Memento mori
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: Kościół katolicki Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
Jean-Philippe Moreau
Jean-Philippe Moreau
WIEK : 36//494
PRACA : Profesor
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 Tenor
Wampir

Ziemia nie powinna się obsuwać spod stóp, tworząc podziemną pieczarę. Właśnie to chciałby powiedzieć ziemi brunet, gdyby ta nie rządziła się własnymi prawami i nie miała zupełnie jego poglądów na wyżej wymienioną kwestię w nosie. Zmełł przekleństwo w ustach i zaczął otrzepywać koszulę, spodnie i całego siebie z cmentarnej ziemi, która zaskakująco budziła w nim swoiste obrzydzenie. Spadając w dół myślał tylko o tym, żeby nie nadziać się na łopatę, którą wciąż trzymał w rękach. Drugim zagadnieniem była torba z aparatem i stalową liną, za której poszukiwania zebrał się od razu, gdy tylko ziemia przestała mu się sypać na głowę. Wyraźnie zniesmaczony otrzepał się jak mokry pies, ogniskując spojrzenie na resztkach trumny. Rozejrzał się dookoła, oceniając wielkość jamy. Ten cmentarz, jeśli w całości był przetkany korytarzami i jamami w każdej chwili mógł się zawalić. I ta myśl w żadnym razie nie napawała go optymizmem. Coś innego jednak martwiło go bardziej. Ta kropla na nagrobku sugerowała, że coś łaziło po powierzchni, a zdecydowanie trudniej bronić się przed czymś co spada na głowę. Może dlatego co chwila spoglądał w górę i nasłuchiwał, jakby spodziewał się w ten sposób zasadzki.
Powrót do góry Go down
Elena Horthy
Elena Horthy
WIEK : 30//131lat
PRACA : Właścicielka The Sirens
Wampir

Elena ani na początku życia jako hrabina, ani później nie miała zbyt wielę styczności z łopatą, niemniej jednak dzielnie starała się przyłożyć do wysiłku jaki było odkopanie grobu. Jednak po kilku chwilach okazało się, że los ich wyręczył kiedy ziemia się opadła a oni wpadli w jakiś tunel.
Elena w ostatniej chwili powstrzymała się przed puszczeniem wiązki węgierskich i angielskich przekleństw i jedynie zaklnęła w duchu. W końcu takie spadanie zdecydowanie nie jest sexy prawda? Przynajmniej nie musieli już dłuzej szukać tego cholernego tunelu.
Zaraz potem chwyciła jedną ręką za pistolet, drugą za jeden z noży, nie chciała tracić nawet sekundy na ich wyciąganie jak już coś na nich wyskoczy. Bo Elena miała pewność, że coś na nich wyskoczy prędzej czy później - teraz jednak w ciszy rozglądała się dookoła wypatrującnajmniejszego śladu czy to pułapki czy innej żywej, choć to pojęcie względne, istoty.
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Kiedy ziemia przestała się na was w końcu osypywać, zapadła całkowita cisza, którą przerywało tylko pohukiwanie sowy gdzieś na powierzchni.

Dopiero po chwili udało się Massimo coś usłyszeć. Bardzo cichy, miarowy charkot; jakby bardzo stłumione, ciche chrapanie. Bez większych przeszkód udało się wampirowi sięgnąć po sztucer, chociaż chwilę zajęło wypatrzenie torby, przysypanej częściowo ziemią.

Torba Jeana również nieco przysypana, została przez wampira odnaleziona dosyć szybko, chociaż istniało prawdopodobieństwo, że jeżeli miarki i zabrane przez niego przyrządy były szklane, mogły się stłuc. Istotnie, tunele nie były bezpieczne, zwłaszcza, że ponaruszane przez świeżo wykopywane groby. Tych z kolei w ostatnich tygodniach nie brakowało, ba! Już pojawiły się plany dalszej rozbudowy cmentarza. To nie był dobry czas dla Astorii. Po dłuższej chwili to samo ciche chrapanie usłyszał także Jean. Jednak nie nadchodziło ono z góry, a z niknących w ciemnościach brzegów nory.

Również Elena dość rozsądnie zaczęła się rozglądać. Z bronią w rękach mogła czuć się z pewnością lepiej, niż kiedy została zaatakowana ostatnim razem.

Każde z was widziało niewyraźnie rysujące się w ciemnościach pieczary, szarawe, duże obiekty, które przypominały głazy. Ładną chwilę zajęło wam pojęcie, że cichutkie pochrapywanie, dobiega właśnie z ich strony. Rzekomych "głazów" było około czterech, choć ciężko było wykluczyć, czy gdzieś dalej nie kryje się ich więcej. Wiedzieliście, co to jest. Znaleźliście ghule, zanim one zdołały odnaleźć was. Dziwnym wydawało się, że wasze wtargnięcie ich nie zbudziło, chociaż patrząc na to z tej strony, powinniście się z tego faktu raczej cieszyć.

| brak kolejki, 48h
Powrót do góry Go down
Massimo Falcone
Massimo Falcone
WIEK : 30 (132)
PRACA : pierze brudy
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 HVHOLhj4_o
Wampir

Nie przepadał zbytnio za siedzieniem pod ziemią. Nie żeby miał klaustrofobię, ale ciąg dalszy flashbacków z własnej przemiany, którą pamiętał co prawda mgliście, ale wciąż, wzbudzał irytację. Powoli zaczynał się zastanawiać, jak się stąd wydostaną, bo ghule to jedno, a on nie zamierzał wykopywać sobie drogi na zewnątrz. Włazić w ciasne tunele też mu się raczej nie uśmiechało. Zacisnął mocniej palce na sztucerze, będąc gotowym do strzału, kiedy do uszu wpadł mu cichy, miarowy charkot. Wpierw kontrolnie zerknął na pozostałą dwójkę towarzyszy, zgadując jednak że to nie oni ucięli sobie drzemkę, wytężył wzrok.
Kurwa.
Coś, co początkowo wziął za głazy, głazami bynajmniej nie było. Skrzywił się z obrzydzeniem. Cztery sztuki, gdzieś w ciemnościach mogło być ich więcej. Skoro tak niełatwo je zabić, mieli cholerny problem. W teorii można byłoby je wystrzelać, ale z tego co mówiła Castellanos i Horthy można było wywnioskować, że tylko urwanie łba może poskutkować. A raczej ciężko będzie to zrobić tak, żeby ich przy okazji nie obudzić. Z drugiej strony już dawno powinny były to zrobić, skoro wpadli tu z takim impetem.
Bezszelestnie przysunął się nieco bliżej, chcąc sprawdzić, czy mają odsłonięte głowy. Jeżeli tak, dłonią dał znak pozostałej dwójce, bezgłośnie wskazując na ghule, starając się na migi wyjaśnić, o co mu chodzi. Być może udałoby się przepuścić serię na łby przynajmniej trzech bestii, ostatnią pozostawiając do unieruchomienia. Gorzej, jeżeli w ciemnościach kryło się ich więcej.
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Massimo z niepodobną dla siebie ostrożnością, postanowił wpierw sprawdzić, czy ghule mają odkryte głowy. Słusznie, jak się okazało. Faktycznie, ohydne, bezokie łby opierały na przednich łapach zakończonych ostrymi szponami, które ostatnio tak nieprzyjemnie dały się we znaki Elenie i małej Mirze. W dodatku jeżeli tylko Falcone wytężył słuch, mógł usłyszeć bardzo wolne bicie serc potworów, co było dosyć zastanawiające. Kolejna dziwna właściwość tych groteskowych bestii, czy może zapadły w jakiś letarg? Wciąż pozostawały bowiem całkowicie głuche na waszą obecność.
Jeżeli Massimo zachował całkowitą ciszę, mógł upewnić się, że nawet gdzieś w skąpanych w ciemnościach tunelach prawdopodobnie nie ma większej ilości stworzeń. Dobiegała stamtąd tylko głucha cisza, dokładnie tak, jak powinno być na cmentarzu. Pytanie, co teraz z ghulami?

| 48h, Elena i Jean pierwsze pominięcie kolejki.
Powrót do góry Go down
Massimo Falcone
Massimo Falcone
WIEK : 30 (132)
PRACA : pierze brudy
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 HVHOLhj4_o
Wampir

Nie było co dłużej zwlekać i się krygować. Mijały cenne sekundy i mogłoby się okazać, że później ich zabraknie. Bestie faktycznie nie należały do najbardziej urodziwych, jakie Falcone widział w życiu; czy pachniały jakoś inaczej? Ich zapach przebijał się przez zapach mokrej, świeżo naruszonej ziemi?
Tak czy inaczej zbliżył się jeszcze. Bez przekonania, ale i nie zamierzając dłużej czekać, prawie przyłożył lufę do głowy stworzenia będącego najbliżej niego. Nie dotknął jednak bronią skóry bestii. Zamarł jeszcze na chwilę, gotów w każdej chwili odskoczyć, gdyby ghul się przebudził. Wszystko, byle nie dać się skurwielom zadrapać, bo nie zamierzał kończyć jako królik doświadczalny.
Strzelił trzy razy. Z takiej odległości, naboje, którymi się posłużył musiały mocno spenetrować czaszkę, a dodatkowo grzybkując w mózgu, doprowadzić do bardzo poważnych uszkodzeń. Pytanie, czy to wystarczy. Odskoczył niemal natychmiast, prawie pewny, że pozostałe bestie wstaną wraz z hałasem, który się rozległ po norze.
Powrót do góry Go down
Jean-Philippe Moreau
Jean-Philippe Moreau
WIEK : 36//494
PRACA : Profesor
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 Tenor
Wampir

Nie przejmował się na razie stanem fiolek - bardziej interesował go stan aparatu. Był pewien, że w swoim zestawie małego badacza umieścił trochę plastiku i innych torebek strunowych, także miał w co zbierać ewentualne obiekty badawcze. Obserwował działania Massimo, wytężając wzrok, wpatrując się w głazy. Obejrzał też dokładnie zdezelowaną trumnę, poszukując resztek ciała. Podejrzewał, że jak na zwierzątka przystało, ghule pojadły, to teraz musiały pospać. Oznaczało to, że mogliby sobie z nimi poradzić.
Zacisnął mocniej palce na łopacie, wyjął z torby zwój stalowej liny, którą przewiesił przez ramię i starając się poruszać jak najciszej, ruszył za Falcone, podchodząc do drugiego głazu. Jedyne, czego się nie spodziewał, to strzałów, nie tak wcześnie. Zacisnął palce na łopacie, żałując, że najpierw nie obwiązał jednego z ghuli jak szynki świątecznej, po czym zamierzył się zaostrzonym końcem na łapy bestii - bez pazurów nie mogłaby ich podrapać.
Powrót do góry Go down
Elena Horthy
Elena Horthy
WIEK : 30//131lat
PRACA : Właścicielka The Sirens
Wampir

Teraz nie było już wyboru można było tylko działac albo zostać zjedzonym. Fakt, że ghule obecnie spały dawał im drobną przewagę, która jednak stopniała z każdą mijającą sekundą. W tym samym momencie, w którym zrobil to Massimo, niemalże naśladując go, Elena przyłożyła swój pistolet do głowy innego ghule znajdującego się możliwie najbliżej, blisko, ale nie na tyle by zbudzić go dotykiem broni i wystrzeliładwa razy, próbując zrównać się z tym z Massimo, a najlepiej wystrzelić w tym samym dokładnie momencie. Po raz kolejny trzeba pieprzyć się z tymi paskudztwami w tym samym miejscu. No cudownie po prostu. No, ale skoro Massimo zdecydował się od razu strzelać to nie byłojuż odwrotu.
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Strzały poniosły się po pieczarze echem, tak głośne, że dla wampirzego słuchu niemal ogłuszające w tak małej przestrzeni. Nic się jednak nie stało. Ciałami postrzelonych przez Massimo i Elenę ghuli wstrząsnęła siła pocisków, ale żaden z pozostałych ghuli nawet się nie poruszył. Tak głęboko spały, czy naprawdę coś było z nimi nie tak? Gęsta, czarna maź wypłynęła z ran; ghul postrzelony przez Falcone krwawił bądź broczył tą substancją znacznie mocniej, ze względu na użytą amunicję. Po norze rozszedł się paskudny smród rozkładu i siarki.
Wśród resztek trumny leżących na ziemi, Jean nie dostrzegł nawet najmniejszej kosteczki, co mogło sugerować, że bestie nie chomikowały sobie zapasów na później, ale też nie zmarnowały ani kęsa. Tylko w jednym miejscu, gdzie przy drewnie zachował się kawałek niegdyś niewątpliwie białego materiału, którym prawdopodobnie wyścielona została trumna, można było zauważyć brunatne plamy. Prawdopodobnie były to jedyne ślady, które pozostały po Evie. Moreau bez większego trudu zdołał łopatą odciąć łapy bestii. Ta również zaczęła broczyć czarną mazią.

Wszyscy pamiętacie, że w trakcie spotkania w gabinecie zostało wspomniane, że bezpieczniej jest pozbawić stwory głowy, w przeciwnym razie wciąż będą żyły - zauważyliście to stosunkowo szybko. Ich serca wciąż, bardzo powoli, biły.

Podsumowanie: dwa ghule postrzelone w głowę, jeden ma odcięte łapy. Czwarty pozostał nienaruszony. Z jego gardła wyrwał się charkot; poruszył się niespokojnie, ale wydawał się dalej pozostawać w letargu.

| 48h na odpis, brak kolejki
Powrót do góry Go down
Jean-Philippe Moreau
Jean-Philippe Moreau
WIEK : 36//494
PRACA : Profesor
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 Tenor
Wampir

Szykował się na atak, na gwałtowną reakcję, cokolwiek. Patrzył zdziwiony na cztery głazy, wsłuchując się w bicie serca ghuli.
-Bierzemy tego bez łap - szepnął niemal bezgłośnie. Uznał, że stworzenie będzie sprawiało mniej problemów niż pozostałe. Bez problemu mogliby obwiązać stworzenie linką i wyciągnąć je z dołu. Tylko jeszcze musieli się stąd wydostać, a przechodzenie przez przekopane tunele nie były tym o czym marzył. Zmrużył lekko oczy, po czym zamachnął się na głowę czwartego, nienaruszonego ghula, by odseparować ją od ciała stwora, celując od strony kręgosłupa. Uznał, że stanowi największe zagrożenie, gdyby coś poszło nie tak.
Powrót do góry Go down
Massimo Falcone
Massimo Falcone
WIEK : 30 (132)
PRACA : pierze brudy
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 HVHOLhj4_o
Wampir

Odskakiwanie okazało się zupelnie niepotrzebne - potwory wciąż się nie ruszyły, chociaż gdy z gardła jednego wyrwał się charkot już podniósł broń do strzału. Jak się okazało, niepotrzebnie. Nie znał się na nieumarłych potworach, to gówno widział pierwszy raz w życiu, ale wystarczyło by stwierdzić, że coś za łatwo idzie. W odpowiedzi na słowa Jeana, tylko kiwnął głową. Nawet jeżeli ciężko będzie się stąd wydostać, wciąż nie podobało mu się to wszystko. Odłożył sztucer na bok i wyjął nóż myśliwski, po czym pochylił się, żeby odciąć głowę ghulowi z rozbitą czaszką. Uważał przy tym, żeby się zbytnio nie pochlapać czarnym, cuchnącym paskudztwem. Zapach godny zepsutych jaj bynajmniej nie wpływał dobrze na wrażenia Falcone, ale jakoś trzeba się było z tym uporać. Mimo wszystko nie stracił jednak czujności, na wypadek, gdyby miało pojawić się więcej bestii. Ucięły sobie poobiednią drzemkę?
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Dwa z czterech ghuli były już unieruchomione permanentnie, przynajmniej tak się wydawało na pierwszy rzut oka. Ich serca nie biły, przestały też wydawać jakiekolwiek dźwięki wskazujące na to, by została w nich jeszcze choćby marna garstka życia.
Pozostał jeszcze jeden ghul, którego dobrze byłoby pozbawić głowy, oraz ten bez łap, który miał posłużyć dobru ogółu i poświęcić się jako obiekt badań naukowych. Nieświadomie, rzecz to jasna. Wszelkie próby nasłuchiwania przez zarówno Massimo jak i Jeana początkowo spełzły na niczym, mieliście zatem czas na to by zastanowić się, jak wyjdziecie z dołu, zważywszy na niestabilne brzegi grobu. Byłoby to trudne nawet bez dodatkowego obciążenia, jakim był ghul, który nawet pozbawiony łap i tak ważył swoje.
Dopiero kiedy chociaż na chwilę zaprzestaliście robić tego, co robiliście, mieliście szansę usłyszeć coś na górze. Dźwięk był mocno stłumiony, narastający. W pierwszej chwili, kiedy było słychać jedynie kroki, mogliście pomyśleć, że oto nieszczęsny ghul, którego Jean podejrzewał wcześniej o spacery po powierzchni, postanowił dołączyć do zabawy. Im jednak ów ktoś bardziej zbliżał się do dołu, tym wyraźniej dało się słyszeć strzępki rozmowy.
- Co tu się stało? Znowu to samo? - Zawołał ktoś na górze. - Mógłbym przysiąc, że słyszałem strzały!
- Patrz, znalazłem tych skurwysynów, leżą tutaj, w grobie - odkrzyknął drugi głos, brzmiący nieco ciszej, jakby mężczyzna do którego należał, znajdował się dalej od dziury. Nie byliście w stanie zobaczyć nieostrożnych rozmówców, oni z kolei nie mogli zobaczyć was. Pytanie, czy nie byli jedynym kluczem do tego, by nie uciekać się do konieczności czołgania przez ciasne tunele z ghulem pod pachą.

| 48h na odpis, Elena drugie pominięcie kolejki.
Powrót do góry Go down
Jean-Philippe Moreau
Jean-Philippe Moreau
WIEK : 36//494
PRACA : Profesor
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 Tenor
Wampir

Zamachnął się łopatą po raz ostatni, by pozbawić ostatniego ghula głowy. Gdyby tylko mu się udało, zrzucił z ramienia zwój liny.
- Wiążemy to. Ostrożnie - mruknął do Massimo, sam ostrożnie zbierając łapy do torby. A nuż by mu się przydały? Starał się poruszać wciąż jak najciszej i najostrożniej, by nie generować niepotrzebnych dźwięków. Zresztą, głosy nad nimi i kroki, spowodowały, że zamarł na chwilę bez ruchu. Nie znajdowali się w dobrej sytuacji. Pomijając to, że nie dało się wytłumaczyć śmiertelnikom dwóch bestii, to jeszcze wyglądali najpewniej na hieny cmentarne. Zaklął pod nosem. Lina miała swoje zastosowanie, a wspinanie się po osuwisku nie dość że nie było najlepszą perspektywą, to mogło spełznąć na niczym. Gdyby tylko mieli odpowiednią przynętę. Zatrzymał wzrok na Elenie, przekrzywiając lekko głowę. Nie była może typową damą w opresji, ale z braku laku mogłaby się nadać.
- Zrób coś z nimi - wyszeptał niemal bezgłośnie, wpatrując się w wampirzycę. Oni mieli zajęte ręce
Powrót do góry Go down
Massimo Falcone
Massimo Falcone
WIEK : 30 (132)
PRACA : pierze brudy
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 HVHOLhj4_o
Wampir

Prawdopodobnie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że wyjście z dołu będzie kurewsko trudne. Pięć metrów nie wydawało się ogromną wysokością, ale niepewne brzegi, na których nie było się nawet czego złapać, nie zachęcały do wspinaczki. Nie na tym się jednak skupiał. Wyciągnął ręce po linę i jeżeli Jean ją podrzucił, rozwinął, nogą przesuwając kikuty po lapach ghula tak, żeby przylegały do jego boków. Wciąż miał wrażenie, że skurwysyn się zaraz obudzi, więc był gotowy, żeby odsunąć się w każdej chwili. Jeżeli jednak nic się nie stało, przystąpił do związywania bestii.
Na chwilę przestał, gdy dało się słyszeć głosy. Czyżby wcześniej wspomniani przez złodziei strażnicy cmentarni w końcu postanowili wypełnić swoje obowiązki?
- Pomogą nam wyjść - rzucił cicho, co by przypadkiem Elena nie postanowiła wziąć sobie tych słów do serca zbyt dosłownie i ich nie odstraszyć. Była ich trójka, wymazanie wspomnień dwójce śmiertelników nie będzie niczym trudnym. Wypadałoby ich tylko przekonać, że wpadli tu przypadkiem. I żeby nie wzywali glin, bo im więcej zamieszania tym gorzej.
Powrót do góry Go down
Elena Horthy
Elena Horthy
WIEK : 30//131lat
PRACA : Właścicielka The Sirens
Wampir

Dwa martwe ghule szybko i sprawnie, to zdecydowanie swojego rodzaju polepszenie w stosunku do walki jaką stoczyła z jednym razem z nieżyjącą już dziewczynką. Elena jednak będzie dużo spokojniejsza jak trzeci ghul straci życie, a czwarty będzie unieszkodliwiony. wtedy można zacząć myśleć o sposobie wydostania się stąd.
Oczywiście nic nie mogło być takie proste. Po pierwsze jak dla Eleny to powinni zacząć od zabicia ostatniego ghula, bo jak się obudzi to będzie z nim dużo więcej problemów. Nawet wskaząła na niego ręką i miała coś powiedzieć kiedy usłyszała głosy dwóch mężczyzn nad sobą. A potem słowa Jean. Westchnęła w duchu, bo raczej nie wyglądała na damę w opałach. Ale trzeba było działać z tym co jest. Wepchnęła więc nóż i pistolet do kieszeni kożucha, rozdarła nieco swóją koszulkę by jej dekolt był jeszcze lepiej widoczny, dla pewności obrzuciła się jeszcze bardziej ziemią, wszystko po to by wyglądać na bardziej poszkodowaną niż jest, po czym stanęla dokładnie pod dziurą przez którą wpadli. Zawołała wtedy.
-Pomocy! Jest tam kto?! Pomocy? po czym wzorem śmiertelników zaczęła się trząść i szybko oddychać.
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Trzy z czterech ghuli nie stanowiły dla was już żadnego zagrożenia. Czwarty, związywany stopniowo przez Falcone, po kilku minutach również przestał być taki groźny. Słyszeliście jego serce, wciąż bijące ociężale. Nie mogliście jednak zapominać, że mimo iż pozbawiliście go najgorszej i najbardziej dalekosiężnej broni, pazurów, ghul wciąż mógł poszczycić się zębami ostrymi jak brzytwy. I lepiej było nie znajdować się w ich zasięgu.

Od smrodu siarki zaczyna was boleć głowa. Odór jest odrzucający i odurzający, a wy spędziliście w jego bezpośrednim pobliżu już ładną chwilę.
Na efekty wołania Eleny nie trzeba było długo czekać.

- Ktoś tam jest!!! - Krzyknął jeden z mężczyzn. Pochylił się nad dziurą i dopiero wtedy mógł w dole dostrzec Elenę. - O kurwa! - Wykrzyknął jeszcze. W pierwszej chwili wziął wampirzycę za jakąś zjawę. W bieli prezentowała się dosyć nie na miejscu. Opanował się jednak. Próbował zrobić jeszcze krok, ale kolejna, niewielka porcja ziemi się osypała i spadła na kobietę.
- Co tu się stało? Grób się zapadł? - Zawołał. - Ilu jest was na dole? - Gdy usłyszał odpowiedź, na chwilę zniknął wampirzycy z oczu. Mogliście usłyszeć, że woła do swojego towarzysza:
- Idź po koparkę, tam są ludzie! - Mogliście jedynie zgadywać, że jego towarzysz tak właśnie zrobił. - Co tu robiliście o takiej porze? To wasi zasrani kumple leżą tam w rozkopanym grobie? - Zapytał. Było to iście podchwytliwe pytanie. W tym czasie mogliście usłyszeć daleki warkot silnika. - Rzucimy wam linę i was stamtąd wyciągniemy! - Zapewnił.

| 48h na odpis, brak kolejki
Powrót do góry Go down
Massimo Falcone
Massimo Falcone
WIEK : 30 (132)
PRACA : pierze brudy
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 HVHOLhj4_o
Wampir

Trochę nie mieściło się w głowie, że mimo odciętych łap i niezbyt delikatnego obchodzenia się z potworem w trakcie, gdy go związywał, ten wciąż pozostawał w dziwnym letargu. Żył, to jedno było pewne, bo serce powoli biło. Z drugiej strony serca wampirów też biły powoli, a czy byli żywi? Kwestia dyskusyjna, chociaż nie na ten moment. Skupiał się na tym, żeby znajdować się możliwie jak najdalej od pyska bestii. Rozejrzał się też w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby mu zapchać gębę, przynajmniej na razie.
Zacieśnił więzy na ghulu i pchnął go nogą nieco bliżej wylotu dołu, chociaż tak, żeby patrzący z góry nie widzieli jeszcze ani jego, ani bestii. Odpowiedzi na wszystkie pytania pozostawił Elenie, zgadując, że robiła znacznie lepsze wrażenie, niż mógł zrobić on sam.
- Powiedz im, żeby uważali z tą koparką, bo jak cały cmentarz pierdolnie to już tu zostaniemy - mruknął jedynie, kręcąc głową. Przypuszczał, że chodzi o jakiś mniejszy model niż standardowa koparka, ale jeżeli cała nekropolia była tak podkopana, to nic, tylko czekać aż się zawali, jak to osławione Jewell. Z tym, że przynajmniej tutaj mieszkańcy byli już martwi.
- Jak zrzucą linę, idźcie pierwsi. Ja zabiorę tego skurwysyna - machnął ręką na związanego ghula - A tamtego na górze pewnie będzie trzeba uspokoić, jak zobaczy co wynoszę. - Nawet nie mógł go obwiniać. Pewnie sam by się zdziwił, gdyby nie wiedział, co tu się kryło.
Powrót do góry Go down
Jean-Philippe Moreau
Jean-Philippe Moreau
WIEK : 36//494
PRACA : Profesor
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 Tenor
Wampir

Pomagał Massimo wiązać bestię tak, że gdyby nawet się obudziła, nie mogła się wyrwać. Starał się nawet poprowadzić więzy w taki sposób by w miarę bezpiecznie unieruchomić resztki kończyn. Mocniejsze więzy poprowadził od przegubów do kikutów, żeby chociaż trochę zatamować broczenie obrzydliwą mazią. Nie miał pojęcia po jakim czasie ghul mógł mu się wykrwawić. W tym wszystkim starał się to robić tak, żeby maź nie dotknęła ani jego skóry, ani ubrań. To, ze garnitur był to spalenia, było bezdyskusyjne.
Obserwował występy Horthy i nasłuchiwał, próbując ocenić ilu ich tam jest.
- Pozbędziemy się ich, nie zamierzam próbować się tłumaczyć - mruknął cicho. Porzucił swoją łopatę tuż obok Massimo, uznając, że w ten sposób nie będą wyglądali na hieny cmentarne i wynurzył się z mroku.
- Przyszliśmy odwiedzić ostatni raz naszą kuzynkę - jego akcent stał się ciężki i francuski - nie zauważyliśmy nawet kiedy zrobiło się tak późno, a potem nagle ziemia zarwał się pod nami - jego twarz wykrzywiała się w nienaturalnym grymasie strachu, ba! nawet postępując w stronę światła, ciągnął za sobą nogę - Ta koparka może zarwać cały cmentarz! - Krzyknął do nich jeszcze.
Powrót do góry Go down
Elena Horthy
Elena Horthy
WIEK : 30//131lat
PRACA : Właścicielka The Sirens
Wampir

Elena kątem oka obserwowała poczynania Massimo i Jean jak i to czy w tunelach nie dzieje się nic niespodziewanego, na przykład kolejny tym razem obudzony ghul nie pojawiający się nie wiadomo skąd. Większość jednak uwagi skupiła na rozmowie z mężczyznami będącymi na górze. Skinęła głowa Massimo i wzruszyła raminami na słowa Jean. Było jej naprawdę wszystko jedno czy ludzie przeżyją, a i przed zabijaniem śmiertelników wielkich oporów nie miała.
No i francuski akcent no pięknie. Cóż Elena kontynuowała mówienie bez akcentu, stwierdzając, że węgierki może być zbyt osobliwy i może skonfudować ich rozmówców.
-Tak, to stało się w jednej chwili. Ale bądź ostrożni z tą koparką, nie wiemy ile jest takiej ziemi niestabilnej i nie chcemy zniszczyć całego cmenatarza. Proszę wwyciągnijcie nas stąd! zakończyła przybierając ton prawdziwej damy w opałach.
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Mikrokoparki cmentarne były przystosowane do trudnych warunków, mężczyźni wiedzieli co robią, w przeciwieństwie do was - jedynie warkot silnika sugerował, że pojazd został użyty, a wkrótce później opadła lina, z której mogliście skorzystać. Gdzieś na górze mignęła twarz strażnika.
- Łap, wciągniemy was - wykrzyknął, zwracając się do Eleny. Mogliście szarpnąć za linę i sprawdzić, czy trzyma się solidnie: nie powinna mieć problemu z utrzymaniem waszego ciężaru. Oby nie miała problemu z utrzymaniem ciężaru Massimo oraz ghula.
Elena mogła skorzystać z ratunku jako pierwsza; jej oczom ukazał się jeden mężczyzna nieopodal dołu, na oko czterdziestoletni. Miał pęknięty łuk brwiowy. Drugi z mężczyzn siedział w kabinie niewielkiej koparki, stojącej parę metrów od dołu: dzięki obsłudze maszyny nie musieli ręcznie wyciągać liny, ta robiła to za nich. Tuż po tym, gdy Elena stała na w miarę pewnym gruncie, lina opadła raz jeszcze, by tym razem wyciągnąć Jeana.

| 24h na odpis, brak kolejki
Powrót do góry Go down
Jean-Philippe Moreau
Jean-Philippe Moreau
WIEK : 36//494
PRACA : Profesor
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 Tenor
Wampir

- Zajmij się pierwszym, drugiego zostaw mnie - rzucił cicho do wampirzycy. Obserwował Elenę wyciąganą do góry, zastawiając się co mogli zrobić dalej. Spojrzał jeszcze w stronę Falcone, mrużąc lekko oczy. Jedyne czego się obawiał, to że inne bestie zbudzą się przez działanie koparki i wylezą z podziemi. I o ile wiedział, że pewnie by zdążyli uciec, to zupełnie nie wiedział co stałoby się miastu. I szczerze powiedziawszy, w żadnym wypadku nie planował się tym zajmować - jak przestaną być problemem, wyciągniemy ciebie - obiecał cicho. Swoją torbę zostawił na dnie dziury, bo trudno byłoby się tłumaczyć z fiolek i innych dziwnych rzeczy, które miał ze sobą, po czym ciągle powłócząc nogą, ruszył w stronę liny, którą złapał pewnym chwytem. Był gotowy na wyciągnie. W czasie podróży na górę mógł tylko przygotowywać się na działania wampirzycy.
Powrót do góry Go down
Massimo Falcone
Massimo Falcone
WIEK : 30 (132)
PRACA : pierze brudy
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 HVHOLhj4_o
Wampir

Wzrokiem odprowadzał zarówno Elenę jak i Jeana, z założonymi rękoma. Butem dociskał plecy związanego ghula do ziemi, nie przestawał jednak nasłuchiwać, na wypadek gdyby coś wypełzło z tuneli. Teraz został tutaj sam i wolał nie sprawdzać na własnej skórze, do czego zdolne są te potwory. W ręce trzymał sztucer, na wszelki wypadek gotowy do strzału. W oczekiwaniu na linę, rozejrzał się jeszcze po kątach, omijając truchła pozostałych ghuli. Ból głowy nasilił się przez parszywy smród, który unosił się z ich posoki. Mimo że widział całkiem dobrze w ciemnościach, wyjął telefon i poświecił latarką po wszystkich kątach oraz do zaciemnionych tuneli. Ot na wypadek gdyby coś przegapili, tym bardziej że mieli rozejrzeć się za śladami wampirzycy o której wspominała Castellanos.
Powrót do góry Go down
Elena Horthy
Elena Horthy
WIEK : 30//131lat
PRACA : Właścicielka The Sirens
Wampir

Elena skinęła głową Jean po czym bez słowa złapała za linę, skoro miała być wciągnięta jako pierwsza. To po prostu, wciąż udając słabą i oddychając szybko, złapała za linę i czekała jak zostanie wciągnięta. W trakcie wciągania była już przygotowana na to by wymazać pamięć pierwszemu z mężczyn kiedy wciągną ją. Kiedy mogła poczuć, że już stoi na pewnym gruncie, który zaraz się nie zapadnie bezwłocznie przystąpiła do dzieła podchodząc do mężczyzny, który siedział w koparce uśmiechnęła się lekko i niewininie stając koło niego. Do akcji przystąpiła dopiero wtedy kiedy Jean stał już na pewnym gruncie, najlepiej przy drugim mężczyźnie na wyciągnięcie ręki. Najlepiej było to zrobić bezkrwawo wobec czego sięgnęła ręką do szyi mężczyzny, a twarzą nachyliła się jakby chciała złożyć całusa na jego policzku za uratowanie życia. Kiedy była bardzo blisko zacisnęła ręcę na jego karku i sprawnym ruchem po prostu go skręciła.
Powrót do góry Go down
[MG] Psycho
[MG] Psycho
Mistrz Gry

Massimo został na dole sam, a jego nasłuchiwaniom odpowiedziała tylko cisza i głosy z góry. Jeżeli były tu jeszcze jakieś ghule, albo były uśpione podobnie jak te, które udało im się przyskrzynić, albo znajdowały się na tyle daleko, że nie mogły ich usłyszeć. Światło latarki które rozgoniło mroki wpierw wydawało się zbędne. Prócz ziemi zmieszanej z czarną breją, ciał ghuli, resztek drewna i kamieni, nie było tam praktycznie nic innego. Nic, poza jednym, pojedynczym błyśnięciem tuż obok wlotu do tunelu. Jeżeli Massimo zdecydował się tam zbliżyć i schylić, wśród grudek ziemi mógł zobaczyć zabrudzoną broszkę.

Eleno, przypominam, że w sesjach z mistrzem gry wyrażasz zamiary postaci ("Elena spróbowała skręcić kark"), o powodzeniu zadecyduje MG.

Mężczyzna obsługujący koparkę krzyknął, nim padł martwy, alarmując kolegę szybciej, niż Jean zdołałby go zaskoczyć. Silnik koparki wciąż pracował - oby którekolwiek z was było ją w stanie obsłużyć; wszak skoro już naruszacie zasady tutejszej wampirzej społeczności, wypadałoby po sobie posprzątać, czyż nie?

Wciąż żywy kolega zamachnął się łokciem na Jeana, chcąc go strącić z powrotem do dołu. Próg uniknięcia ciosu wynosi zwinność większa lub równa 70.

| 24h na odpis, brak kolejki
Powrót do góry Go down
Massimo Falcone
Massimo Falcone
WIEK : 30 (132)
PRACA : pierze brudy
Elena, Jean, Massimo // 19 stycznia // cmentarz - Page 2 HVHOLhj4_o
Wampir

Błysk wydawał się obiecujący, a chociaż średnio uśmiechało mu się w ogóle zbliżać do tuneli, ciągnących się Bóg jeden raczy wiedzieć gdzie, raczej nie miał nic lepszego do roboty. Mamrocząc coś pod nosem o tym, że mogliby jednak tam na górze się sprężyć, podniósł broszkę i oczyścił ją z ziemi. Mogła należeć do kogokolwiek, to był pieprzony cmentarz i na pewno był ogrom osób, które zostały pochowane z taką ozdobą. Tak czy inaczej wsunął biżuterię do kieszeni jeansów i wrócił pod otwór, marszcząc brwi, kiedy usłyszał krzyk. Przeklnął i potarł czoło.
- No chyba ochujeliście - prychnął jedynie. Robota była prosta. Sam chrzanił się z tymi cholernymi złodziejami, byleby tylko nie zostawić trupów, skoro jaśnie gospodarze sobie tak życzyli. Cała misterna robota w pizdu. Zaraz wrócił do wlotu do tunelu i poświecił tam latarką raz jeszcze. Wyglądał na długi? Skręcał? Zmieściłby się w nim z ghulem?
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Powrót do góry Go down
Skocz do: