Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Jewell i okolice :: Glówna ulica Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Ulica
Idź do strony : 1, 2  Next
Carpe Diem
Carpe Diem
Ulica Kv0xLQPj_o
Konto Techniczne


Ulica
⇜ dostępna  ⇝

Ulica w samym centrum Jewell. Jej początek zaczyna się przy starej poczcie i ciągnie wzdłuż lokali usługowych, kończąc za szkołą.
⇜ code by bat'phanie ⇝
UlicaUlica Empty
24/10/2018, 19:01
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

W Astorii był przysłowiową chwilę, bo w sumie dopiero co przyjechał. Niemniej dobrze jest ogarnąć nowe środowisko, dowiedzieć się, czego może się tutaj spodziewać. Liczył na jakieś atrakcje, bo na razie w jego życiu wiało nudą. Może właśnie dlatego ciągnęło go w to miejsce, do kłopotów, o których słyszał. Nigdy nie był typem detektywa, raczej gapia, który lubi popatrzeć jak się coś dzieje.
Do Jewell zajechał na swoim motocyklu, zaparkował, by potem zsiąść z mechanicznego rumaka i rozejrzeć się. Zdjął z głowy kask, tak by móc poprawić włosy, a właściwie rozczochrać je, by jeszcze bardziej przypominały busz. Potem z kaskiem pod pachą wszedł na chodnik i zaczął się rozglądać, za jakimś miejscem do przespania się. Hotel, motel, nawet tipi jakiegoś tubylca się nada. Nie był wymagającym człowiekiem, jak nic nie znajdzie, to najwyżej zabierze się do Astroii albo do najbliższego lasu, tak by tam przenocować.
Dodatkową opcją było zapytanie kogoś o drogę, albo chociaż o kierunek do najbliższego miejsca noclegowego. Z tego powodu szukał ofiary, którą mógłby o to zapytać, jednocześnie będąc dość czujnym, by nie dało się mu niczego buchnąć.
Re: UlicaUlica Empty
17/11/2018, 21:16
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Jeśli wydawało się, że głosy protestujących po strajku ucichły, to źle się wydawało. Ludzie byli jeszcze bardziej rozwścieczeni choćby tym, że dyrekcja nawet nie raczyła podjąć się dialogu. Zupełnie, jakby sprawa była już przesądzona. Deloria wciąż miał w pamięci, że musi spotkać się z szeryfem i wyciągnąć z niego, co się tylko dało. A potem prawdopodobnie trzeba się będzie tam wybrać i sprawdzić empirycznie. I mieć szczerą nadzieję, że to nie wendigo postanowiło znowu się ujawnić.
W związku z zamknięciem miejsc pracy w kopalni, ubojnia zyskała wielu nowych pracowników, chociaż wciąż nie tylu, ilu było potrzebnych. Takie czasy. Nikomu nie spieszyło się do brudnej roboty. Im zapewniała jednak świeży dostęp do mięsa, więc nie zrezygnowałby z tego nawet wtedy, gdy interes przestał być opłacalny. Poza tym sentyment. To był przybytek ojca.
Ulicą zmierzał w stronę pubu, licząc, że spotka tam kogoś z watahy. Rozpuścił wici pomiędzy jej członkami, by nieco bardziej nadstawiali ucha, kiedy ktoś wspominał o kopalni, wierząc w siłę poczty pantoflowej. Nie rzucał się mocno w oczy w ciemnym płaszczu z nieodłącznie postawionym kołnierzem. Włosy miał gładko zaczesane do tyłu, spojrzenie pochmurne. Nikogo to nie dziwiło. Słynął z wiecznie złego humoru, przynajmniej pozornie.
Dźwięk motocykla wbił mu się w czaszkę. Odruchowo się obejrzał; sporu znanych mu ludzi poruszało się takim środkiem transportu, nie bacząc na paskudną pogodę. Tej maszyny jednak nie znał, jej kierowcy również. Obserwował go, kiedy zsiadał i zaczął się rozglądać. Nie musiał się specjalnie zastanawiać, czy to przyjezdny. Deloria znał w tej dziurze dosłownie każdego. Łatwo było wychwycić kogoś, kto zdecydowanie nie był stąd.
- Nie zaciągnąłeś stopki do końca - zagadnął go, zbliżając się. Aidan nie był wścibski, ale każda nowa osoba w Jewell mogła oznaczać potencjalne kłopoty. Od łowców, poprzez innych nadnaturalnych. Wybór był szeroki. A jednak coś w zapachu nieznajomego sprawiało, że nie był aż tak nieznajomy. Pewności mieć jednak nie mógł. - Przejazdem? To kiepskie miejsce na zwiedzanie - dodał.
Re: UlicaUlica Empty
19/11/2018, 14:04
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Miasteczko było… poniekąd ciekawe. Poniekąd. Bo ileż takich sennych miasteczek jest w Ameryce? Ile z nich jest wręcz identycznych, z tymi swoimi małymi problemami i ludźmi, którzy starają się związać koniec z końcem, bądź po prostu żyją sobie z dnia na dzień, jak im bóg przykazał. Nie było w tym nic złego, ani niezwykłego. Niemniej coś takiego skutecznie mogło osłabić czujność, idylliczność takich miejsc miała tendencje rozleniwiać. Chociaż to miejsce wydawało się inne. Tutaj się coś działo i być może właśnie dlatego przyciągnęła Cathana, który ciągnął niby pszczoła do miodu wszędzie tam, gdzie działo się coś złego. Czemu? Cholera go wie, może ostatnio troszku poprzestawiało mu się w tym kosmatym łbie. A może po prostu miał dość, szukał swojego miejsca, a niestety nudne, amerykańskie miasteczka go nie przekonywały do tego by pozostać.
Nieco zamyślony, nieco roztrzepany niemalże podskoczył, gdy usłyszał obcy głos. Od razu jednak wiedział, że ten nieznajomy zwraca się do niego. W pierwszej chwili spojrzał na Aidana, a potem na swojego rumaka, który faktycznie stał niepewnie, chociaż… dobrze, że od niego nie odszedł, bo jak nic stópka by się zwinęła a motocykl powitał w epickiej wywrotce ziemię.
- Dzięki – mruknął i poprawił, co spierdolił, by potem zdjąć rękawice na motocykl i utkał je za pasek swoich spodni. – Nieee, raczej szukam domu, a to miejsce wydawało się ciekawe – odparł ze wzruszeniem ramion, by potem wyciągnąć rękę do Aidana. – Cathan Nightwalk – przedstawił się i uśmiechnął, chociaż w oczy może być mu ciężko spojrzeć, ze względu na wszędobylskie loki.
Re: UlicaUlica Empty
21/11/2018, 11:05
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Tak naprawdę Cathan chyba całkiem nieświadomie wpadł właśnie w prawdziwe oko cyklonu. Tylko chyba jeszcze wszyscy nie do końca zdawali sobie sprawę, mogąc jedynie przeczuwać, że kopalnia to tylko początek. W Jewell się działo, ale niekoniecznie dobrze, co było widoczne na pierwszy rzut oka. Społeczeństwo zaczynało się burzyć, szukać winnych. Pokazywać na siebie palcami. Najbardziej obrywało się tym, którzy z jakiegoś powodu nie pasowali na pierwszy rzut oka do tego miasteczka. Cathan wydawał się w porządku. Ale coś Aidanowi nie dawało spokoju, coś znajomego. Mój tylko podejrzewać, co takiego.
Obserwował w ciszy, jak Cathan poprawia motocykl. Szkoda byłoby go zbierać z ulicy, widać było, że to zadbana maszyna. Chłopaki pewnie by się tym zainteresowali.
- Domu? - Pozwolił sobie nawet na chwilę zdziwienia, po czym przyjrzał mu się uważnie. Nawet, jeżeli przez bujne włosy niewiele było widać. - Aidan Deloria - uścisnął rękę mężczyzny.
- Trafiłeś akurat na kiepski okres. Latem jeszcze da się tu wytrzymać, ale jesienią mało kto nie wpada w depresję - zauważył. Nie sposób było pominąć, że Deloria nie należał do szczególnych wesołków, czego w żadnym razie nie należało brać do siebie. - Są strajki, ludzie stracili pracę. Pewnie będzie ci łatwiej wynająć jakiś pokój. Ludzie potrzebują pieniędzy. Ciężko tu teraz - dorzucił ponuro. Właściwie jak wszędzie. Zawsze ktoś gdzieś potrzebował kasy, nie było w tym nic dziwnego.
Re: UlicaUlica Empty
22/11/2018, 14:46
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Może to zabrzmi dziwnie, ale on doskonale wiedział, przeczuwał właściwie całym sobą, że kopalnia to dopiero początek. Skąd miał pewność? Chociażby z tego powodu, że jak coś się zaczyna sypać, to często dzieje się to lawinowo. I można powiedzieć, że właśnie to go przyciągnęło, niczym muszę do… no właśnie.
Cathan zaś był zbyt… zamotany we własnym istnieniu, by w ogóle zdać sobie sprawę z tego, że cos jest nie tak. Chociaż to może kwestia nie tyle bycia „nie tak”, co właśnie poczucia tego… że coś jest w tym mężczyźnie bliskie, chociaż dopiero go poznał. Było to… coś dobrego, to była ta dobra forma bliskości, czegoś znajomego, co jednocześnie było… silnie związane z poczuciem przynależności.
- No może chociaż kąta, by się przekimać w łóżku – odpowiedział ze wzruszeniem ramion. Gdy mężczyzna mu się przedstawił, zaczesał do tyłu te swoje splątane loki, w ten sposób dało się zobaczyć jego oczy. Brązowe jak gorąca czekolada i niemalże tak samo ciepłe. Było jednak w nich coś zwierzęcego, można by to nazwać psią ufnością lub… entuzjazmem.
- Depresję? Chcę wiedzieć dlaczego? – Zapytał z rozbawieniem, widocznie nie dając się tym przestraszyć czy zniechęcić. Optymiści zawsze są traktowani jak wariaci, albo spogląda się na nich z lekką niepewnością. W końcu osoby, które cały czas się cieszą, na pewno nie są normalne. Tak samo, jak ci, którzy starają się nie dostrzegać deszczu, który na nich pada. – Strata pracy, to nic fajnego i nie dziwie się, że ludzie strajkują. Brzmi to… w jakimś stopniu smutno, ale to zrozumiałe, że pieniądze są potrzebne do życia no i bez nich wyżyć się nie da. Ja na razie pracy nie szukam, bo jakieś tam pieniądze mam, ale pewnie rychło się skończą – wzruszył ramionami. – Jak zawsze – zaśmiał się.
Re: UlicaUlica Empty
22/11/2018, 19:13
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Nie mógł nie zacząć się nie zastanawiać, czy przypadkiem Cathana nie wysłał tu ktoś na przeszpiegi. W obliczu całego tego gówna, które odwalało się w Jewell, nie byłoby to nawet szczególnie nieprawdopodobne. Czasy pokoju chyba bezpowrotnie mijały. A pomyśleć, że miał dzisiaj tylko spotkać się z Reginą. Może to była przesadna ostrożność ze strony Delorii, ale nigdy nie krył się z tym, że to jego ludzie byli dla niego najważniejsi. Nieco baczniej zaczął się przyglądać Cathanowi, jak to zwykle bywa w jego przypadku, bez cienia uśmiechu. Nieznajomy nie wyglądał mu na szpiega, ale właśnie o to chodziło - to, jak mało był podejrzany, czyniło go podejrzanym.
- Brak perspektyw i psia pogoda, nic dziwnego, że wszyscy są w paskudnym nastroju - odparł. Psia pogoda, no wyborne, Aidan. - Idę spotkać się ze znajomą, może dołączysz? Mógłbym ci podrzucić parę adresów, gdzie na pewno odstąpią ci kąt do spania - zaproponował luźno. Prawdę mówiąc i tak planował mieć na niego oko, nawet jeśli naprawdę wydawał się w porządku. Gdyby jego przypuszczenia co do tego, kim był Nightwalk okazały się słuszne, nie zostawiłby go bez wyjaśnień.
- Robota jest, to i pieniądze są, tylko nie zawsze ludzie chcą brać. Wiem coś o tym, prowadzę ubojnię - uśmiechnął się blado. Mężczyzna mógł sobie dopowiedzieć, na ile chętnie ludzie brali tę robotę.
- Sporo ludzi zginęło w wypadku tej kopalni którą zamknęli, więc lepiej nie poruszać tego tematu - dodał, niezależnie od odpowiedzi Cathana. Temat zaiste był drażliwy, poza tym każdy, kto zbytnio zaczynał się tym interesować, z automatu stawał się podejrzany.
Re: UlicaUlica Empty
27/11/2018, 12:05
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Obiad za osiemdziesiąt pięć centów smakował jak zniszczona torba listonosza. Podał mi go kelner o wyglądzie zbira, który by mnie trzasnął za dwadzieścia pięć centów, za sześćdziesiąt podciąłby mi gardło, za półtora dolara plus narzut handlowy pogrzebał na morzu w beczce cementu.
Chryste, co ja robię...
Max odłożył ksiażkę, na okładce której, dumnie widniał tytuł: "Żegnaj laleczko". Zaczyna mi odwalać, żebym w mojej robocie czytał jeszcze czarne kryminały. Pociąg już zbliżał się do Jewell, a jeśli w miasteczku nie było kolei, to autobus, ważne, żeby miał chwilę na poczytanie. Schował książkę do swojej torby i uśmiechnął się niemrawo, do swojej towarzyszki podróży. Licealistka, która pewnie wracała na weekend z internatu, albo miała jakieś sprawy w małym miasteczku, z którego pochodziła... Tak jak i Max.
Sprawy... Mroczne sprawki, rzeczy które umykają zrozumieniu normalnych ludzi. Ale nie mógł odmówić Aidanowi i na jego wezwanie, jak zwykle się stawił.
Kiedy jego stopy dotknęły chodnika przed dworcem, odruchowo sięgnął po papierosa i zapalniczkę Zippo, którą odpalił zgrabnym trikiem. Nie zdążył się nawet zaciągnąć, kiedy zdał sobie sprawę, że przecież jest w trakcie roboty. A papierosy przytłumiają węch... Zgasił więc peta i wrzucił go do śmietnika.
Poprawił torbę na ramieniu i szczelniej opatulając się kurtką ruszył w kierunku miejsca, gdzie mieli się spotkać.
Już z daleka poczuli swoje zapachy... Na ich twarzach pojawił się uśmiech, który poszerzał się w miarę tego, jak Max zbliżał się do Delorii.
Re: UlicaUlica Empty
5/12/2018, 21:11
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Cathan nawet nie zdążył odpowiedzieć, kiedy Delorii rzucił się w nos znajomy zapach, a zaraz za tym znajoma sylwetka, która zbliżała się sprężystym krokiem. Max był jednym z tych członków watahy, którzy mimo przeszłości, którą woleliby zapomnieć (a zresztą kto z nich nie miał takiej przeszłości?), doskonale się sprawdzał przy okazji różnych zadań. Częściowo ze względu na piastowany zawód, częściowo dzięki wykazywanej inicjatywie. Niczego nie trzeba mu było dwa razy powtarzać, co i wpływało na to, że Aidan jakkolwiek zwykle mrukliwy, przy Ayersie pozwalał sobie na odrobinę luzu.
Poprosił o spotkanie głównie ze względu na to, że Max płynnie poruszał się pomiędzy Astorią a Jewell, tymczasem Deloria tego pierwszego unikał jak ognia. Wolał zostawić wampirom i demonom wielkie miasto, niech urządzają tam sobie własny plac zabaw. Tak długo, jak trzymali się z daleka od ich terenów, Deloria miał to w dupie. Sprawy zaczęły się jednak komplikować, a nie dalej jak parę dni temu doszły go słuchy o wypadku w tamtym rejonie. Dlatego pierwszym co zrobił, był kontakt z Ayersem. Aidan po cichu liczył, że zaufany wilkołak powie mu coś więcej niż to, co podali w wiadomościach. Alfa miał jakieś złe przeczucia odnośnie tego wszystkiego.
- Ayers - powitał go po nazwisku, pozwalając sobie nawet na coś, co przypominało krzywy uśmiech. - To Cathan, Cathan, to Max - przedstawił ich sobie krótko, niedbale wskazując ręką. Skoro pojawił się jego znajomy, wręczył Nightwalkowi wizytówkę, dodając, by w razie potrzeby dzwonił. Sam natomiast ruszył za Maxem. Jakąkolwiek rozmowę podjął dopiero wtedy, gdy oddalili się już kawałek.
- Co tam słychać w szerokim świecie? - Zapytał luźno. - Idziemy na jakiś krwisty stek do Niedźwiadka, czy wolisz od razu przejść do rzeczy? - Dodał, poniekąd dając mu wybór. Mógł być zmęczony po podróży.
Re: UlicaUlica Empty
7/12/2018, 12:44
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Max pozdrowił Cathana ruchem głowy, przyglądając mu się nieufnie. Niemniej, skoro Aidan nie był w żaden sposób zaalarmowany, to pewnie nie trzeba było sie obawiać. Kolejny zabójca w miasteczku.
- Jestem prosto z drogi... Chętnie bym coś zjadł, ale zacznijmy od konkretów. - zaproponował, ruszając w kierunku i tempie, jakie nadawał jego towarzysz.
Inaczej będzie go męczyła ciekawość i posiłek będzie do bani. No może nie do bani, ale lepiej interesy załatwić z początku, a zjeść dopiero później, jak już będą formalności załatwione.
- Co się dzieje? - zapytał, kierując spojrzenie w kierunku restauracji, no ogólnie rzecz biorąc...
Re: UlicaUlica Empty
10/12/2018, 17:19
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Właściwie z tego kojarzył właśnie Maxa i za to go cenił. Szybkie przejście do konkretów, brak konieczności czynienia przydługich wstępów, gotowość do działania. Podążali główną ulicą, niespiesznie. Niewielu było przechodniów, czego przyczyną mogła być paskudna pogoda, która zresztą odpowiadała nastrojom w miasteczku. Aidan wbił ręce głębiej w kieszenie, wcześniej stawiając na sztorc kołnierz płaszcza, chcąc osłonić się przed wiatrem.
- Pytanie powinno brzmieć, co się nie dzieje - mruknął ponuro. - Wypadek w kopalni, na pewno słyszałeś. Nikt nie mówi co się stało, a mi się to nie podoba. Nie wiem, może to po prostu znowu wendigo. Nie wyciągnęli tych górników - zaczął tłumaczyć. Ayers na pewno słyszał, nawet jeżeli na stałe przebywał w Astorii. Co prawda miastowych niewiele obchodziło ich los w Jewell i zwykle vice versa, ale kwestia kopalni była głośna. Być może media o nią zahaczyły. Tuż po tym, jak przestali w końcu trąbić o zanieczyszczeniu oceanu po zatonięciu statku. Swoją drogą o to też chciał zapytać Maxa, ale to potem. Nie stanowiło to dla Aidana większego priorytetu, choć instynkt podpowiadał pytanie: co jeśli te dwa wypadki to nie jest przypadek?
Max mógł znać z opowieści pozostałych członków watahy kwestię wendigo, które przed laty terroryzowało okolicę. Istoty te miały tendencję do wracania co określoną ilość lat. Nie było głupim sądzić, że to właśnie to mogło być przyczyną. Wówczas w interesie ich bądź łowców byłoby pozbycie się problemu. Ale coś tu się nie zgadzało.
- Ludzie strajkowali. Była tam skinwalkerka. Zupełnie, jakby i oni się tym zainteresowali. Trochę to dziwne - dodał, spoglądając uważnie na towarzysza i jego reakcję, chcąc ocenić, ile informacji podały media.

(tak tylko przypominam o regulaminowej długości postów, przynajmniej na długość avatara ;)
Re: UlicaUlica Empty
12/12/2018, 12:56
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

(Wiesz, jak nie ma o czym pisać, to rozwlekać post jest słabo ;))
Max wydawał się nie być poruszony rewelacjami, ale chyba pierwszy raz widział Aidana przytłoczonego wieloma rzeczami. Zapamiętał go jako typa Alfy, który nigdy nie okazywał słabości, ale odpowiedzialność, jaką niosła ze sobą ta funkcja zdecydowanie mogła zmęczyć.
- To nie jest czas na Wendingo... Na pewno nie to samo, co wtedy. - zauważył poważnie, marszcząc przy tym brwi. - Poza tym wydawało mi się, że tamten problem rozwiązaliście permanentnie?
Zatrzymał się na chwilę, sięgając po gazetę, która byłą sprzedawana na małym straganiku. Nie udało się jeszcze odnaleźć wszystkich ciał w kopalni... brzmiał jeden z tytułów, z resztą słabo zredagowany.
Zapłacił za gazetę dziadkowi, próbującemu ogrzać ręce o papierowy kubek kawy i ruszył dalej, składając gazetę na pół.
- To musimy się do nich wybrać... Mogą mieć więcej informacji. - pierwszy krok śledztwa, zanim rzucisz się na głęboką wodę, sprawdź kijem jak głęboka jest. W tym przypadku oznaczało to próbę zebrania wszystkich informacji jakie się da.
Max może i liczył na chwalebną śmierć, ale wybieranie się do kopalni bez przygotowania byłoby największą głupotą.
Re: UlicaUlica Empty
12/12/2018, 16:28
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Problem z Aidanem polegał na tym, że swojej funkcji nigdy nie chciał. Poprzedniego alfę zabił nie dlatego, że ostrzył sobie kły na jego stanowisko, a dlatego, że dopuścił się obrzydliwego zaniedbania, przez które zginęła najbliższa Delorii wilczyca. Nie zapominało się o takich rzeczach; dotychczas żyli jednak na pokojowej stopie i nikt nie upominał się o władzę, po którą Aidan sięgnął siłą.
- Wendigo migrują. Jeśli w jednym miejscu uda im się uciec, mogą żerować gdzie indziej - wyjawił, choć sam nie był przekonany, aby to był akurat problem, przed którym stanęli ludzie w kopalni. Aidan zdawał sobie doskonale sprawę, że mogły to być jakieś inne istoty, o których nawet nie wiedzieli, że zamieszkują te tereny. Coś mogło tu też przypełznąć. Tuneli było wiele, a niektórzy starsi mieszkańcy plotkowali nawet, że niektóre tunele sięgają aż do tej drugiej, nieczynnej od dziesiątek lat kopalni. Deloria sam nie wiedział, czy w to wierzyć.
- Też o tym pomyślałem - skinął głową, wdzięczny, że Max doskonale wpasowuje się w jego tok rozumowania. Jak to dobrze było, gdy nie musiał komuś tłumaczyć wszystkiego jak krowie na rowie. Jednak do skinwalkerów nie dało się po prostu pójść. Skontaktować się z nimi było równie ciężko. - Tylko że to nie takie proste. Wiemy, gdzie w teorii znajdują się ich tereny, ale w praktyce dostać się tam... - westchnął. Wolałby mieć święty spokój, jak chyba każdy. Jak na złość, cały świat starał się mu udowodnić, że nie ma co na to liczyć. - Będzie trzeba spróbować. Ale nie mogę zagwarantować, że nas tam przyjmą z otwartymi ramionami, nawet jeżeli zawsze żyliśmy w zgodzie. - Max znał tę historię. Ich dwie rasy, związane ze sobą od hoho i jeszcze trochę. Pomagający sobie. Ale to było kiedyś, a teraz?
- Ile masz czasu na pobyt tutaj? Mogę liczyć, że mi z tym pomożesz? - Zapytał kontrolnie. Zerknął na trzymaną przez Maxa gazetę, ale się nie odezwał, nawet jeżeli miał ochotę zmiąć ją w kulkę i wyrzucić do śmietnika.
Re: UlicaUlica Empty
13/12/2018, 10:17
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Niestety z władzą zawsze idzie pod rękę odpowiedzialność. Mało ludzi to tak naprawdę rozumie. Szczególnie w watasze ta odpowiedzialność jest bardzo duża. Poprzedniego Alfę trzeba było odsunąć, ale to wcale nie znaczy, że Aidan powinien nim zostać. Nawet jeśli dobrze wywiązywał się ze swoich zadań.
- Migrują... Ale raczej wiedzielibyśmy o innych mordach, zanim by znalazł tę kryjówkę. Chyba, że było drugie, które było w letargu w czasie, gdy polowało to nasze... - nie, to też nie trzymało się kupy. - Tyle, że one są równie terytorialne jak my... O ile nie bardziej.
Pokręcił głową, naprawdę nie było tutaj nad czym gdybać.
- Jak wejdziemy na teren Skinwalkerów, to oni sami nas znajdą. Poza tym to nie pierwsze tropienie, w jakim będę brał udział. - uśmiechnął się szelmowsko i kiwnął głową w niemej odpowiedzi i akceptacji tego, że może nie być to przyjacielska pogawędka.
- Im mniej nas tam pójdzie tym lepiej... Jeden poseł może paktować, dwóch pokazuje naszą nieufność, więcej to już inwazja. - zauważył, zatrzymując się wreszcie przed restauracją.
- Nie mam nic innego do roboty. I tak przyjechałem żeby pobiegać i zapolować. Równie dobrze mogę zapolować na Wendigo.
Gazety to dobre źródło informacji, przynajmniej wstępnych. Jeśli wie się jak szukać i gdzie, można połączyć kilka faktów.
Re: UlicaUlica Empty
13/12/2018, 14:31
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Wilkołacze prawo pozostawało od lat niezmienne. Aidan nie śmiałby go zmieniać, nie sądząc z zresztą, by spotkało się to z przychylną reakcją reszty społeczności. Część z nich wciąż pamiętała poprzednika Delorii, zresztą nie działo się to przecież aż tak dawno. Prawo najsilniejszego. Jak dotąd nikt nie próbował z niego korzystać, ale nie znaczyło to, że do tego w końcu nie dojdzie. Czekał na ten dzień. Władza czekała, wystarczyło tylko po nią sięgnąć.
- Wendigo lubią sobie robić zapasy. Zwykle znikało pięć, dziesięć osób, a przez kolejne lata nic się nie działo. Górników zaginęło kilkunastu, więc gdyby to faktycznie było to, nikt więcej nie musiałby już zaginąć. - Zdecydowanie nic tutaj nie trzymało się kupy, choć nie można było tego całkowicie wykluczyć. Teoretycznie miało to jakiś sens, ale to głównie instynkt podpowiadał, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Zwykle starał się instynktu nie ignorować.
- Właśnie dlatego skontaktowałem się akurat z tobą - ponownie pozwolił sobie na cień uśmiechu. Wiedział, czym zajmuje się zawodowo Max, wiedział więc, że będzie miał znacznie mniejszy problem z takim zadaniem niż ktokolwiek inny. - Spotkałem jedną skinkę na strajk u, ale nie miałem z nią okazji porozmawiać. Jak szybko mógłbyś wyruszyć? - Zapytał, pierwszą wypowiedzią podkreślając, że skini owszem, wychodzili poza osadę, ale bardzo rzadko. Wątpliwym było, żeby ot tak udało im się na jednego trafić i spróbować go przekonać, żeby ich zaprowadził do osady.
Weszli do środka restauracji, która właściwie była bardziej przydrożnym barem. Można tu było zjeść niezłe burgery. Było to jeden z lokali, które zaopatrywała ubojnia, więc przynajmniej miało się gwarancję, że mięso było pierwszej jakości, nawet jeśli lokal wyglądał raczej skromnie.
- Do pełni jeszcze trochę czasu zostało - zauważył. 23 listopada wydawał się w tej chwili datą bardzo odległą. - Co z tym statkiem w Astorii? Wiesz coś? - Zapytał, gdy zajęli jeden ze stolików.
Re: UlicaUlica Empty
14/12/2018, 14:01
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Tyle dobrego, że Aiden mógł ustąpić dobrowolnie, jeśli pojawiłby się jakiś rywal, który uznał, że byłby lepszym przywódcą. Póki co alfa watahy cieszył się sporym szacunkiem, wśród swoich wilków, czy właściwie rodziny, bo wataha takową była i często zupełnie zastępowała więzi społeczne z ludzi z przeszłości wilkołaka.
- Nah... - mimo wszystko Max dalej odrzucał możliwość wendigo.
Po prostu nie pasowało mu to do schematu. Z drugiej strony w swojej pracy nauczył się już tego, że żadna sprawa nie trzyma się schematu. Skoro ludzie potrafili być pokręceni, to co dopiero coś paskudnie nadprzyrodzonego?
- Zjem, zostawię Ci rzeczy i mogę ruszać... - może nie pałał szaloną chęcią do tego, zważywszy na pewną piękną skinwalkerkę i ich wyjątkowo nieudaną relację, ale zadanie było na tyle ważne, że nie można było jej odkładać.
Wszedł do środka za alfą i ruszył do stolika, najbardziej oddalonego od wejścia, tak by mógł mieć ogląd całej sytuacji i tego, kto do środka wchodzi. Nieufność stawała się jego drugą naturą. Usiadł spokojnie, zrzucając torbę na miejsce obok siebie i powiódł wzrokiem za nastolatką, która pracowała tutaj, jako kelnerka. Od niedawna była w ciąży, nie wiedziała tego jeszcze, ale hormony w jej organizmie już pracowały, a Max wyczuwał to węchem.
- Wiem... Ale prócz mojego biegania i Twojej prośby pojawiło się coś jeszcze. - tutaj żywo pokręcił głową w odpowiedzi na sprawę statku. - No właśnie nie miałem czasu się tym zająć. Znalazłem szczeniaka... Młoda dziewczyna, prawie nad sobą nie panowała. Teraz jest trochę lepiej, ale pomyślałem, że lepiej by było gdyby mogła zostać tutaj.
Re: UlicaUlica Empty
14/12/2018, 16:41
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Pokiwał głową powoli, mrużąc ciemny oczy, gdy ktoś przechodził obok i przyglądał im się. Chociaż to jedno miał w takim razie z głowy. Pozostawało liczyć, że Max się sprawdzi i oczaruje wodza na tyle, by ta zgodziła się wspomóc poszukiwania źródła problemu. Miał ją za bardzo rozsądną osobę i wierzył, że Ayres nie oberwie dzidą, kiedy tylko zbliży się do terenów skinów na odległość bliższą niż kilometr.
Zajął miejsce naprzeciwko Maxa, a gdy kelnerka się pojawiła, złożyli zamówienie. Przerwany temat podjął dopiero, kiedy odeszła od stolika. Spojrzał na Maxa czujnie, gdy ten powiedział o czymś jeszcze.
- W Astorii? - Dopytał. Aż tak to nie dziwiło. Na innych terenach zdarzało się, że wilkołaki znacznie mniej poczuwały się do odpowiedzialności za zaatakowanych ludzi, którym udało się uciec. Tutaj starał się zaradzać temu problemowi na różne sposoby. Między innymi dzięki temu żyli w tak dobrej komitywie z szeryfem.
- Pewnie. Kto to? - Zapytał, odchylając się na oparcie krzesła. Musiał wiedzieć, na kogo trzeba było mieć oko. - Może zostać, tylko niech pamięta, że nasz teren, nasze zasady. Żadnego zabijania ludzi - nie było w jego głosie groźby czy reprymendy. Max to wiedział, podobnie jak reszta. Na przestrzeni lat zdarzały się jednak wypadki. Mimo to właśnie po to był chociażby Aidan - żeby im zapobiegać. Sam miał już na karku tyle lat, że panował nad sobą dość dobrze i był w stanie spacyfikować młodego wilka, jeśli ten postanowiłby się za bardzo rozpanoszyć. Zwierzęca natura zwierzęcą naturą, ale oni na swój spokój pracowali sporo lat. Na korzyść nieznajomej dziewczyny na pewno działało to, że Aidan jeszcze pamiętał, jak sam pomagał Dianie. Też na początku nad sobą w ogóle nie panowała.
- Udało mi się wypracować kompromis z szeryfem, ale jak kolejni ludzie zaczną ginąć, to zrobi się bajzel - dodał mimochodem. - W razie czego wiesz, gdzie mnie szukać, możesz ją do mnie przysłać. Pełnia już niedługo - dodał.
Re: UlicaUlica Empty
17/12/2018, 12:55
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

- Tak... - odpowiedział, ociągając się nieco z dalszą opowieścią.
Sceny, których był świadkiem za mocno przyciągały wspomnienia z jego pierwszych przemian. A właściwie ich brak, tylko ofiary, które potem znajdował. W czasie tamtego śledztwa zdążył sobie wypracować paskudną opinię o człowieku, który był zdolny do takich morderstw. Okazało się, że tym człowiekiem był on sam. A teraz podobne, brutalne mordy, znów wywlekły tamtą sprawę, którą zamknięto i zamieciono pod dywan.
- Ona nie do końca jest świadoma tego świata. Przypuszczam, że dalej tylko podejrzewa, że jestem wilkołakiem - ściszył głos, żeby nikt nie podsłuchał ich rozmowy. - Ucieka przed jakimikolwiek przejawami nadnaturalności.
Skrzywił się, słysząc swoje słowa, które zaczynały brzmieć jak dialogi z taniego serialu fantastycznego.
- Znalazłem ją w Astorii, ale na co dzień mieszka i pracuje tutaj, w Jewell. Póki co się kontroluje. Chyba myśli, że się zakochałem i dlatego się nią opiekuję. - przewrócił oczami rozbawiony. - Miejcie na nią oko... Albo musimy ją przygarnąć, albo spacyfikować jeszcze przed pełnią. Bo wtedy zabije znowu.
Nieco bardziej skomplikowana sprawa, pewnie gdyby jej powiedział, że może dołączyć do watahy, to uciekłaby i zniknęła. A to nic dobrego, ani dla wilków, ani dla ludzi.
- Ma na imię Sonia... I jakieś makabryczne polskie, albo rosyjskie nazwisko. - no dobra, trochę przesadził, ale Kozakova brzmiało dla niego tak orientalnie, że trudno mu było je zapamiętać.
Chwilę potem kelnerka wreszcie przyniosła zamówione steaki. Max był głodny jak wilk... Ale jak zwykle odczekał, aż to Alfa weźmie pierwszy kęs.
Re: UlicaUlica Empty
20/12/2018, 15:29
Powrót do góry Go down
Aidan Deloria
Aidan Deloria
WIEK : 40 lat
PRACA : właściciel ubojni
Nieaktywny/Dezaktywowany

Morderstwa i ataki dokonywane przez wilkołaki były problematyczne. Paradoksalnie, im bardziej makabryczne były tym lepiej. Nikt nie był w stanie uwierzyć, że postrzępiona kupa mięsa i kości, która niegdyś była może człowiekiem, padła ofiarą mordercy. Zwykle zwalano winę na bliskie spotkanie z niedźwiedziem, czy o ironio, watahą wilków. Wówczas tak naprawdę nie trzeba było przejmować się tym, by cokolwiek tuszować - sprawa rozwiązywała się sama. Ale tylko do czasu, bo przecież to na głowie lokalnej watahy było zapobiec kolejnym morderstwom. Tak naprawdę pragnienie ludzkiego mięsa nie było w nich tak silne, to raczej kwestia głodu jako takiego i potrzeby natychmiastowego zaspokojenia go. Tym, co akurat nawinie się pod rękę.
- Chryste, Ayers - mruknął, po czym parsknął cichym, urywanym śmiechem. - Tylko jej nie wkurz, bo jak ci zrobi z tyłka jesień średniowiecza za takie zagrywki, to cię nie obronię - skwitował żartobliwie kwestię zakochania. Oczywiście Max wiedział, że tylko się droczył, a cokolwiek by się nie działo, zawsze obstawał po stronie swojej watahy. Mimo to ta wizja go rozbawiła, choć pomysł nie był przecież głupi, zwłaszcza jeśli dziewczyna była młoda.
- Powiem tu i tam, żeby ktoś miał na nią oko. Najwyżej przed pełnią się ją przydybie. Nie musi do nas dołączać, ale na czas księżyca wolałbym ją mieć w zasięgu wzroku. Ostatnie czego nam tu teraz trzeba, to następne niewyjaśnione wypadki... Najlepiej sam ją znajdę. Gdzie ona pracuje? - Zapytał, zabierając się za przyniesiony mu stek. Nie był aż tak głodny, ale mimo to niewypieczony kawał mięsa stanowił smakowity kąsek w każdych okolicznościach. Tak naprawdę chodziło o coś jeszcze, nie tylko samą kwestię niewyjaśnionych wypadków. Jewell było małe. Niosło to ze sobą prawdopodobieństwo, że ewentualną ofiarą był ktoś, kogo znał. Mimo, że mówiło się wśród mieszkańców o tym, by po zmroku nie chodzić do lasu, ale bywało różnie.
- Wracając do sprawy skinwalkerów... Są specyficzni, więc bądź ostrożny, żeby ich przypadkiem niczym nie urazić. Potrzebujemy tej współpracy, bo mogą wiedzieć coś, czego my nie wiemy - dodał pomiędzy jednym kęsem a drugim.
Re: UlicaUlica Empty
21/12/2018, 13:23
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Najwyraźniej sprawa Sonii sama się rozwiązała, tak więc puśćmy to może w niepamięć, albo rozegrajmy sobie jakieś polowanie...
- Ale ja jej nie dawałem do zrozumienia takich rzeczy. Chyba sobie coś ubzdurała. - machnął ręką, a kiedy wreszcie Aiden wziął pierwszy kęs, Max sam zabrał się za swoje żarcie.
- Będę ostrożny... - to nie był jego pierwszy kontakt ze skinwalkerami, ale mimo wszystko porady Aidena nie płynęły z protekcjonalizmu, a z prawdziwej troski.
Niemniej, nie było to pierwsze tango Ayersa. Może i był w watasze trochę samotnym wilkiem, omegą, która czasem przyjmowała rolę bety, ale potrafił być też dobrym dyplomatą. I, co chyba najważniejsze, potrafił uszanować terytorium i tradycje Skinwalkerów. Nie każdy wilkołak potrafił znieść zaczepki, nie rzucając się na kogoś kto go "obraża". Instynkty są jednak bardzo silne, a pokazanie kto tutaj dominuje to równie poważna sprawa, jak paktowanie...
Max szybko uwinął się ze swoim żarciem, zostawiając swoje rzeczy Aidenowi, zdecydował, że ruszy natychmiast. Miał kawałek do przejścia...

(zt.)
Re: UlicaUlica Empty
3/1/2019, 12:34
Powrót do góry Go down
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
Ulica Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek

Przedsionek Piekła
19.11

Jewell zaczynało ją nudzić a brak perspektyw na szybką zmianę swego życia, przerażać. Każdego poranka przedłużała moment wyjścia z łóżka, słuchając jak dzieciaki na siebie krzyczą a bratowa pośpiesza je na śniadanie i do szkoły. Późne wstawanie nie było trudne, zważywszy na zmianę trybu życia, który ostatnio sobie wyrobiła. Nocnym Markiem nie była, ale gdy sen nie chciał przychodzić, spędzała czas na przeglądaniu internetu i nadrabianiu filmów.
Tęskniła za swoją pracą i swobodą, której brakowało jej pod dachem brata. Nie wiele się zmienił, wciąż będąc tak samo odpowiedzialny jak kiedyś i to najbardziej ją bodło w dumę, gdy ona sama pozostawała taka jak dawniej.
Coraz częściej myśląc o wyniesieniu się do Astorii, z pokoju wychodziła, gdy w domu robiło się cicho. Tak jak zawsze na śniadanie wybierając kawę i papierosa, leniwie sięgała w końcu po płatki z mlekiem i opuszczała dom dopiero, gdy dochodziło południe.
Zmuszona do szukania pracy i mieszkania, zatrzymała się przy jednym ze sklepów na głównej ulicy. Stojak z gazetami, wystawiony na zewnątrz, przyciągnął jej uwagę nie tylko z powodu potencjalnych ogłoszeń. Nagłówki krzyczały o trzeciej wojnie światowej a artykuły niepokoiły swoimi opisami wydarzeń. Harper westchnęła i pokręciła głową, po czym złapała jedną z gazet i weszła do sklepu, żeby dokupić jeszcze paczkę papierosów.
Re: UlicaUlica Empty
21/4/2019, 16:16
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

19 listopada 2018 r.
Przedsionek piekła


Czas w Jewell upływał szybciej niż się spodziewała. Udało jej się napisać już sporą część wstępu do książki, zupełnie jakby spotkanie z Johnem natchnęło ją ku temu. Całkiem obok, abstrahując od tego, po co tutaj przyjechała, zaczęła też nakreślać na brudno plan innej powieści. Całkowicie paradoksalnie, pomysł pojawił się w jej głowie całkowicie spontanicznie i uznała, że niegłupio będzie go wykorzystać. W dodatku będzie miała idealną przykrywkę na wypadek gdyby ktoś poprosił, by pokazać mu, jak idzie jej praca nad rzekomym romansem, którego akcja rozgrywa się w miasteczku bliźniaczym dla Jewell.
Jedyne co jej tak naprawdę przeszkadzało, to konieczność korzystania z motelu. Było to dobre rozwiązanie na jakiś czas, ale teraz ciasny pokoik zaczynał jej się już przykrzyć i nie mogła patrzeć na ohydną, tanią tapetę. Z tego wszystkiego sporo czasu poświęcała na poszukiwaniu jakiegoś lokum do wynajęcia, jeśli nawet nie w Jewell to w okolicy; ta nie obfitowała jednak w nic ponad domki. Udało jej się jednak wygrzebać jeden wolny, którego właściciel rzekomo przebywał teraz za granicą i chętnie powierzyłby opiekę nad domem komuś odpowiedzialnemu. A jednak wszystkie te przyziemne rozmyślania dość brutalnie przerwały wiadomości, zasłyszane w starym modelu telewizora w jej pokoju. Atak na Brukselę straszył rozpoczęciem trzeciej wojny światowej, to z kolei stawiało pod znakiem zapytania jej plany co do Włoch. Ani trochę jej się to nie spodobało.
Dzisiejsze południe postanowiła poświęcić na spacer główną ulicą. Częściowo miała może nadzieję, że uda jej się znów przypadkiem natknąć na szeryfa, o to wszak było nietrudno w takim małym miasteczku. Z drugiej strony po prostu nie miała ochoty spędzać dzisiaj czasu w zamknięciu. Po drodze postanowiła podskoczyć do kiosku, chcąc zaopatrzyć się w prasę. Stanęła w kolejce za kobietą z burzą loków, a oczekując aż ta dokona zakupów, rozglądała się z pewnym zainteresowaniem po wnętrzu sklepu, by po chwili uwagę poświęcić własnym paznokciom.
Re: UlicaUlica Empty
25/4/2019, 12:22
Powrót do góry Go down
Raven Connors
Raven Connors
WIEK : 31
PRACA : Stróż prawa
Ulica Tumblr_nvgp9o6pRr1s0t9k2o8_250
SKĄD : Jewell
Człowiek

Było, kurwa, wziąć to chorobowe – pomyślała Connors, po raz kolejny pociągając nosem. Wreszcie przestało padać, co pozwoliło obłożnie chorej pani policjant przyjąć postawę nieco bardziej pewną, mniej przygarbioną z zimna i z pewnością też mniej żałosną. Ostatnie patrole wszak wyglądały w jej wydaniu bardziej na takie, przy których to jej właśnie przydałaby się natychmiastowa pomoc... medyczna. Pomimo uprzejmych i przepełnionych troską próśb Jess, Raven uparcie unikała tematu lekarskich wizyt, czy zwolnień. I podobnie, jak w poprzednie dni wpierw ogrzewała się przez całą noc, by dnia następnego znów beztrosko wbić się w mundur, służbową kurtkę z popsutym zamkiem, a na głowę naciągnąć tym razem w pełni prywatną, wełnianą czapkę, którą tuż po wyjściu z domu zdjęła. Mimo szczerej sympatii do boskiego doktora Artemisa, Connors nie zamierzała dać się położyć na tydzień w łóżku. Każde leżenie plackiem bowiem nie dawało jej zapomnieć o wszystkim, co zostawiła w Astorii i to pomimo faktu, że przecież nienawidziła tego z całego serca. Te wszystkie rzeczy wciąż nie dawały jej zasnąć... Zazwyczaj. W tej chwili, musiała to wreszcie przyznać, oddałaby wszystko, by choć na chwilę przymknąć oczy i zapomnieć o patrolu. Opuściła głowę nisko gdy tylko poczuła, jak znów cieknie jej z nosa. Szybko zrobiła użytek z rękawa, a wzrokiem poszukiwała kiosku, gdzie mogłaby wyposażyć się w chusteczki i kolejną paczkę fajek. Weszła do środka.
- Dobry – smarknęła na przywitanie do ludu zgromadzonego w tym jednym, wyjątkowym miejscu – ruch jak w Rzymie – uśmiechnęła się słabo do pani za ladą, która – zapewne nie dosłyszawszy radosnego, choć nieco zbyt cichego powitania, właśnie kończyła obsługiwać młodą dziewczynę.
Re: UlicaUlica Empty
26/4/2019, 00:51
Powrót do góry Go down
Harper Lewis
Harper Lewis
WIEK : 34
PRACA : bezrobotny filmowiec
Ulica Giphy
SKĄD : Jewell
Człowiek

Rzuciła gazetę na ladę przed sobą i spojrzała na ekspedientkę, która nie spieszyła się do obsłużenia klienta. Odwróciła się do niej i bąknęła jakieś powitanie, ale wróciła do układania gum na półkach. Nie, żeby Harper gdzieś się spieszyło.
Lewis rozglądnęła się po półkach i dorzuciła jakiegoś batona oraz zawiesiła spojrzenie na prezerwatywach. Nie te czasy, moja droga. Gdy po minucie w końcu sprzedawczyni się ruszyła, Harper poprosiła jeszcze o papierosy i z premedytacją wysłała ekspedientkę po gumy od których ta ledwo co odeszła.
Kasa piknęła po raz kolejny, gdy kod kreskowy został przesunął się pod czerwonym promieniem i kasa podsumowała całe zakupy. Harper wyszperała z kieszeni pomięte banknoty i zaczęła pakować wszystko do torby, przewieszonej na ramieniu. Nie zamierzała zostawić ani centa reszty, więc skrupulatnie zebrała każdą zwrotną monetę. Liczyła, że w gazecie znajdzie się jakaś dobra oferta pracy. Przynajmniej, żeby mogła zapłacić za czynsz marnej kawalerki.
- Dzięki. - Rzuciła do ekspedientki i odwróciła się, przelotnie zerkając na pisarkę. Przeszła obok niej i zatrzymała spojrzenie na Raven. Poznała ją od razu. Widok munduru, który miała na sobie, wywołał u Lewis kpiący uśmieszek. Najwidoczniej ci najbardziej upierdliwi szkolni znajomi, mieli podobny cel w życiu. Ciekawe.
Harper wyminęła Connors i wyszła przed sklep. Zatrzymała się przy krawężniku i odwinęła folię paczki papierosów, żeby dobrać się do jednego z nich. Słońce zapowiadało przyjemny dzień, więc rozejrzała się za jakąś ławką, na której mogłaby usiąść i przejrzeć gazetę.
Re: UlicaUlica Empty
26/4/2019, 15:01
Powrót do góry Go down
avatar
Gość
Gość

Nico, wyposażona w nieskończone na pozór pokłady cierpliwości, czekała na swoją kolej, mimo że ekspedientka nie wydawała się specjalnie zobowiązana do obsługiwania klientów w miarę sprawnie. Z pewnością spojrzałaby na pannę Lewis porozumiewawczo, gdyby ta zdecydowała się zrobić to samo. Najwyraźniej jednak układanie gum stanowiło w tej chwili priorytet sprzedawczyni, nie ratowanie wątpliwej gospodarki Jewell. Kiedy nadeszła jej kolej, położyła na ladzie kilka gazet. Głównie dzienników, traktujących o ostatnich wydarzeniach, od których ciarki przechodziły po plecach. Oprócz tego również magazyn o modzie i jakieś barachło o wróżeniu. Miała mnóstwo niespożytkowanego czasu, a zachęcona okładką, na której pod zdjęciem wymalowanej wróżki znajdowało się zapewnienie, że dzięki temu numerowi gazety każdy laik nauczy się stawiać tarota w ciągu kilku godzin, dała za wygraną.
Uśmiechnęła się do Connors. Nie miała pojęcia kim jest kobieta, nie wiedziała również tego, jak bliską współpracownicą Johna jest. Nie grałoby to dla niej jednak większej roli; z drugiej strony rozsądnym było poznać osoby z jego otoczenia, a być może te napomknęłyby jej, jaki jest naprawdę. Bo tak po prawdzie nie sądziła, by jej samej miał w najbliższym czasie pokazać prawdziwą twarz. W końcu zwykle poznając nowe osoby, chcemy jak najdłużej zachować pozory. Widząc, że ekspedientka wciąż nie kwapi się do sprawnej obsługi, sięgnęła do kieszeni i podała Raven paczkę chusteczek.
- Proszę - rzekła, uśmiechając się znacząco, jakby chciała powiedzieć to jeszcze może trochę potrwać, a sytuacja policjantki wydawała się kryzysowa. Niezależnie od tego, czy kobieta zdecydowała się przyjąć drobną pomoc czy nie, Nico odczekała cierpliwie aż sprzedawczyni skasuje jej zakupy. Nie zaproponowała torby, ale Dahlin nie chcąc już przedłużać, zebrała magazyny i włożyła pod pachę, po czym podziękowawszy ruszyła dziarskim krokiem do wyjścia. Dostrzegła, że kobiecie w kręconych włosach coś wypadło z kieszeni. Zguba okazała się co prawda jedynie gumką do włosów, ale mimo to pisarka poczuła się zobowiązana ją zwrócić.
- Coś pani wypadło - zagaiła Harper, gdy ta odnalazła w końcu upragnioną ławkę. Kątem oka dostrzegła, że z pobliskiego sklepu wyszła młoda dziewczyna zapatrzona w ekran komórki. Nico miała mieszane uczucia co do podobnego zachowania; łatwo było wejść pod koła rozpędzonego samochodu, kiedy się nie zwracało bacznej uwagi na to, co działo się wokół.
Re: UlicaUlica Empty
28/4/2019, 10:32
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: