjentów, co w starych ewidencjach osób wizytujących pojawi się taka wzmianka?
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
25/2/2020, 01:09
Powrót do góry Go down
Julie Astor
Julie Astor
WIEK : 27
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Przez krótką chwilę myślała, że kobieta nie zechce współpracować, ale gdy usłyszała, że mimo wszystko mają pacjenta o nazwisku Black, to w końcu uda im się dogadać. Nie przypuszczała, by wymagane było przedłożenie całego drzewa genealogicznego! Zastanowiła się ilu pacjentów ma szpital psychiatryczny i trochę dziwne wydało jej się, że Lydia, nie do końca ich kojarzy. Wydawała się typem osoby, która przepracowała tu większość życia i doskonale o wszystkim wie.
Nie chciała odpuszczać, bo intuicja podpowiadała, że gdy tylko usiądzie na krześle, opuści szpital bez rozmowy z Kate. Nabrała oddechu i zerknęła na Jillian, która pojawiła się tuż obok, śpiesząc z pomocą.
Julie była jej wdzięczna, chociaż niekoniecznie posłużyłaby się listem, gdyby to od niej zależało. Spojrzała na Lydię, ciekawa jakie wrażenie wywarło na nią nazwisko Vasco.
- Samuel Black był mężem Kate, ale możliwe, że posługiwała się swoim pełnym imieniem. Wiemy, że ostatnim miejscem jej pobytu był właśnie ten szpital. - Dorzuciła do wypowiedzi Jillian, żeby sytuacja była jeszcze jaśniejsza. - Bardzo mi zależy, żeby się z nią spotkać albo uzyskać informację o  jej dalszych losach. - Miała oczywiście na myśli ewentualne wypisanie Kate, co też musiało zostać odnotowane.
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
25/2/2020, 16:47
Powrót do góry Go down
[MG] REDЯUM
[MG] REDЯUM
Mistrz Gry

❝ Asylum ❞
Pogoda: słonecznie z przejaśnieniami. Przekroczenie progu szpitala.


Podejrzenia młodych kobiet zakrawały o śmieszność, co Lydia skwitowałaby śmiechem, gdyby padło choć słowo o psychiatrykach rodem z horroru i psychopatycznych pielęgniarkach. Cieszyła się długim stażem pracy, właściwie to zaczynała jako młoda dziewczyna po przeszkoleniu pielęgniarskim i na początku nie wiązała z asylum swojej przyszłości. Astoria miała w sobie coś przyciągającego.
Spojrzała na Jillian lekko marszcząc czoło. Wyciągnęła rękę po fotografię, długo przyglądając się młodej i bez wątpienia pięknej kobiecie.

—  Zdają sobie panie sprawę, że ta fotografia jest stara? Pozwolę sobie zapisać te nazwiska i pańskie, żeby się z paniami skontaktować. Na spokojnie przejrzę dokumentację, aby nie musiały panie niepotrzebnie czekać. Nie chciałabym, aby doświadczyły panie rozczarowania ale należy liczyć się z tym, że ta kobieta może już nie żyć. Poproszę o wypisanie tych dwóch formularzy...

Sięgnęła po arkusze papieru i podała im na podkładkach wraz z długopisami. Zachowanie Lydii nie uległo znaczącej zmianie. Faktycznie wyglądała na zmartwioną i chętną im pomóc. Przeszukanie ksiąg i archiwum mogło jednak zająć pracownikom więcej czasu niż można było przypuszczać. Pozostało więc czekać na telefon i wtedy powrócić.

4 luty, południe.

Telefon rozdzwonił się pod koniec poprzedniego dnia. Godzinę wizyty wyznaczono w samo południe. Wytłumaczono to najlepszą kondycją psychiczną Kate, którą ostatecznie odnaleziono pośród wielu akt pacjentów. Poprowadzono was obie przez korytarz z którego roztaczał się widok na basen. Odbywał się w nim aqua aerobik przy głośnym nawoływaniu prowadzącego. Wędrując po kolejnych korytarzach można było odnieść wrażenie monumentalności. Migały tabliczki z nazwami pomieszczeń: aula, pokój rozrywki, herbaciarnia, łaźnie. Ten kto zaprojektował budynek musiał być geniuszem architektury. Sam wystrój przenosił w dawne lata, nieznane zarówno Jill jak i Julie.

— Odkąd tu trafiła nikt z rodziny jej nie odwiedzał. Zdiagnozowano u niej ciężką depresję po śmierci syna, a potem wykryto postępującą demencję. Dlatego muszą panie liczyć się z tym, że Kate nie za wiele wam powie. Porozumiewa się niezrozumiałymi stękami lub w ogóle. Zawsze jednak o tej porze dnia ożywa więc może nawiążecie z nią kontakt.


Lydia zatrzymała się przy drzwiach z numerem 7. Poprosiła o zostawienie w dyżurce na końcu korytarza torebek i rzeczy, które mogłyby być niebezpieczne. Wskazała również lekarza, który aktualnie dyżurował, gdyby pojawiły się pytania.
Otwierając drzwi poinformowała o przycisku alertowego, gdyby działo się coś niepokojącego. Po wejściu do pokoju rozpoznać można było zapach jaki dominuje wśród starszych osób. Pomieszczenie było niewielkie, z oknem z widokiem na ogród. Nie było klamek. Kate lub Catalina siedziała w czymś co przypominało nowoczesny fotel bujany. Była niziutka, skurczona i pomarszczona, jedynie oczy pozostawały pozbawione mętności jaka była charakterystyczna dla ludzi w jej wieku. Miała na sobie prostą kremową sukienkę. Bujała się, w żaden sposób nie reagując na gości. Pod ścianą stało pojedyncze łóżko, po drugiej stronie  niewielki stoliczek z dwoma fotelami. Meble miały proste wykończenia bez ozdób, które mogłyby zostać wykorzystane do samookaleczenia. Ściany w kolorze ecru pozostawały puste. Na stoliku nocnym nie było żadnego wazonu z kwiatami, budzika ani ramki ze zdjęciem. W rogu na suficie widniała kamera.


Czas na odpis to 48h. (sobota 22:00)


@Jillian Theirin @Julie Astor



Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
28/2/2020, 00:35
Powrót do góry Go down
Jillian Theirin
Jillian Theirin
WIEK : 30
PRACA : sprzedawca, barmanka
SKĄD : Portland
Wiedźma

Tak — odpowiedziała Jillian, która zdawała sobie sprawę, że zdjęcie nieszczególnie może być pomocne. Aczkolwiek ona wiedziała o tym, że zdjęcie i wspomniany list zostały znalezione w jednej kasetce, której wcześniej nie widziała. Wątpiła, żeby dziadkowie czy ojciec manipulowali tymi przedmiotami, a sama Cynthia najzwyczajniej w świecie po prostu w jednym miejscu zebrała coś, co wiązało się z jej przyjaciółką.
Bez problemu podała swoje dane.
Pożegnała się z kobietą i razem z Julie opuściły szpital. Być może wstąpiły do kawiarni na kawę albo umówiły się, że jeśli któraś zostanie poinformowana to znowu spotkają się w tym samym miejscu, co dzisiaj. Theirin nie miała zamiaru wysiadywać jak na szpilkach w oczekiwaniu na informacje.

Na drugi dzień
Podążała za Lydią, od czasu do czasu pozwalając sobie na to, aby się rozejrzeć. Widać było, że budynek już był stary. Dość charakterystyczny rozkład pomieszczeń i zdobienia potwierdzały taką myśl u Theirin. Kobieta miała podobny strój co dzień wcześniej. Być może odcień koszulki jedynie się zmienił. W każdym razie, miała cichy zachwyt, mogąc spojrzeć na misterne zdobienia, boazerię w jednym miejscu, a zaraz poczuć się przytłoczona wspomnianą monumentalnością.
Nikt z rodziny jej nie odwiedzał? — zapytała Jillian. Zerknęła na Julie. To było dość dziwne, żeby jej partner jej nie odwiedzał, a o innych nie wiedziała. Wiadomość o śmierci syna była przykra, ale nie miała żadnych odniesień w listów, żeby móc o to zapytać. Pokiwała tylko głową, zerkając na drzwi, za którymi - być może - znajdzie się wiele odpowiedzi.
A wiadomo coś czy Cynthia odwiedzała? — dodałaby po chwili, przed lub tuż po ewentualnym pytaniu ze strony Astor. Była ciekawa czy jej babka odwiedzała. Skoro miała parę przedmiotów, ten list adresowany do Samuela to być może miała z nim też kontakt i wówczas wiedziała, gdzie jej przyjaciółka się znajduje.
Przy zdawaniu rzeczy w dyżurce, Jillian zapytała o możliwość wzięcia kasetki z jej zawartością, żeby - w ramach - przypomnienia pokazać je kobiecie. Głównie chodziło o fotografię, list i pamiętnik, jak pozwoliła sobie określić posiadany notes. Jeśli dostała zezwolenie na to, to wzięła to ze sobą; razem z telefonem i ołówkiem zawiniętym w kartkę, które były w kasetce.
Spojrzała na Julie, gdyby ta odezwała się do niej. Nie wiedziała czy Astor, podobnie jak ona, odczuwa jakiś niepokój, lęk przed spotkaniem czy może wręcz odwrotnie - jest podniecona myślą, że może poznać kogoś, kto chcąc nie chcąc jest jej rodziną. Dalszą, ale wciąż rodziną.
Wszedłszy do pomieszczenia, Theirin zmarkotniała. Pamiętając różne produkcje i przypominając sobie mieszkanie dziadków - zdziwiła się wszechobecną pustką. Żadnych ozdób, żadnych zdobień. Niby było to zrozumiałe, bo był to szpital i musieli dbać o bezpieczeństwo, ale mogło być tutaj chociaż odrobinę przytulniej. Zauważyła kamerę w rogu, ale nie poświęcała jej za dużo uwagi. Tę wolała skupić na starszej kobiecinie, której widok był zasmucający.
Weszła w głąb pomieszczenia dość niepewnie. Wciąż w dłoniach trzymała kasetkę.
Kate? — zapytała cicho, aczkolwiek słyszalnie. Niewiele zmniejszyła dystans i nie zagadnęła o nic więcej, chcąc sprawdzić czy zwróci uwagę na gości w postaci dwóch, młodych kobiet.
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
29/2/2020, 18:23
Powrót do góry Go down
Julie Astor
Julie Astor
WIEK : 27
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Na niewiele się zdało pragnienie spotkania z Kate w pierwszy dzień. Julie była w pewien sposób zawiedziona i żałowała, że nie skontaktowała się ze szpitalem, żeby przyspieszyć proces odnalezienia krewnej.
Oczekiwanie na informacje ciągnęło się i Julie starała się skupić na zwykłych obowiązkach dnia codziennego, chociaż jej myśli ciągle kręciły się wokół Kate. Całe szczęście, że nie musiała długo czekać i Lydia rzeczywiście oddzwoniła, żeby oznajmić dobrą wiadomość i zaprosić na wizytę w szpitalu.
Nie było dla niej problemem zastosowanie się do zasad, które obowiązywały w takich miejscach, dlatego zostawiła torebkę w dyżurce. W kieszeni płaszcza zostawiła jedynie telefon i czarną kartę z którą ostatnio się nie rozstawała.
Poparła Jillian, nazywając rzeczy pamiątkami, które mogą pomóc Kate odzyskać jasność umysłu. Chociaż na chwilę. Pragnęła, żeby staruszka otwarła się i można było z nią porozmawiać. Z żalem podchodziła do uraty syna i nieobecności Samuela. Dlaczego musiało się to skończyć w taki sposób? Dlaczego nikt z rodziny jej ojca, nie mógł zająć się biedną kobietą?
Samotność tego miejsca aż raziła. Julie miała ochotę podzielić się tą myślą z Jill, ale nie chciała obrazić Lydii, która szła o krok przed nimi. Zachowała więc to dla siebie i weszła do pokoju. Ze współczuciem spojrzała na Kate, która wydawała się tak strasznie zagubiona.
- Dzień dobry, Kate. - Odezwała się, licząc na zainteresowanie ze strony kobiety. Podeszła bliżej, żeby nie stać w progu i omiotła spojrzeniem pokój. Takie otoczenie nijak nie pomagało. Beznamiętne i zimne, wywołały myśli o działaniach, które mogły dodać trochę przytulności. Julie nie rozumiała jak takie miejsce ma pomóc chorym.
- Jestem Julie. Julie Black. - Zamiast zadawać jakieś pytania, po prostu użyła nazwiska, które Kate kiedyś znała. Może podświadomość mogła ożywić wspomnienia? Julie zerknęła na Jill i sięgnęła po fotel, który chciała przysunąć bliżej chorej kobiety.
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
29/2/2020, 20:31
Powrót do góry Go down
[MG] REDЯUM
[MG] REDЯUM
Mistrz Gry

❝ Asylum ❞
Pogoda: pochmurno, opady deszczu. Rozmowa z Cataliną.



— Nikt z rodziny. Jedynie pańska krewna, Cynthia Theirin. Wkrótce potem zadecydowano o hospitalizacji — wyjaśniła cierpliwie Lydia, nie mówiąc już nic więcej w tej kwestii. Najwyraźniej stan kobiety pogorszył się na tyle, że odmawiano wizyt lub było to niemożliwe ze względów zdrowotnych. Takie placówki miewały różne zasady.

Widok starowinki mógł poruszyć najgłębsze lęki młodych, pięknych kobiet. Czy skończą tak samo? Porzucone, samotne i bezsilne, zdane na łaskę innych? Bujała się dalej, nie reagując na gości.
Kiedy zdawało się, że cała wizyta jest płonna i nie pozostaje nic innego jak wyjście, waszą uwagę przykuwa zadrapanie na jej dłoni. Strup w kształcie niedbałej siódemki. To pierwsze skojarzenie, być może o szczególnym znaczeniu. Jillian mogła przypomnieć sobie zapisaną kartkę z tym symbolem, znalezioną w rzeczach należących do Kate.
— Zajin, zajin, zajin  — jej głos był zachrypnięty i ciężko było rozróżnić sylaby. Obróciła lekko głowę. Dawniej niebieskie oczy były teraz przymglone i rozmyte, a czarne włosy w zupełności pokryła jasna siwizna. — Nie lubię mleka. A tu ciągle dają mleko. Czekam na śnieg.
Podrapała się po dłoni ze strupem i kontynuowała bujanie, na nowo tracąc zainteresowanie gośćmi.
— Zajin, zajin, zajin.
Świadomość hebrajskiego zaistniała w umysłach obu nefilim. Siedem, siedem, siedem. Przez ciała przeszedł dreszcz, a zaraz po nim ciepło, które spłynęło do czubków palców. Obie czuły naelektryzowanie. Co z tym zrobią? Pora myśleć o sobie jak o kimś więcej niż człowiek.

Czas na odpis to 48h. (czwartek 23:00)


@Jillian Theirin @Julie Astor



Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
4/3/2020, 00:41
Powrót do góry Go down
Jillian Theirin
Jillian Theirin
WIEK : 30
PRACA : sprzedawca, barmanka
SKĄD : Portland
Wiedźma

Jillian pokiwała głową. Póki co, to jej wystarczyło. Najprawdopodobniej po wizycie zagadnie Lydię o odwiedziny jej babki.

Theirin podobnie przysunęła fotel. Bardziej, jakby po przyjacielsku, po skosie względem mebla, który zajmowała Catalina. Zerknęła niepewnie na Julie, zastanawiając się nad tym wszystkim - czy uda im się dowiedzieć czegokolwiek i wyjdą z jakąś wartościową informacją?
Przechyliła głowę, zauważając strup. Nietrudno było się domyśleć, z czym to się może wiązać. Był to jedynie domysł, bo przy starej skórze ciężko było dopatrzyć się tak wyraźnych, niewielkich szczegółów. Jillian przeniosła spojrzenie na mętne oczy staruszki. Zacisnęła palce na kasetce, jakby zastanawiając się czy już ją otworzyć, czy poczekać dalej.
Dlaczego czekasz na śnieg? — jedna myśl oderwana od drugiej; nie było to dziwne. Nie miała może najlepszego pojęcia o takich chorobach, ale była w stanie wyobrazić sobie losowość tematów podczas rozmów. Możliwe, że na siłę doszukiwała się w tym jakichś dodatkowych informacji.
Nagłe oświecenie było zarazem tak dziwne, jak i... oczywiste. Theirin wzdrygnęła się zauważalnie, zatrzęsła i odetchnęła spokojniej.
Zajin również zaczęło chodzić jej po głowie. W różnej intonacji. Złośliwej, spokojnej, ba, nawet w postaci melodii.
Dość gorączkowo zaczęła przeszukiwać kasetkę, by znaleźć notatkę z wypisywanym symbolem. Spojrzała na Julie i sięgnęła po jej dłoń.
Może jak za ręce... — zasugerowała, spoglądając na Catalinę. Wyciągnęła dłoń Julie, pokazując symbol na jej dłoni. Podobnie zrobiła ze swoją.
Zajin, Catalino? — zapytała cicho, ale wystarczająco wyraźnie.
Gdyby kobieta dalej się drapała po skórze, Jillian - czując rosnącą irytację tym działaniem - sięgnęłaby do jej ręki, aby zaprzestała działania.
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
5/3/2020, 01:05
Powrót do góry Go down
Julie Astor
Julie Astor
WIEK : 27
SKĄD : Jewell
Wiedźma

Gdzieś między myślami, obijało się pytanie dotyczące Samuela. Dlaczego nigdy nie pojawił się mąż Kate? Co się z nim stało? Umarł tak samo jak ich syn? Julie zastanawiała się czy o nim wspomnieć, skoro nazwisko nie wpłynęło na umysł staruszki. Z żalem spoglądała na jej zagubienie i oderwanie od teraźniejszości. Nie wiedziała jak mogłaby jej pomóc, poza dotrzymaniem towarzystwa przez chwilę, zależną od tego w jakim stopniu uda się z Kate porozmawiać.
- Śniegu chyba już nie będzie. Wiosna przyszła wcześniej. - Powiedziała odruchowo, jakby kobieta miała podłapać temat. Zmarszczyła czoło na powtarzane słowo i pomyślała o siódemce. Spojrzała na strup na dłoni Kate i natychmiast odwróciła głowę do Jillian, którą zrozumiała bez słów. Te same myśli i spostrzeżenia nie wymagały wypowiedzenia. Na moment zacisnęła dłonie, po których przeszedł prąd i chwilę patrzyła jak Jill przetrząsa skrzynkę. Myśl o tym kim Kate mogła być, wydawała się tak nieprawdopodobna. Julie z jednej strony poczuła ekscytację, ale z drugiej również pojawiła się obawa.
- Jesteś pewna? - Jeśli przypuszczenia miały się sprawdzić, to czy połączenie z chorą staruszką miało być bezpieczne? Julie spojrzała na Kate, gdy Jill złapała ją za rękę.
- Pamiętasz skąd masz ten znak? - Zapytała, nim mogło się cokolwiek wydarzyć. Nie wiedziała, czy staruszka w końcu da się wciągnąć w rozmowę i czy będzie im dane cokolwiek się dowiedzieć, ale przecież nie mogła poddać się zaledwie po kilku minutach i marnych próbach.
Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
5/3/2020, 19:27
Powrót do góry Go down
[MG] REDЯUM
[MG] REDЯUM
Mistrz Gry

❝ Asylum ❞
Pogoda: pochmurno, opady deszczu. Rozmowa z Cataliną.


— Śnieg... — zachrypiała patrząc na Jillian i Julie. Słowa tej drugiej wytrąciły ją z właściwej odpowiedzi i wprowadziły w nerwowy nastrój. Najwidoczniej śnieg wiązał się z czymś ważnym dla Cataliny. Może było to szczęśliwe wspomnienie, takie jak ślub lub spotkanie z ukochanym Samuelem?
Na nowo skupiła się na drapaniu swojej dłoni i mamrotaniu liczby siedem. Fotel zaskrzypiał kiedy znieruchomiała, a mgliste spojrzenie skupiło się twarzy Jillian. Z ust staruszki wydobył się przeciągły, ochrypły jęk. Na widok znaków na dłoniach młodych kobiet dostała wytrzeszczu i zrobiła coś, czego żadna z nich się nie spodziewała - rzuciła się w ich kierunku inicjując kontakt fizyczny łącznie z wbiciem paznokci w skórę. Wraz z nagłym dyskomfortem pojawiło się coś jeszcze. Zawroty głowy skutecznie zakończyły rozmowę, a przynajmniej tak mogło się wydawać.


@Jillian Theirin @Julie Astor



Re: Asylum || Jill, Julie i MGAsylum || Jill, Julie i MG Empty
21/3/2020, 18:04
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: