Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Jewell i okolice :: Okolice Jewell Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Poziom II [kopalnia cyny]
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
avatar
Lucas Gallagher
WIEK : 29
PRACA : Fotograf
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Udało się. Luke od dawna nie musiał używać swojej wilkołaczej siły, w pracy posługiwał się tylko wyostrzonymi zmsyłami. Dlatego na moment zamarł z głową w ręce, zdziwiony, że mu poszło. Po sekundzie odrzucił ją z obrzydzeniem i odszedł kilka kroków od truchła, ale obrzydliwy zapach i tak zaatakował jego nozdrza. Zacisnął mocno usta, mając minę jakby chciał się porzygać.

Słysząc Jima, odwrócił się w stronę przejścia i z rosnącym przerażeniem obserwował jak kolega kopie ścianę.
-Tam...tam był korytarz. - stwierdził oczywistą oczywistość i zaczął panicznie rozglądać się za drogą powrotną. Może byli zdezorientowani, może Jim kopał w złą ścianę, może tamto przejście wciąż tu jest?
Nie było przejścia ani Coyotii, za to wzrok Lucasa padł na tajemnicze symbole.
-Co on rył? Andrew, to jakaś mezopotamska mapa? - zmarszczył brwi. Znaki przypominały mu pismo klinowe, ale nie uczył się historii na tyle dobrze aby powiedzieć o nich coś więcej. Kto wie, może Morgan miał dziwne hobby i kojarzył coś więcej? To on był tutaj mózgowcem. Idealnym wilkołakiem i zdolnym brokerem, jak zawsze się wydawało Lucasowi.
Odwrócił się nagląco w stronę Andrew i potrząsnął mężczyzną.
-Russell, musisz się uspokoić! Wdech-wydech! Mówiłeś, że tu jest zejście na niższy poziom, musisz nas tam zaprowadzić. Przekonamy się co z tymi w windzie i wrócimy tamtędy na powierzchnię. - uspokajał kompana, w odruchu dobrego serca wierząc, że jeszcze coś z niego będzie. W odróżnieniu od Jima, nie przemknęło mu jeszcze przez myśl, że może powinni porzucić najsłabsze ogniwo.
-Coyotia... - chciał powiedzieć Russellowi coś rozsądnego, ale sam był bliski paniki z powodu nagłego zniknięcia skinwalkerki. Rozejrzał się raz jeszcze i w oddali ujrzał dziewczynę.
Nie Coyotię. Connie.
-Co...! - chciał ją zawołać, ale ugryzł się w język po pierwszej sylabie. Na jego szczęście, kompani mogli pomyśleć, że po prostu chciał zawołać skinwalkerkę.
-...widzieliście ją? Tam, w oddali? - jęknął, nie wiedząc, czy może ufać własnym zmysłom.

Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
17/3/2019, 17:21
Powrót do góry Go down
Jim Morgan
Jim Morgan
WIEK : 35/35
PRACA : makler giełdowy
Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Tumblr_pf5qt1lF8j1uv9281o3_250
Nieaktywny/Dezaktywowany

Smród bijący od resztek Gavina bezlitośnie wbijał się z nozdrza. Jim miał wrażenie, że będzie go czuć nawet, kiedy stąd wyjdą. O ile im się uda. Odwrócił się w stronę pozostałych i dopiero wtedy zdał sobie sprawę z tego, że Coyotya zniknęła. Jakby rozpłynęła się w powietrzu.
- Gdzie ona, kurwa, jest?! - silił się na resztki strugania odważnego, jednak to wszystko ulatywało z niego szybciej niż powietrze z nieszczelnego materaca.  Poświecił latarką gdzie tylko mógł szukając zarówno dziewczyny jak i drogi, którą przyszli. Nie znalazł niczego. Jego wzrok zatrzymał się w końcu na znaku, który wydrapał Gavin. - A co to, kierunkowskaz? Co to, kurwa, jest Mezopotamia?
Nie był dobry ani z historii, ani z geografii. Jeśli Lucas sądził, że Jim będzie wiedział cokolwiek więcej, czekał go zawód. Zaczynała ogarniać Morgana panika, którą usilnie próbował odrzucić. Wyglądało na to, że będą musieli ciągnąć za sobą Andrew dłużej niż planował. A może mężczyzna miał ze sobą mapę? Podszedł do niego i bez ceregieli zaczął obszukiwać jego kieszenie.
- Mapa, dawaj tę jebaną mapę! - rzucił nie zaważając na ewentualne protesty. Aż się opluł a kropelki śliny zniknęły gdzieś w jasnej brodzie. - Gdzie? - odwrócił się w stronę Lucasa. Spojrzał w stronę, którą wskazał rudy.
Chciał stąd wyjść.
Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
17/3/2019, 22:42
Powrót do góry Go down
[MG] Hellraiser
[MG] Hellraiser
Mistrz Gry

Andrew był górnikiem. Mógł im opowiedzieć wiele, ale nie odpowiedzieć na zadawane przez nich pytania. Symbol na ścianie był mu całkowicie obcy, pismo klinowe jak dotąd mu się nie przydało i nie miał pojęcia, że właśnie na to patrzy. Był zresztą tak przerażony tym, co się działo, że w pierwszej chwili nawet nie zwrócił na to uwagi i wziął to za zwykłe strzałki, jakby Gavin znaczył sobie drogę. Archeologia go nie interesowała, jedyne kopanie w ziemi jakie uznawał to wydobycie cyny. Tymczasem okazywało się, że musiał zweryfikować wszystko co wiedział. Cokolwiek się tu działo, nie miało nic wspólnego z normalnością.
Ze skrajnej paniki przeszedł płynnie w śmiech. Zaczął się śmiać, jakby był to jakiś przejaw nadchodzącego szaleństwa.
- Nie ma wyjścia na powierzchnię. Było tam - odpowiedział, wskazując na litą ścianę w którą jeszcze przed chwilą kopał Morgan. - Nie wyjdziemy stąd - stwierdził, jakby odkrył Amerykę. I śmiał się dalej.
Sylwetkę Connie widział tylko Lucas. Zniknęła za zakrętem korytarza, a Gallagherowi wydawało się, że słyszał jej urwany śmiech.
Andrew oddał Morganowi plan kopalni, który pokazywał im na górze. Pamiętacie jednak, że mężczyzna ostrzegał, że to uproszczony plan i części chodników zwyczajnie na nim nie ma. Tak, jak wam zawadzał, tak i był wam potrzebny, bo jako jedyny znał pełen rozkład. Z drugiej strony pojawiające się i znikające korytarze sugerowały, że i to na niewiele się zda.
- Musimy iść do złóż. Tam był chodnik prowadzący na dół - powiedział, uspokajając się, ale tylko względnie. Coś w jego zachowaniu uległo zmianie, miał rozbiegany wzrok i rozszerzone niezdrowo źrenice. Jim który podszedł do Andrewa tak blisko, mógł dostrzec, że w pobliżu kołnierza flanelowej koszuli, na szyi, żyły Russella były dziwnie ciemne, odcinały się na tle skóry.
- Oni nie żyją. My też nie żyjemy - mruknął pod nosem i nie czekając na pozostałych mężczyzn, zaczął iść w jedyną stronę, w którą mogli się udać. W stronę ściany o której mówił też Gavin. Że górników spotkał tam los gorszy od śmierci. - Gavin pracował na trzecim poziomie, musiał się tu jakoś przedostać.
Pamiętacie największy, najgorszy grzech który popełniliście? Nie? No to właśnie go sobie przypominacie. Im głębiej w tunel idziecie, tym jest gorzej. Wyrzuty sumienia, żal, wszystko to łapie was za gardło i dławi. Chodnik którym idziecie był równy, ale im głębiej w tunel tym bardziej zaczyna opadać w dół i zaczynacie iść "z górki". Robi się ciaśniej. Kilkadziesiąt metrów dalej znajdujecie lampę oliwną Coyotii.

48 godzin na odpis.
Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
18/3/2019, 13:01
Powrót do góry Go down
avatar
Lucas Gallagher
WIEK : 29
PRACA : Fotograf
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Lucas zaklął pod nosem, zastanawiając się, czy Coyotia znałaby się choć trochę na tych dziwnych runach. Gdyby byli na powierzchni, jego iPhone w mig rozszyfrowałby to pismo, ale tutaj byli zdani tylko na własną wiedzę.
Powstrzymał się od przewrócenia oczami na pesymizm Andrew (odkrył Amerykę, faktycznie), ale nieco uspokoiło go to, że górnik przypomniał sobie o drugim...przejściu?
Uświadomił sobie nagle, że Andrew wspomniał o złożach i o Gavinie. O ścianie. Nie o wyjściu.
-Andrew, czekaj, a tam jest wyjście? Co tam jest oprócz złóż? - zaczął dopytywać, idąc za górnikiem.
Upewnił się już, że Connie chyba nikt nie widział. Jej śmiech dźwięczał mu w uszach, a jej śmierć coraz bardziej ciążyła na sercu. Przed oczyma stawali mu jej mąż - jego przyjaciel! I zaginiony syn, biedny dzieciak. Jeśli się odnajdzie, nie będzie mógł już przytulić się do mamy. Luke'owi zrobiło się gorzko w gardle i ciężko na sercu. Sam wiedział, jak to jest nie mieć mamy. I jak to jest odkryć po latach, że założyła sobie nową rodzinę. Bez ciebie. Czy mały Robbie dowie się kiedyś, że jego mama wdała się w romans gdy jego tata go szukał? Czy ktokolwiek wiedział o romansie? Czy dobre imię Connie jest bezpieczne?
Z ponurych rozmyślań wyrwał go widok lampy.
-Coyotia poszła tu bez nas...? - czy to możliwe, że po prostu uciekła do przodu, gdy oni bili się z Gavinem?
Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
20/3/2019, 08:58
Powrót do góry Go down
[MG] Hellraiser
[MG] Hellraiser
Mistrz Gry

Zakładając bardzo optymistycznie, że uda wam się wam stąd wyjść, być może warto byłoby uwiecznić te dziwne runy w aparacie telefonu. Zasięgu nie było, ale ewentualne zdjęcie nie zawadzi, nawet jeżeli nadzieja na to, że uda wam się opuścić podziemia malała z każdą chwilą. Czuliście, jak to przygwożdżające wrażenie, że zostaniecie tu na zawsze, ciągnęło was ku ziemi, ao ochota żeby usiąść pod ścianą i się poddać, doskwierała coraz bardziej.
- Oprócz złóż? Zejście na trzeci poziom - odparł, a choć można byłoby spodziewać się po nim zniecierpliwienia, Andrew zachichotał chrapliwie. - Chcieliście znaleźć resztę. Wypadek miał miejsce na trzecim poziomie - dodał, cierpliwie tłumacząc. Ostatecznie taki był pierwotny plan, a choć po drodze pojawiły się nieoczekiwane przeciwności w postaci żywego trupa, musieli iść dalej. Zresztą nnego wyboru nie mieli.
- Tunele ucieczkowe pewnie są niesprawne, inaczej po wypadku udałoby im się uciec - wymamrotał sam do siebie Russell. Właściwie zaczął chyba tracić kontakt z rzeczywistością. - Są tunele odprowadzające wodę, ale dostęp do nich prowadzi z niższych poziomów - mruczał pod nosem coś sam do siebie, okazyjnie wybuchając śmiechem. Szedł jednak wciąż uparcie do przodu. Kopnął lampę skinwalkerki, a ta potoczyła się wgłąb tunelu, obijając się z hukiem, który niósł się echem po korytarzu.W pewnym momencie ucichł. Lampa zniknęła, jakby nigdy jej tam nie było. Wniosek był prosty - w kopalni zachodziły jakieś anomalie, których nie dało się wyjaśnić żadnymi prawami fizyki. Nic tu nie działało jak należy.
Szliście ładnych kilkanaście minut, gdy w oddali, za sobą, usłyszeliście dziwne dudnienie, a z podłogi dało się wyczuć drganie. Światło w korytarzu zamigotało i zgasło, tym razem na dobre. Słyszycie za sobą narastający szum. Znacie ten dźwięk - woda. Dużo wody.

48 godzin na odpis.
Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
20/3/2019, 12:11
Powrót do góry Go down
Jim Morgan
Jim Morgan
WIEK : 35/35
PRACA : makler giełdowy
Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Tumblr_pf5qt1lF8j1uv9281o3_250
Nieaktywny/Dezaktywowany

Śmiech Andrew wcale nie pomógł. Jimowi po raz kolejny już przeszły po plecach ciarki. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się też myśl, że są straceni. Plany kopalni wyrwał mu z ręki i rozłożył przed sobą. Na niewiele się zdadzą, ale zawsze dobrze było wiedzieć, gdzie są główne tunele. Inną sprawą było to, że i te zaczynały się zmieniać. Złożył mapę i schował do własnej kieszeni.
- Nawet tak, kurwa, nie mów - zbliżył się do przewodnika ponownie i pogroził mu palcem, jakby to miał być w tych okolicznościach jakikolwiek straszak. Światło latarki padło na twarz i szyję mężczyzny. Żyły i tętnice, które nie powinny być widoczne, teraz odznaczały się na ciele, jakby ktoś wpuścił do krwiobiegu Andrew smoliście czarny barwnik. Już po tobie, pomyślał. Zerknął za rozglądającego się Lucasa. Zostali sami i wcale a wcale mu się to nie podobało. I nie chodziło wcale o towarzystwo rudego a o fakt, że ich szanse malały. Czy powinni zacząć nawoływać Coyotę? Możliwe. - Musimy mieć na niego oko - rzucił zdawkowo licząc na to, że Gallagher domyśli się, że Andrew świruje bardziej, niż mogło się to pozornie wydawać. Gdyby ktoś zapytał Jima o fachową opinię powiedziałby, że facet został zainfekowany jakimś gównem.
Wyrzuty sumienia to nigdy nie było coś, z czym Morgan był za pan brat. Rzadko się u niego pojawiały, w dodatku w sposób niekoniecznie właściwy. A jednak - teraz go dopadły i aż go zemdliło. Mógł ją wtedy zabić. O tym, że wyrządził Brent straszną krzywdę nie wspominając. Nie zrobiła niczego złego poza tym, że mu zaufała. Nie chciał o tym myśleć, ale uparcie do tego wracał. Targani poczuciem winy uszli kilkadziesiąt metrów, gdzie znaleźli naftową lampę skinwalkerki.
- Coś się stało - zmarszczył brwi jeszcze bardziej. Demony? Odrzucił tę myśl. Tu czaiło się inne cholerstwo. Zerkał na Andrew na tyle kontrolnie, na ile tylko było to możliwe. Powinien był skręcić mu kark po tym, jak skończyli z Gavinem. Russell jednak wciąż mógł okazać się przydatny. Względnie, o ile mówił prawdę. Miał dość. Wydawało mu się, że krążą w kółko. Jak jakieś jebane Alicje a Krainie Czarów. Z tym, że to nie była żadna Kraina Czarów a pierdolona kopalnia. A oni nie mieli na imię Alicje.
Nagle zgasło światło. Powinni byli się tego spodziewać, ponieważ oświetlenie lamp do tej pory było jedynym, które zdawało się nie zawodzić w tej sytuacji. Do teraz.
- Słyszysz to? - spojrzał na Lucasa. - O chuj.
Na dobrą sprawę nie pozostało im nic innego jak popędzić przed siebie.
Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
20/3/2019, 23:56
Powrót do góry Go down
avatar
Lucas Gallagher
WIEK : 29
PRACA : Fotograf
SKĄD : Jewell
Nieaktywny/Dezaktywowany

Zanim ruszyli przed siebie, Luke zdążył jeszcze dyskretnie cyknąć iPhone'm fotkę tych dziwnych piktogramów. Widać zanim zaczął myśleć o Connie i zobaczył lampę Coyotii, wciąż miał nadzieję, że wyjdą na powierzchnię. Że będzie mógł zwyczajnie wygooglać te obrazki, napić się piwa z ojcem, zjeść normalny obiad...
Ta nadzieja nikła błyskawicznie pod wpływem poczucia winy oraz nieświadomości tego, co stało się ze skinwalkerką.
W dodatku Andrew świrował - gdy Jim zauważył jego żyły, Luke był zajęty robieniem zdjęcia, ale nawet słowa górnika dawały mu do myślenia.
-Uhm. - podchwycił wymowne spojrzenie Jima, kiwając do niego dyskretnie głową. Pogodził się z myślą, że dobro watahy liczy się ponad zbzikowanego górnika, że zaczyna tutaj chodzić o przetrwanie. Czy Morgan porzuciłby kolegę ze stada w równie wyrafinowany sposób? Miał nadzieję, że nie i miał nadzieję, że nie zwariuje za chwilę. Jak na razie nadal się trzymał i chciał wierzyć, że są w tym razem jako wilkołaki.
-Chcemy znaleźć resztę żeby stąd wyjść. - warknął ostrzej do Russella, mając nadzieję, że celem Andrew też jest wyjście... i nic innego.
Gdy zgasło światło i usłyszeli szum wody, Luke połączył fakty.
-Tunele... - odprowadzające wodę...prosto na nich? -Wiejemy! - dał Jimowi komendę, licząc, że i Andrew się ogarnie. Jako wilkołaki mieli przewagę nad zwykłym człowiekiem, a Luke nie miał zamiaru się utopić. Puścił się biegiem, starając się nie myśleć ani o Russellu ani o tym, jak długo człowiek się topi zanim umrze.
Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
21/3/2019, 00:38
Powrót do góry Go down
[MG] Hellraiser
[MG] Hellraiser
Mistrz Gry

Andrew zupełnie jakby wszedł na inny stan świadomości, niż ten, w którym znajdowaliście się wy. Całkowicie puścił mimo uszu złośliwości i warknięcia. Poddał się gęstej atmosferze i pozwolił jej sobą zawładnąć. Wciąż wydawał się jednak na tyle przytomny, by stanowić jako-takie źródło przydatnych informacji.
Wkrótce jednak wszystko to straciła na znaczeniu. Zarówno Jim jak i Lucas, przytomnie rzucili się do ucieczki. W ich ślady poszedł też Andrew, choć nie najmłodszy już, nie mógł poszczycić się tak dobrą kondycją, co pozostała dwójka. Huk i drgania narastały. W ciemności nie widzieliście ściany brudnej wody, która pędziła na was z zawrotną prędkością. Szkoda było cennego czasu na to, żeby się odwracać. Szybko dotarło do was jednak, że ucieczka jest bezcelowa. Szum był coraz bliżej.
Fala uderzyła w plecy wpierw Russella, który znajdował się na końcu. Napór wody rzucił go wprost na tego, który biegł przed nim. Najgorzej wyszedł więc na tym biegnący na przedzie, bo zwalili się na niego dwaj dorośli mężczyźni. Spieniona, lodowata fala pochłonęła wąski korytarz, rzucając wami boleśnie jak jej się tylko podobało. Obijaliście się o ściany, straciliście całkowicie orientację. Nie byliście w stanie nawet stwierdzić, gdzie jest sufit, a gdzie podłoga. Woda dostawała się do nosa, ust i oczu. Może żadne z was nigdy nie miało okazji znaleźć się w pralce, ale można było przypuszczać, że doznania mogły być podobne.
Wydawało wam się, że trwa to wieczność i że już po was. Wiedzieliście jednak, że każdy tunel musi w końcu się skończyć.
Uderzenie w ścianę wydobywczą było nagłe i mocne, a jeżeli udało wam się do tej pory wstrzymać oddech, to z pewnością wam go odebrało, przez co wzięliście spory łyk brudnej wody. Pęd wody znalazł ujście w tunelu bocznym, tym, o którym mówił Andrew. Odchodził w bok, na prawo od ściany w którą uderzyliście. Prąd was ze sobą porwał. Tunel opadał dosyć ostro w dół. Woda nie zdołała go całkowicie wypełnić, ale na jej fali, niczym na groteskowej zjeżdżalni w parku wodnym, jechaliście w dół nie mogąc się niczego złapać. Ładnych kilkanaście sekund później, wylądowaliście twardo na jakimś podłożu. Było ciemno. Panowała cisza.

Rzut k6 na obrażenia (rzucacie oboje):
- 1, 3, 4, 5: jesteś poobijany i poobcierany, a także przemoczony do suchej nitki. Nałykałeś się paskudnej, brudnej wody od której pewnie rozboli cię brzuch. -10 do paska żywotności
- 2, 6: fala nie była dla ciebie łaskawa. Jesteś mocno poobijany, czujesz paskudny ból w klatce piersiowej i ręce. Tracisz przytomność.

Od teraz piszecie tutaj. Kolejka:
1. Jim i Lucas
2. Nox i Patrick

48 godzin na odpis.
Re: Poziom II [kopalnia cyny]Poziom II [kopalnia cyny] - Page 3 Empty
22/3/2019, 13:38
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: